Komunikaty PR

Słabe czytanie słono kosztuje

2021-06-30  |  21:00
Biuro prasowe
Do pobrania jpg ( 0.44 MB )

Brak wypracowanej na początku edukacji umiejętności czytania wśród dzieci wyrządza szkodę całemu społeczeństwu i ma swoją cenę. Tak wynika z badań, jakie na przestrzeni lat przeprowadził brytyjski oddział Fundacji KPMG. W ramach projektu „Every Child a Reader” specjaliści obliczyli, że koszt jednego słabo czytającego dorosłego, to nawet 64 tys. funtów rocznie, wydane z budżetu państwa. Koszt całego rocznika uczniów, którzy nie umieją dobrze czytać i dorastają bez wzmacniania tej kompetencji? Nawet 2,5 miliarda funtów rocznie. Problem z niewystraczającą umiejętnością czytania dotyczy także polskich dzieci.   

Czym może skutkować brak systemowego wsparcia okazanego dziecku, które słabo czyta i pisze? Ponurą wizję nakreślił raport „The long term costs of literacy difficulties” przygotowany przez Fundację KMPG przy współpracy z inicjatywą „Every Child a Chance Trust” w 2009 roku. Twórcy zaprezentowali w nim przekrój badań na temat długoterminowych konsekwencji trudności w czytaniu i pisaniu, zarówno dla jednostki, jak i dla całego społeczeństwa. A może przede wszystkim dla społeczeństwa, skutki problemów z czytaniem i pisaniem generują bowiem szereg kosztów społecznych. Po pierwsze, są one związane z koniecznością wsparcia dzieci z trudnościami w szkole, konsultacjami psychologa, czy późniejszymi zajęciami z czytania i pisania dla dorosłych. Następną, drugą co do wielkości kosztów kategorią, jest ta dotycząca zatrudnienia. Słabo czytające dziecko jest potencjalnym dorosłym, który nie generuje państwu przychodów z tytułu podatków, bo ma problemy z utrzymaniem stabilnej pracy. Wymaga za to wsparcia, np. poprzez wypłacanie zasiłku dla bezrobotnych. Innymi płatnościami, jakie eksperci wliczyli w bilans strat, są koszty związane z opieką społeczną, zdrowotną oraz… wymiarem sprawiedliwości. Brytyjskie badania rządowe (2002 r.), o których wspomina raport, pokazują bowiem, że wśród więźniów problemy z czytaniem i pisaniem są znacznie częstsze – 48 proc. skazanych czyta słabo w porównaniu do 21-23 proc. ogólnej populacji. Co więcej, aż ¼ przebywających w areszcie nieletnich czyta na poziomie przeciętnego siedmiolatka.

Ile kosztuje słabo czytające dziecko

Oszacowane na przykładzie społeczeństwa brytyjskiego wyliczenia są przytłaczające. Biorąc pod uwagę uśrednione koszty usług, jakie państwo musi wyświadczyć osobie o niskich kompetencjach w pisaniu i czytaniu, określono, że do jej 37. roku życia będzie to kwota od 5 do nawet 43 tys. funtów, a przez całe życie – od 5 do aż 64 tys. funtów. Mnożąc to przez 38,7 tys. brytyjskich dzieci, które w 2005 r. opuściły szkołę podstawową z osiągnięciami poniżej poziomu 3 w programie nauczania języka angielskiego (rok 2005 był ostatnim, kiedy prowadzono taką klasyfikację), daje łączną kwotę od 198 mln do nawet 2,5 mld funtów rocznie.

– To oczywiście wyliczenia szacunkowe, które dziś być może byłyby trochę inne. Twórcy raportu opierali się na aktualnej w 2009 r. sytuacji gospodarczej i dostępnych wtedy danych. Mechanizm jednak nie uległ zmianie, a główny wniosek wyciągnięty z raportu będzie zawsze aktualny – niskie kompetencje w czytaniu i pisaniu wśród dzieci zawsze będą generowały koszty ponoszone przez całe społeczeństwo. I to, co wyliczyli Brytyjczycy u siebie ma zastosowanie do innych społeczeństw: polskie społeczeństwo też płaci ogromną cenę (wyliczalną, w złotówkach!) za zbyt niskie kompetencje czytelnicze wśród współobywateli – mówi Maria Deskur, szefowa wydawnictwa Słowne (dawniej Burda Książki).

