Jak ubierać dziecko wczesną wiosną? Na cebulkę!
Pierwsze promienie słońca skłaniają (szczególnie tych najmłodszych) do szybkiej zmiany garderoby – dzieci czym prędzej mają ochotę pożegnać grube kurtki i szaliki, by w ich miejsce mogły pojawić się jak najcieńsze, niekrępujące ruchów, ubrania. Jednak wczesnowiosenne pogody najczęściej oznaczają kilkunastostopniowe wahania między mroźnymi porankami a ciepłymi dniami. Jak właściwie dobrać dziecięcą garderobę do takich temperatur? Odpowiedź jest prosta – „na cebulkę”!
Parafrazując pewną znaną animację familijną – ubrania wiosenne są jak cebula – mają warstwy. A przynajmniej takie powinny być. Sposób ubierania „na cebulkę” jest znany od dawna i był stosowany jeszcze przez nasze mamy i babcie. Niezmiennie stanowi świetne rozwiązanie dla – tak często zdarzających się wczesną wiosną – wahań temperatur.
Bez tego ani rusz
Kiedy rano wychodzimy do przedszkola, szkoły albo nawet na spacer, na zewnątrz panuje temperatura w okolicach zera, by w kolejnych godzinach urosnąć do kilkunastu stopni.
I właśnie dlatego ubiór na cebulkę to podstawa. W praktyce chodzi o to, by nie zakładać jednej – ciepłej rzeczy, ale stosować kilka warstw, które zapewnią nam komfort cieplny, nie utrudnią ruchów, a w razie potrzeby, będą łatwe do zdjęcia. Już trzy warstwy – spodnia, środkowa i wierzchnia wystarczą, by być odpowiednio przygotowanym na taką pogodę.
– Dobrze znany nam z dziecięcych lat styl „na cebulkę” jest często także określany systemem skandynawskim, ponieważ właśnie mieszkańcy tamtych rejonów do perfekcji opanowali technikę komponowania ubioru z kilku (funkcjonalnych) warstw. To doskonałe rozwiązanie na zimę i śnieżne szaleństwa, ale także na „zdradliwą” pogodę, kiedy skupiamy się na słońcu, podczas gdy słupki rtęci wskazują zaledwie kilka stopni powyżej zera. Szczególnie w obecnej sytuacji powinniśmy dbać o zdrowie i odporność naszych dzieci, także przez odpowiedni dobór stroju do panujących warunków – opowiada ekspertka sieci sklepów KiK. – Co ważne, w razie potrzeby jedną warstwę można błyskawicznie zdjąć albo „dołożyć”. Łatwiej też prać pojedyncze koszulki, legginsy czy spodnie niż mięsiste, długo-schnące swetry. Do tego, codziennie komponując inaczej wyglądający zestaw, można przechytrzyć nasze maluchy, które jeszcze wczoraj „uwielbiały swoją niebieską bluzę”, a dziś „nie chcą jej już widzieć” – dopowiada z uśmiechem specjalistka KiK.
Najlepszą bazą jest… basic
Naprzeciw wychodzi nam też współczesna technologia wytwarzania ubrań. Zamiast ciężkich, drapiących skórę wełnianych swetrów i rajstop z szorstkiej bawełny, w sklepach można przebierać pomiędzy miękkimi dzianinami, odzieżą termiczną i przylegającymi do ciała, wygodnymi basicami (bawełniany podkoszulek z długim rękawem pod ubraniem to świetny patent na dni, kiedy dziecko koniecznie chce założyć swoją ulubioną letnią sukienkę albo koszulę). I to wszystko oczywiście w przyjemnej dla dziecięcego oka stylistyce.
– Bawełniane, lekkie koszulki z długim lub krótkim rękawem to świetne rozwiązanie na pierwszą, przylegającą do ciała, warstwę. Warto zwracać uwagę na to, by były one wykonane z certyfikowanych materiałów – w końcu mają bezpośredni kontakt ze skórą dziecka – radzi specjalistka związana z siecią KiK i dodaje: z taką bazą dalsze warstwy stanowią duże pole dla wyobraźni – np. wspomniane ulubione koszule czy sukienki w połączeniu z lekką kurtką, to zestaw wprost idealny na wiosenne dni.
