Komunikaty PR

Czy powinniśmy negocjować z dziećmi?

2020-11-18  |  12:00
Biuro prasowe

Komunikacja z dziećmi bywa wyzwaniem, o czym wie chyba każdy rodzic. Rodzinnie stawiamy czoła buntom dwulatka czy trzylatka, różnym trudnościom dnia codziennego związanym np. ze zmotywowaniem dzieci do nauki, czy ich uczestnictwem w domowych obowiązkach. Potem bardzo szybko nadchodzi etap nastolatka, zamykającego nam drzwi przez nosem i wychodzącego z domu bez pozwolenia. Czy można uniknąć trudności w relacji z dziećmi dzięki negocjacjom?

Dzieci są ludźmi, tak samo jak my – też mają swój punkt widzenia – mówi Zbyszek Dzideczek, certyfikowany trener negocjacji i prezentacji biznesowych. Wielu rodziców jednak o tym zapomina i traktuje swoje pociechy z góry, z pułapu tzw. władzy rodzicielskiej. I to jest poważny błąd, którego nie należy popełniać w negocjacjach z naszymi dziećmi.

Negocjować czy wychowywać?

Należałoby wyjść przede wszystkim z założenia, że z dziećmi negocjujemy tak, czy inaczej, chcemy, czy nie, zawsze i wszędzie. Możemy to nazywać rozmowami, sposobami na wychowanie, itp. W każdym razie negocjujemy w każdej sytuacji, np. jeśli chodzi o wyjście na czas z domu, miejsce wysłania dziecka na obóz czy zachęcenie do pozmywania naczyń lub wyrzucenia śmieci. W rodzinnych negocjacjach nie siedzimy jednak za stołem negocjacyjnym w eleganckim biurowcu w centrum Warszawy, w Tokio czy Nowym Jorku, lecz przeżywamy je w różnorodnych „domowych pieleszach”, czy to dyskutując z malcem na różne tematy w naszych domach, samochodach, czy miejscach publicznych. Każdemu z rodziców zdarza się negocjować z maluchem zakup lodów przed obiadem, termin zejścia z placu zabaw czy konieczność otwarcia buzi u dentysty. To po prostu fakt, któremu nie sposób zaprzeczyć. Pytanie tylko jak to robimy?

Jeśli wychodzimy z pozycji siły – malec z pewnością prędzej, czy później ulegnie, ale nie zbudujemy
z nim w ten sposób relacji opartej na zaufaniu, która procentowałaby, gdybyśmy traktowali dziecko po partnersku. Pamiętajmy, że dziecko nie jest naszym przeciwnikiem, lecz stroną w codziennych zmaganiach z rzeczywistością, którą tworzymy w rodzinach. Tak jak i my, mały człowiek ma swoje potrzeby, które chce zaspokoić i oczekiwania, które chce wyrazić. Mądry rodzic jest empatyczny w stosunku do dziecka, co w negocjacyjnym żargonie nazywa się „wejściem w cudze buty” – wyjaśnia ekspert negocjacyjny, a do tego doświadczony ojciec pięciorga dzieci i pięciorga wnucząt. Oczywiście nie zawsze ta empatia jest prosta do osiągnięcia, ale to, co może nam pomóc – to prosty trick – fizyczne zniżenie się do poziomu dziecka. Już samo przyklęknięcie przy maluchu pomaga w nawiązaniu kontaktu wzrokowego, co z kolei znacznie ułatwia nawiązanie relacji i zrozumienie, czego chce nasz mały partner.

Przygotowanie to podstawa

Oczywiście młodsze dzieci nie są jeszcze dojrzałe emocjonalnie, co należy wziąć pod uwagę podczas wszelkich prób nawiązania kontaktu. Tak samo jak do negocjacji biznesowych, do tych rodzinnych również należy się przygotować – mówi Zbyszek Dzideczek. Jeśli zrobimy to porządnie i będziemy znać etapy rozwoju naszego potomka, niewiele będzie w stanie nas zaskoczyć. Ze stoickim spokojem zniesiemy wybuch płaczu pięciolatki, histerię dwulatka w sklepie z zabawkami czy nawet przekleństwo w ustach krnąbrnego nastolatka. Wiedza pozwoli nam na komfort negocjacyjny – będziemy po prostu wiedzieć, czego możemy się spodziewać po drugiej stronie. Da nam to też pewnego rodzaju przewagę, która akurat w negocjacjach z dzieckiem powinna być złotym środkiem do osiągnięcia porozumienia. Nie mylmy jednak tej przewagi z tzw. władzą rodzicielską – bądźmy ostrożni w stereotypowym podejściu, które być może pamiętamy z własnego dzieciństwa. Znacznie lepsze od pokazywania „kto tu rządzi” będzie bowiem budowanie zaufania.