Wczesne wsparcie nauki jest tańsze

W 2018 r. Fundacja KPMG przygotowała badanie podsumowujące wpływ programu „Reading Recovery” na objęte nim dzieci. Wyniki okazały się bardzo pozytywne nie tylko w kontekście edukacyjnym, ale także finansowym. 49 proc. dzieci, które otrzymały wsparcie programu we wczesnych latach, osiągnęły lepsze wyniki w nauce na egzaminach GCSE (egzamin zdawany powszechnie w trakcie piątego roku nauki w szkole średniej),  w tym z języka angielskiego i matematyki, w porównaniu z 23 proc. uczniów, które nie były objęte programem. Inny zbadany wskaźnik informuje o potrzebie specjalnego wsparcia edukacyjnego wśród dzieci do 14. roku życia. Wśród uczniów spoza programu 52 proc. wykazywało potrzebę jego uzyskania. Z kolei spośród podopiecznych „Reading Recovery” taką samą potrzebę wykazało tylko 34 proc. dzieci. Jeśli chodzi o zyski finansowe, to one również okazały się bardzo zadowalające: autorzy raportu wskazują, że wydane na każdego ucznia 2,8 tys. funtów, które pomogły mu zregenerować umiejętność czytania i pisania potencjalnie zwróci się z nawiązką w korzyściach społecznych, opiewających na kwotę od 9,2 tys. do 12,1 tys. funtów. To oznacza, że każdy funt wydany w programie generuje później korzyść społeczną opiewającą na min. 3,3 funta.

Wczesna interwencja w podnoszenie kompetencji czytelniczych dzieci okazuje się zdecydowanie bardziej opłacalną strategią niż późniejsze wspieranie dorosłych, którzy z tego powodu gorzej sobie radzą w pracy, czy życiowo. Brytyjczycy pokazują z jednej strony, że zwrot z inwestycji jest na poziomie 230 proc., z drugiej, że koszty społeczne zaniechań idą w miliardy funtów. Co zatem robić i kto może mieć wpływ? W zasadzie każdy z nas może mieć wpływ – podkreśla Maria Deskur. Każdy rodzic powinien chcieć (czuć się w obowiązku!) zainwestować minimum kwadrans dziennie we wspólne czytanie z dzieckiem od małego, a na etapie nauki czytania, być może nawet trochę więcej – by być pewnym, że dziecko naprawdę czyta i pisze płynnie. Zauważmy, że to jest inwestycja darmowa! Pracodawcy mogą zainteresować się poziomem czytelnictwa w swoich zespołach, doinwestować ten temat także w imię budowania kapitału ludzkiego i społecznego swoich firm – na pewno się zwróci z nawiązką. Patrząc holistycznie, jest wielka przestrzeń do działania i zagospodarowania dla inwestorów lub/i filantropów – czytelnictwo w Polsce wymaga znaczących nakładów finansowych. Wszelkie szczeble władz lokalnych i centralnych oczywiście też mają narzędzia, by temat coraz szerzej doinwestowywać. Czy działamy na skalę makro czy mikro, bardzo ważne jest, byśmy przestali myśleć o niskim czytelnictwie w Polsce jako problemie branży książki, ludzi kultury i edukacji. To nie jest problem garstki ludzi. To jest problem społeczno-ekonomiczno-gospodarczy, którego potężne konsekwencje, przeliczone na koszty co roku wszyscy opłacamy.