Styl ubierania „na cebulkę” to nie tylko funkcjonalne rozwiązanie, ale niemalże element wychowania – gdy dzieci podrosną i same zaczną kompletować swoją garderobę na myśl
o chłodach albo zmiennych temperaturach przypomną sobie tę wizję ubierania. Naprawdę! W końcu my sami jesteśmy tego przykładem.
![Centrum Riviera w Gdyni: wakacyjne warsztaty architektoniczne dla dzieci Biuro prasowe](/files/_uploaded/glownekonf_751136589,w_169,wo_300,ho_169,_small.jpg)
Centrum Riviera w Gdyni: wakacyjne warsztaty architektoniczne dla dzieci
![Zostań architektem własnych marzeń! Warsztaty budowania z klocków w CH Targówek!](/files/_uploaded/glownekonf_1242896087,w_300,wo_300,ho_169,r_png,_small.png)
Zostań architektem własnych marzeń! Warsztaty budowania z klocków w CH Targówek!
![Minionki przejmują Promenadę! Odwiedź centrum i spotkaj się z żółtymi stworkami](/files/_uploaded/glownekonf_1933820693,w_300,wo_300,ho_169,_small.jpg)
Minionki przejmują Promenadę! Odwiedź centrum i spotkaj się z żółtymi stworkami
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-innowacje_1.png)
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-biznes_1.png)
Konsument
![](/files/1922771799/murawski-gniazdownicy-foto-1,w_274,_small.jpg)
Co trzecia osoba w wieku 25–34 lata nadal mieszka z rodzicami. Większość gniazdowników pracuje
1,7 mln, czyli 33 proc., młodych Polaków to tzw. gniazdownicy. – To osoby w wieku od 25 do 34 lat, które nadal mieszkają z rodzicami, nie posiadają własnych dzieci, współmałżonka, nie są również po rozwodzie lub nie są wdowcami – tłumaczy Paweł Murawski, konsultant z Głównego Urzędu Statystycznego. Zjawisko to jest silniejsze wśród mężczyzn i na obszarach mniej zaludnionych. W dużych miastach i aglomeracjach odsetek gniazdowników jest znacznie niższy.
Media
Robert El Gendy: Jestem śpiochem i przychodzę do studia w ostatniej chwili. Raz nie obudziłem się na czas i dopiero telefon z redakcji postawił mnie na nogi
![](/files/1922771799/el-gendy-wstawanie-foto,w_133,_small.jpg)
Prezenter „Pytania na śniadanie” zaznacza, że lubi sobie pospać, dlatego prowadzenie porannego programu to dla niego prawdziwe wyzwanie. Musi się bowiem sporo natrudzić, by być w studiu telewizyjnym na czas. Zazwyczaj nie udaje mu się jednak obudzić wraz z dźwiękiem pierwszego budzika i zdarzyło się, że z głębokiego snu wyrwał go dopiero telefon od produkcji „Pytania na śniadanie”.
Problemy społeczne
Ukraińcy mają podobne problemy związane z ochroną zdrowia, co Polacy. Problemem jest długi czas oczekiwania na wizytę i wysokie koszty leków
![](/files/1922771799/zdrowie-ukraincy-foto_1,w_133,r_png,_small.png)
Długi czas oczekiwania, wysokie koszty leczenia i zakupu leków – to największe bariery w dostępie do opieki zdrowotnej, z jakimi mierzą się uchodźcy z Ukrainy w Polsce – wynika z raportu GUS i WHO. – Problemy stają się coraz bardziej podobne do tych charakterystycznych dla całego systemu ochrony zdrowia. Mniej mają charakter nagły, który był charakterystyczny dla okresu tuż po wybuchu wojny – wskazuje dr Dominik Rozkrut, prezes Głównego Urzędu Statystycznego. Większość przypadków, z powodu których Ukraińcy potrzebują pomocy lekarza, to ostre schorzenia. Co czwarty leczy się z powodu choroby przewlekłej. Wyzwaniem pozostają szczepienia ukraińskich dzieci: wskaźnik wyszczepienia rośnie, ale jest poniżej poziomu wśród polskich dzieci.