Rok szkolny a zaburzenia odżywiania – jak pomóc swoim pociechom?
Powrót do szkoły, to dla wielu uczniów źródło dużego stresu, szczególnie, że miniony rok szkolny nie należał do typowych. Zamiast codziennych spotkań z rówieśnikami – izolacja domowa, zamiast gwaru szkolnych korytarzy – rozmowy za pośrednictwem ekranu komputera. Ponadto młodzi ludzie zmagają się z dużą presją odnośnie wyglądu. W wyniku negatywnych emocji i doświadczeń, mogą pojawić się u nich zaburzenia odżywiania. Nie warto ich bagatelizować, ponieważ są poważnym zagrożeniem. Jak je rozpoznać i leczyć?
Gdzie szukać przyczyny problemów?
Dynamiczne zmiany związane z pandemią nie pomagają w osiągnięciu bezpieczeństwa, bowiem szkoły mogą znowu zostać zamknięte niemal w każdym momencie. Brak kontroli i bezpieczeństwa mogą sprawiać, że osoba chcąc odzyskać władzę nad własnym życiem, zaczyna kontrolować jedzenie. Zarówno przejadając się, jak i głodując. Zmiany i niepewne czasy mogą też powodować stres i napięcie u rodziców. A ich negatywne emocje oddziałują również na dzieci.
Dla dzieci w wieku szkolnym niezwykle istotna jest potrzeba przynależności. Brak akceptacji przez grupę np. z powodu wyglądu, prowadzi do poczucia odrzucenia i pogłębienia poczucia alienacji. Stres wynikający z przedłużającej się pandemii także im nie pomaga w dobrym samopoczuciu.
Nie bez znaczenia jest również przekaz medialny promujący określony kanon piękna. I chociaż coraz częściej przebijają się informacje o body positive, to dzieci obserwując gwiazdy i influencerki, mogą czuć, że one również powinny tak wyglądać. To duża presja, która może negatywnie wpływać na poczucie pewności siebie, kompleksy i problemy z odżywianiem.
Do tego zestawu trudności, na jakie mogą być narażeni młodzi ludzie, może dojść lęk przed publicznym jedzeniem. Dziecko, które nie chce jeść w szkole, może nadrabiać braki nieograniczonym podjadaniem w domu lub przedłużać głodowanie.
Jak rozpoznać, że dziecko zmaga się z zaburzeniami odżywiania?
Poważne zaburzenia nie pojawiają się z dnia na dzień. Dlatego też rodzice powinni uważnie obserwować swoje pociechy, ich zachowanie i wygląd. Przybranie czy utrata wagi nie muszą świadczyć o problemach, jednak trzeba zwrócić uwagę na to, czym są one spowodowane.
– Sygnałem świadczącym o tym, że coś jest nie tak, może być zmiana stosunku dziecka do jedzenia. Może ono odmawiać jedzenia posiłków w domu, zapewniać, że jadło już na mieście czy u znajomych. Niepokoić może też fakt, że dziecko zna kaloryczność produktów i dziwnie reaguje na jedzenie. – mówi Aleksandra Dejewska, terapeutka zaburzeń odżywiania, autorka książki „Bulimia. Historia mojej choroby”.
Wszelkie wątpliwości związane z zachowaniem dziecka warto też omówić z terapeutą, bowiem każde dziecko może inaczej przejawiać niepokojące sygnały.
Pomóc na czas – jak zareagować, by zapobiec najgorszemu?
Problemów z jedzeniem nie można ignorować i bagatelizować. Mogą one poważnie wpłynąć na zdrowie i życie pociechy. Dlatego w momencie, kiedy podejrzewamy, że nasze dziecko ma problem, nie warto zwlekać z pomocą.
- Zaburzenia odżywiania to kwestia życia i śmierci – dosłownie. Od 5% do nawet 25% pacjentów cierpiących z ich powodu, może opłacić je życiem. Powikłania choroby lub samobójstwa to główne zagrożenia, z których trzeba sobie zdawać sprawę. – mówi Aleksandra Dejewska.
Jak więc można pomóc, kiedy widzimy, że nasze dziecko może mieć problem z odżywianiem? Warto zacząć od szczerej rozmowy, pamiętając o tym, by nie naciskać na pociechę i dać jej czas na otwarcie się. Jeśli takie rozwiązanie nie pomoże lub rozmowa nie dojdzie do skutku – najlepszym rozwiązaniem jest zgłoszenie się do specjalisty. Pomoc osoby, która ma doświadczenie i wie, jak pracować z dziećmi i młodzieżą jest nieoceniona.
