Newsy

Gotowe dania w proszku mogą być podstawą zdrowej diety

2014-07-21  |  06:20
Mówi:Krzysztof Lewandowski
Funkcja:prezes zarządu firmy dystrybuującej produkty dietetyczne Smart Food
  • MP4
  • Diety proszkowe gwarantują szybką utratę kilogramów i uczą dyscypliny żywieniowej, m.in. regularnego jedzenia pięciu posiłków dziennie. Ich podstawą są niskokaloryczne i bogate niemal we wszystkie składniki odżywcze dania i przekąski z torebek. Dietetycy polecają je przede wszystkim osobom, które walczą z otyłością, chcą utrzymać szczupłą sylwetkę, a także sportowcom.
     
    Specjaliści do spraw żywienia podkreślają, że produkty w proszku mogą być podstawą codziennej zdrowej diety. Są niskokaloryczne, smaczne i przyrządza się je zaledwie w kilka minut. Pokrywają dzienne zapotrzebowanie organizmu na większość substancji odżywczych. Często zawierają też składniki przyspieszające metabolizm, np. L-karnitynę czy zieloną herbatę.

    Dania w proszku dostarczają absolutnie wszystkich niezbędnych składników: witamin, minerałów, suplementów. Jak najbardziej można całodzienną dietę zbilansować tylko tego rodzaju produktami. Jednym warunkiem jest uzupełnić taką dietę o zdrową porcję tłuszczu, czyli łyżeczkę, najlepiej tłoczonego na zimno, oleju bądź oliwy – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Krzysztof Lewandowski, prezes zarządu firmy dystrybuującej produkty dietetyczne Smart Food.

    Diety proszkowe są szczególnie zalecane osobom, które z powodów zdrowotnych muszą ograniczyć wysokokaloryczne posiłki, oraz tym, którzy chcą szybko zrzucić zbędne kilogramy, i sportowcom. Producenci zapewniają, że gotowe dania i przekąski, choć są w formie proszku, nie są szkodliwe dla zdrowia.

    –  To wszystko zależy od tego, w jaki sposób podejdziemy do produkcji takich produktów. Można zrobić to tak, że nie będzie tam konserwantów ani wzmacniaczy smaku, które nie są pożądane w diecie i produktach dietetycznych – wyjaśnia Krzysztof Lewandowski.

    Dietę proszkową powinno się stosować nie częściej niż dwa razy w roku i nie dłużej niż trzy miesiące. W miarę upływu czasu kolejne posiłki z torebki warto zastępować samodzielnie przygotowanymi, dobrze zbilansowanymi daniami.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Uroda

    Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

    W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.

    Gwiazdy

    Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu

    Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.

    Media

    Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu

    Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.