Trzeba jednak pamiętać o ważnej rzeczy –  tak jak w negocjacjach biznesowych także i tutaj trzeba wyznaczyć sobie i rozmówcy nieprzekraczalną granicę. Granicą mogą być np. narkotyki, alkohol czy przestępstwo… I tę granicę dzieci powinny znać „od zawsze”. Im później ją postawimy, tym trudniej będzie uświadamiać nam, które kwestie nie ulegają jakimkolwiek negocjacjom.

Plan A i plan B

W negocjacjach chodzi o dojście do porozumienia w jakiejś sprawie i wdrożenie tego porozumienia
w życie. To w jaki sposób osiągniemy zakładany cel musi zostać dokładnie zaplanowane. W dorosłych negocjacjach – tych biznesowych, ale również tych na co dzień, podchodzimy do spraw poważnie. Jeśli np. chcemy kupić samochód czy mieszkanie, starannie sprawdzamy oferty, wypytujemy znajomych o możliwości. Po prostu przygotowujemy się do transakcji, a potem staramy się bez nerwów i w miłej atmosferze dokonać zakupu – stwierdza Dzideczek. Dokładnie tak samo poważnie należy traktować sprawy dzieci – i wcale tu nie żartuję. Osiągnięcie celu jest ważne, ale to, w jaki sposób go osiągniemy – będzie równie istotne. Jeśli nie uda nam się dojść do porozumienia, stosując jakąś taktykę, przygotujmy sobie plan B i zacznijmy negocjować ponownie.

Trzeba pamiętać, że porozumienie trzeba będzie jeszcze wdrożyć w życie – jakże łatwiej będzie nam to zrobić, jeśli obie strony negocjacji – nie tylko rodzic, ale też dziecko, będą zadowolone z rozwiązania, które zastosujemy.

Język komunikacji

W „dorosłych” negocjacjach staramy się stosować jasne i precyzyjne komunikaty. Unikamy słów wprowadzających niepewność, kolokwializmów i zdrobnień – słów, które mają drugie dno i działają negatywnie, dopuszczając lęk i powodując niepewność. Dzieci chcą nas rozumieć, podobnie jak my chcemy rozumieć nasze dzieci – kontynuuje Zbyszek Dzideczek. Używajmy więc języka, który jest dostosowany do wieku dziecka. Gdy rozmawiamy z maluchami, sprawdzajmy, czy nas rozumieją, wyjaśniajmy dane sytuacje i trudne pojęcia. Nie tylko osiągniemy w ten sposób porozumienie, ale też nauczymy nasze dziecko elokwencji i znajdowania rozwiązań. Mówmy do dziecka z szacunkiem, unikajmy podnoszenia głosu. Czy my lubimy, gdy ktoś na nas krzyczy? Z kolei nastolatkiem najlepiej zastosować taktykę – wysłuchania i wsparcia – czasem samo bycie obok wystarczy, by za jakiś czas małomówny syn czy córka w stanie wskazującym na depresję – opowiedziała nam, co się u niej dzieje. Nie naciskajmy, nie nakazujmy – zamiast tego po prostu bądźmy przy dziecku.

Traktowanie dzieci „na serio” na pewno zostanie docenione. Zbuduje się więź i mocna relacja, która zaowocuje w przyszłości. Już za chwilę, zanim się obejrzymy – mali ludzie będą dorośli i powinno nam zależeć cv na tym, by nabyli kompetencji, które pozwolą im być zaradnymi i szczęśliwymi ludźmi. Kto ma ich tego nauczyć, jak nie my – rodzice?

Zbyszek Dzideczek to ekspert negocjacyjny od ponad 20 lat, certyfikowany trener, coach i mentor The John Maxwell Team oraz polski partner i trener negocjacji renomowanej austriackiej firmy doradczej i szkoleniowej En GardE Verhandlungstraining GmbH.  Dzięki stosowanym narzędziom negocjacji doprowadził do podpisania
i zrealizowania znaczącej liczby kontraktów w Polsce i na świecie, o czym już wkrótce będzie można przeczytać
w jego debiutanckiej książce „Negocjacje to fascynująca podróż”.