Ważna jest również aktywna obecność rodzica w życiu dziecka. W dzisiejszym świecie coraz bardziej się od siebie oddalamy, a wspólny czas spędzamy z nosem w telefonie lub komputerze. Zamiast tego, można rozwijać zainteresowania dziecka, pomóc mu znaleźć nowe pasje i po prostu wspólnie miło spędzić czas. Ważne jest również, by budować w dziecku poczucie wartości, które nie jest oparte na wyglądzie.
– Mam również apel do nauczycieli. Miniony czas był bardzo ciężki dla uczniów. Nowe warunki nauczania, izolacja, samotność – to wszystko nie sprzyjało nauce. Sprzyjało za to stresowi. Dlatego też proszę – bądźcie wyrozumiali dla uczniów. Zamiast dokładać im negatywnych emocji, warto wesprzeć ich w tym trudnym czasie. – dodaje Aleksandra Dejewska.
![Centrum Riviera w Gdyni: wakacyjne warsztaty architektoniczne dla dzieci Biuro prasowe](/files/_uploaded/glownekonf_751136589,w_169,wo_300,ho_169,_small.jpg)
Centrum Riviera w Gdyni: wakacyjne warsztaty architektoniczne dla dzieci
![Zostań architektem własnych marzeń! Warsztaty budowania z klocków w CH Targówek!](/files/_uploaded/glownekonf_1242896087,w_300,wo_300,ho_169,r_png,_small.png)
Zostań architektem własnych marzeń! Warsztaty budowania z klocków w CH Targówek!
![Minionki przejmują Promenadę! Odwiedź centrum i spotkaj się z żółtymi stworkami](/files/_uploaded/glownekonf_1933820693,w_300,wo_300,ho_169,_small.jpg)
Minionki przejmują Promenadę! Odwiedź centrum i spotkaj się z żółtymi stworkami
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-innowacje_1.png)
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-biznes_1.png)
Konsument
![](/files/1922771799/murawski-gniazdownicy-foto-1,w_274,_small.jpg)
Co trzecia osoba w wieku 25–34 lata nadal mieszka z rodzicami. Większość gniazdowników pracuje
1,7 mln, czyli 33 proc., młodych Polaków to tzw. gniazdownicy. – To osoby w wieku od 25 do 34 lat, które nadal mieszkają z rodzicami, nie posiadają własnych dzieci, współmałżonka, nie są również po rozwodzie lub nie są wdowcami – tłumaczy Paweł Murawski, konsultant z Głównego Urzędu Statystycznego. Zjawisko to jest silniejsze wśród mężczyzn i na obszarach mniej zaludnionych. W dużych miastach i aglomeracjach odsetek gniazdowników jest znacznie niższy.
Media
Robert El Gendy: Jestem śpiochem i przychodzę do studia w ostatniej chwili. Raz nie obudziłem się na czas i dopiero telefon z redakcji postawił mnie na nogi
![](/files/1922771799/el-gendy-wstawanie-foto,w_133,_small.jpg)
Prezenter „Pytania na śniadanie” zaznacza, że lubi sobie pospać, dlatego prowadzenie porannego programu to dla niego prawdziwe wyzwanie. Musi się bowiem sporo natrudzić, by być w studiu telewizyjnym na czas. Zazwyczaj nie udaje mu się jednak obudzić wraz z dźwiękiem pierwszego budzika i zdarzyło się, że z głębokiego snu wyrwał go dopiero telefon od produkcji „Pytania na śniadanie”.
Problemy społeczne
Ukraińcy mają podobne problemy związane z ochroną zdrowia, co Polacy. Problemem jest długi czas oczekiwania na wizytę i wysokie koszty leków
![](/files/1922771799/zdrowie-ukraincy-foto_1,w_133,r_png,_small.png)
Długi czas oczekiwania, wysokie koszty leczenia i zakupu leków – to największe bariery w dostępie do opieki zdrowotnej, z jakimi mierzą się uchodźcy z Ukrainy w Polsce – wynika z raportu GUS i WHO. – Problemy stają się coraz bardziej podobne do tych charakterystycznych dla całego systemu ochrony zdrowia. Mniej mają charakter nagły, który był charakterystyczny dla okresu tuż po wybuchu wojny – wskazuje dr Dominik Rozkrut, prezes Głównego Urzędu Statystycznego. Większość przypadków, z powodu których Ukraińcy potrzebują pomocy lekarza, to ostre schorzenia. Co czwarty leczy się z powodu choroby przewlekłej. Wyzwaniem pozostają szczepienia ukraińskich dzieci: wskaźnik wyszczepienia rośnie, ale jest poniżej poziomu wśród polskich dzieci.