Problem trudności w czytaniu wśród uczniów dotyka jak najbardziej także Polski. Mówią o tym wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (2002 r.) Pod względem umiejętności dekodowania i rozumienia tekstu przebadano tam grupę dzieci z klas IV-VI szkół podstawowych. Bez względu na klasę poziom problemu okazał się podobny w każdej z nich. W IV klasie kłopoty z czytaniem miało 38 proc. uczniów, a w V i VI – po 36 proc. Główny wniosek nie napawa optymizmem – łącznie ok. 37 proc. uczniów w klasach IV – VI słabo czyta. Ile pieniędzy w szerokiej perspektywie płaci za to polskie społeczeństwo? Pytanie wciąż pozostaje otwarte. Pewne jest natomiast, że inwestycja w zmianę poziomu czytelnictwa będzie bardzo opłacalna – czy w domu, czy w firmie, czy w społeczeństwie.

Newseria nie ponosi odpowiedzialności za treści oraz inne materiały (np. infografiki, zdjęcia) przekazywane w „Biurze Prasowym”, których autorami są zarejestrowani użytkownicy tacy jak agencje PR, firmy czy instytucje państwowe.
Ostatnio dodane
komunikaty PR z wybranej przez Ciebie kategorii
Dziecko Powrót na Lwią Skałę z zestawami LEGO Simba Biuro prasowe
2024-12-23 | 01:00

Powrót na Lwią Skałę z zestawami LEGO Simba

Klocki LEGO dla młodych odkrywców! Zestaw Lwiątko Simba to doskonały sposób na przybliżenie najmłodszym przygód „Króla Lwa”. Dzieci od 6 roku życia
Dziecko Avionaut wspiera SOS Wioski Dziecięce
2024-12-20 | 11:00

Avionaut wspiera SOS Wioski Dziecięce

W okresie świątecznym polski producent fotelików samochodowych, firma Avionaut, zaangażował się w akcję charytatywną na rzecz Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce. W ramach
Dziecko Edukacja sensoryczna to więcej niż zabawa
2024-12-20 | 10:10

Edukacja sensoryczna to więcej niż zabawa

Edukacja sensoryczna, choć często postrzegana jako zabawa, ma fundamentalne znaczenie dla rozwoju dziecka. Żłobki i przedszkola, które świadomie wprowadzają aktywności stymulujące

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Film

Joanna Kurowska: Żaden polski aktor nie dostał miliona dolarów za film. Gramy równie dobrze jak amerykańscy, a jesteśmy niedoceniani i hejtowani

Artystka nie ma żadnych wątpliwości – polska branża filmowa wymaga natychmiastowego uzdrowienia. Konieczne jest wprowadzenie gruntownych zmian po to, aby zapewnić aktorom lepsze warunki pracy, odpowiednie wynagrodzenie i wsparcie w sytuacjach kryzysowych. Joanna Kurowska zauważa, że honoraria w polskim kinie są rażąco niskie i chociażby w stosunku do zarobków amerykańskich gwiazd dysproporcja jest ogromna. Dla przykładu żaden polski aktor nie otrzymał jeszcze miliona dolarów za rolę, podczas gdy w USA takie kwoty są standardem.

Ochrona środowiska

Tylko 1 proc. zużytych tekstyliów jest przetwarzanych. Selektywna zbiórka może te statystyki poprawić

Wraz z nowymi przepisami dotyczącymi gospodarki odpadami od stycznia 2025 roku gminy w Polsce wprowadziły selektywną zbiórkę zużytych tekstyliów. To oznacza, że przykładowo zniszczonych ubrań nie można już wyrzucić do frakcji zmieszane. Część gmin wprowadza ułatwienia dla mieszkańców w postaci dodatkowych kontenerów. W innych mieszkańcy będą musieli samodzielnie dostarczyć tekstylia do punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK).

Problemy społeczne

W Polsce rośnie liczba wykrywanych chorób przenoszonych drogą płciową. Coraz większa świadomość i możliwość testowania

Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że na świecie codziennie odnotowuje się ponad milion nowych zakażeń chorób uleczalnych przenoszonych drogą płciową (STI). W rzeczywistości może ich być nawet wielokrotnie więcej. W Polsce tylko w 2023 roku wykryto ponad 5 tys. przypadków kiły, chlamydii i rzeżączki. Ze względu na tę samą drogę transmisji zakażenia choroby te często ze sobą współwystępują, a zakażenie jedną z nich zwiększa znacząco ryzyko zakażenia HIV.