Co najmniej 200 mln kobiet i dziewcząt na świecie ma okaleczone narządy płciowe
Stowarzyszenie UNICEF Polska
ul. Rolna 175 D
02-729 Warszawa
mkacprzak|unicef.pl| |mkacprzak|unicef.pl
+48 509 224 588
www.unicef.pl/
Warszawa, 6 lutego 2020 r.
Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Zerowej Tolerancji dla Okaleczania Żeńskich Narządów Płciowych. Celem obchodów tego dnia jest walka z procederem i podniesienie świadomości na temat konsekwencji obrzezania kobiet.
Okaleczaniem żeńskich narządów płciowych określa się wszystkie procedery, polegające na częściowym lub całkowitym usunięciu zewnętrznych genitaliów kobiety lub inne urazy żeńskich narządów płciowych, przeprowadzone z powodów niemedycznych. Proceder stanowi pogwałcenie praw człowieka.
Dokładna liczba kobiet i dziewcząt, które przeszły okaleczenie narządów płciowych nie jest znana. UNICEF szacuje, że jest ich co najmniej 200 mln, a większość została poddana procederowi przed ukończeniem 15. roku życia. Mieszkają one głównie w 30 krajach świata, gdzie ten problem jest największy.
Okaleczanie żeńskich narządów płciowych najczęściej występuje w szeregu krajów między Oceanem Atlantyckim a Rogiem Afryki, na Bliskim Wschodzie (Irak, Jemen), a także w niektórych krajach azjatyckich (Indonezja). Praktyka jest niemal powszechna w Somalii, Gwinei i Dżibuti, gdzie 90% kobiet i dziewcząt ma okaleczone narządy płciowe. Niestety przypadki usunięcia żeńskich genitaliów odnotowuje się na całym świecie, w tym w Kolumbii, Malezji, Omanie czy Arabii Saudyjskiej.
Przyczyny i skutki okaleczania dziewcząt
Niektóre społeczności popierają proceder jako środek kontroli seksualności dziewcząt lub ochrony ich czystości. Inne zmuszają dziewczęta do poddania się okaleczeniu narządów płciowych, jako warunek zawarcia małżeństwa lub dziedziczenia. Tam, gdzie praktyka jest najbardziej rozpowszechniona, społeczeństwa często postrzegają ją jako rytuał konieczny do osiągnięcia dojrzałości przez dziewczynkę. Okaleczanie żeńskich narządów płciowych nie jest popierane przez Islam ani Chrześcijaństwo, ale religijne narracje są powszechnie stosowane w celu uzasadnienia tej praktyki.
Okaleczanie żeńskich narządów płciowych jest praktyką kulturową, dlatego rodzicom może być trudno sprzeciwić się tradycji z obawy, że ich rodziny zostaną wykluczone ze społeczeństwa, a ich córki zostaną uznane za niezdolne do małżeństwa.
Obrzezanie kobiet może doprowadzić do fatalnych konsekwencji zdrowotnych, a nawet śmierci. Krwotok, szok, infekcja, zatrzymanie moczu i ogromny ból to bezpośrednie najczęstsze konsekwencje zabiegu. Dziewczęta, które przeszły obrzezanie są także narażone na wczesne małżeństwa i wypadnięcie z systemu edukacji. To powoduje, że ich pełny potencjał nie zostanie zrealizowany.
Obecnie, alarmującym trendem w niektórych krajach jest okaleczanie żeńskich narządów płciowych przez przedstawiciela personelu medycznego. Ta sytuacja nie tylko narusza etykę lekarską, ale także może dawać złudne wrażenie, że proceder jest przeprowadzany bez medycznych komplikacji. Tymczasem okaleczanie żeńskich narządów płciowych, niezależnie od tego gdzie i kto je przeprowadza, nigdy nie jest bezpieczne.
Walka z procederem trwa
Wiele kobiet uważa, że ten proceder powinien się zakończyć. Potwierdzają to statystyki, według których przez ostatnie 30 lat systematycznie zmniejsza się liczba dziewcząt poddanych okaleczeniu. Niestety postęp ten jest nierówny i nie we wszystkich krajach wystąpił na podobnym poziomie. Istnieją kraje, w których poparcie dla obrzezania kobiet jest bardzo wysokie (Mali, Sierra Leone, Gambia, Somalia, Egipt).
UNICEF wspiera walkę z okaleczaniem żeńskich narządów płciowych. Organizacja zachęca do rozwoju odpowiednich polityk i przepisów prawnych zakazujących procederu, a także śledzi ich prawidłową implementację. UNICEF pomaga także dziewczętom narażonym na obrzezanie i tym, które go przeżyły. Najważniejsza jest jednak zmiana norm społecznych, które podtrzymują tę nieludzką praktykę.
Powrót na Lwią Skałę z zestawami LEGO Simba
Avionaut wspiera SOS Wioski Dziecięce
Edukacja sensoryczna to więcej niż zabawa
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
S. Karpiel-Bułecka: Sam talent nie wystarczy, by odnieść sukces w branży muzycznej. Trzeba też mieć trochę szczęścia i spotkać odpowiednich ludzi
Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, między innymi za sprawą streamingu i powszechnego dostępu do internetu, rynek muzyczny w Polsce przeszedł prawdziwą rewolucję. Zauważają to zarówno doświadczeni artyści, jak Sebastian Karpiel-Bułecka, jak i młodsze pokolenie, reprezentowane przez Miuosha. Obaj wokaliści podkreślają, że sukces w branży muzycznej jest wynikiem wielu czynników. Lider zespołu Zakopower zaznacza, że niezależnie od sytuacji młodzi artyści powinni być konsekwentni i wierzyć w swoje możliwości, bo to jest kluczowe w budowaniu kariery.
Problemy społeczne
Strach przed porażką i brak wiary we własne siły blokują rozwój przedsiębiorczości kobiet. Częściej zakładają za to firmy z misją
Kobiety stanowią mniejszość w zarządach firm, rzadziej też niż mężczyźni zakładają własne działalności gospodarcze. W UE na taki krok decyduje się 10 proc. pracujących pań, w Polsce – 13 proc. – wynika z raportu „Biznes na wysokich obcasach” PIE. Strach przed porażką i brak wiary w swoje umiejętności powstrzymują kobiety częściej niż mężczyzn przed założeniem działalności. Kluczową rolę mogą pełnić programy mentoringowe prowadzone przez kobiety.
Muzyka
Luna: Status materialny moich rodziców przeszkadza mi w karierze. Przestaję postrzegać siebie jako niezależną artystkę, tylko córkę bogaczy
Wokalistka podkreśla, że ścieżka jej kariery i sukcesy w branży muzycznej budzą wiele emocji, również ze względu na to, czym zajmują się jej rodzice. Jest ona bowiem córką milionera Andrzeja Wielgomasa, założyciela i właściciela firmy Dawtona. Jednak jak zaznacza, to, że pochodzi z zamożnego domu, nie ułatwia jej życia, a wręcz jest swoistym balastem. Luna ma świadomość tego, że w opinii niektórych ludzi wszystko, co ma i co osiągnęła, zawdzięcza tylko bogatym rodzicom.