Kontakt dla mediów: Karina Grygielska, Agencja Face it: k.grygielska@agencjafaceit.pl / 601 369 597

Newseria nie ponosi odpowiedzialności za treści oraz inne materiały (np. infografiki, zdjęcia) przekazywane w „Biurze Prasowym”, których autorami są zarejestrowani użytkownicy tacy jak agencje PR, firmy czy instytucje państwowe.
Ostatnio dodane
komunikaty PR z wybranej przez Ciebie kategorii
Dziecko Jak wykorzystać wakacje, aby mądrze wspierać umiejętności nastolatka, który marz Biuro prasowe
2024-06-27 | 11:30

Jak wykorzystać wakacje, aby mądrze wspierać umiejętności nastolatka, który marz

Jeśli twój nastolatek marzy o studiach zagranicznych, wakacje to dobry czas, aby mu w tym pomóc. Wcale nie chodzi o siedzenie z nosem w podręcznikach,
Dziecko Moc atrakcji w Porcie Łódź
2024-06-26 | 12:40

Moc atrakcji w Porcie Łódź

Finał Maratonu Zabawy, wspólne oglądanie meczów Euro 2024 w Strefie Kibica oraz „Dobranocka”, czyli kolejna edycja TME Polówka, podczas której
Dziecko Jak przygotować się do porodu – 5 cennych rad
2024-06-24 | 19:00

Jak przygotować się do porodu – 5 cennych rad

Choć do tego niezwykłego momentu jest dużo czasu na przygotowania, nic nie stoi na przeszkodzie, by rozpocząć je jak najwcześniej. Ważne jest nie tylko skompletowanie wyprawki czy

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Psychologia

Martyna Wojciechowska: Pokolenie Z jest bardzo samotne i nie radzi sobie z codziennymi problemami. Jako mama nauczyłam się bardziej słuchać i więcej pytać, niż mówić

Dziennikarka podkreśla, że martwi się o pokolenie Z, bo z jej obserwacji i rozmów z młodymi ludźmi wynika, że czują się oni bardzo samotni i wręcz przerastają ich codzienne problemy. Sami nie potrafią sobie z nimi poradzić, a niestety często też nie mogą liczyć na wysłuchanie, wsparcie i pomoc ze strony dorosłych. Martyna Wojciechowska nie ukrywa, że ona również popełniła wiele błędów wychowawczych, bo wydawało jej się, że sama najlepiej wie, czego potrzebuje jej córka, bez pytania dziewczynki o zdanie. W porę jednak dostrzegła swój błąd i teraz już wie, że dzieci najbardziej oczekują od rodziców poświęcenia im uwagi i czasu, a także zrozumienia ich emocji.

Edukacja

Co 6,5 minuty ktoś w Polsce doznaje udaru mózgu. Edukacja dzieci może zapobiec katastrofalnym skutkom i uratować życie dorosłym

Udar mózgu to druga najczęstsza przyczyna śmierci i trzecia najczęstsza przyczyna niepełnosprawności. Niewystarczająca wiedza i brak umiejętności rozpoznawania objawów udaru mózgu sprawiają, że większość pacjentów zgłasza się do szpitali zbyt późno. W odpowiedzi na ten problem powstał program FAST Heroes skierowany do przedszkolaków i uczniów klas 1–3. – Chcemy wykorzystać entuzjazm dzieci, aby to one stały się nauczycielami dla swoich dziadków – mówi Jan van der Merwe, międzynarodowy koordynator programu FAST Heroes, lider Inicjatywy Angels.

Teatr

Mateusz Banasiuk: Żałuję, że dzisiaj tak rzadko pisze się sztuki wierszem. Dla aktora to prawdziwy sprawdzian umiejętności

Aktor gra jedną z głównych ról w spektaklu „Wypiór” w Teatrze IMKA. Zaznacza, że wielkim atutem spektaklu jest tekst napisany klasycznym trzynastozgłoskowcem z zachowaną średniówką po siódmej sylabie, ale traktujący o bieżących problemach młodych ludzi i w niebanalny sposób komentujący otaczającą rzeczywistość. Mateusz Banasiuk zapewnia, że on sam bardzo lubi grać w sztukach napisanych wierszem i żałuje, że twórcy teatralni odchodzą już od tej formy. Przyznaje też, że w tym przypadku nie ma mowy o improwizacji. Trzeba się wykazać niezwykłą dokładnością, by nie zgubić żadnego słowa, bo wtedy zostanie zaburzony cały rytm.