Tysiące dzieci są wykorzystywane do walk na całym świecie
Stowarzyszenie UNICEF Polska
ul. Rolna 175 D
02-729 Warszawa
mkacprzak|unicef.pl| |mkacprzak|unicef.pl
+48 509 224 588
www.unicef.pl/
W latach 2005-2020 ponad 93 tysiące dzieci zostało zmuszonych do walk przez różne strony konfliktu. To jednak tylko zweryfikowane dane. Rzeczywista liczba jest znacznie wyższa.
Chłopcy i dziewczęta wykorzystywani podczas wojen, cierpią z powodu różnych form wyzysku i nadużyć. Walczące strony wykorzystują dzieci nie tylko jako wojowników, ale także zwiadowców, kucharzy, tragarzy, strażników czy posłańców. Wiele dzieci, zwłaszcza dziewcząt, jest też narażonych na przemoc seksualną. Najmłodsi mogą być zmuszani do udziału w brutalnych szkoleniach, ceremoniach inicjacyjnych lub w walce.
Anthony opowiada swoją historię
Dzieci stają się członkami grup zbrojnych w różnych okolicznościach. Większość jest uprowadzana, zastraszana i zmanipulowana. Niektóre z nich do dołączenia do grupy zmusza ubóstwa i nadzieja, że bojownicy zapewnią choć jeden ciepły posiłek dziennie. Nadzieja ta jednak nie trwa długo – dzieci szybko stają się ofiarami niewyobrażalnej przemocy. Bez względu jednak na powód, werbowanie i wykorzystywanie dzieci przez siły zbrojne stanowi poważne naruszenie praw dziecka i międzynarodowego prawa humanitarnego.
13-letni Anthony (imię zmienione) z Sudanu Południowego w 2018 r. został porwany przez grupę zbrojną, kiedy grał ze znajomymi w piłkę. Zabrali nas do buszu i wtopili w tłum dorosłych żołnierzy. Życie w buszu było bardzo trudne. Byłem wykorzystywany do zbierania informacji wywiadowczych. Mogłem stracić życie, gdybym został złapany. Zmuszano mnie też do udziału w zasadzkach i torturowaniu więźniów, mówi Anthony.
Anthony postanowił uciec. Tęsknił za szkołą i rodziną. Zawsze w nocy szedłem nad rzekę, aby zrobić pranie, więc nikt nic nie podejrzewał. Myśleli, że za chwilę wrócę. Tym razem było inaczej. Zacząłem uciekać. Trzymałem się z dala od drogi, aby mnie nie zauważyli. Spałem, kiedy byłem naprawdę zmęczony. Umierałem z głodu i bardzo się bałem, dodaje Anthony.
Chłopiec o własnych siłach dotarł do miejscowości Yambio. Tam udał się do biskupa, który zaprowadził go do ośrodka tymczasowego wspieranego przez UNICEF. Chłopiec jest już bezpieczny i otoczony opieką.
Co potem?
Dzieci, które doświadczyły takich przeżyć jak Anthony, cierpią na długotrwały stres, lęk i traumy. Doświadczenia te mocno odbijają się również na relacjach najmłodszych z ich rodzinami i społecznościami. Niektóre społeczności z podejrzliwością patrzą na dzieci, które były związane z grupami zbrojnymi. Ich zaakceptowanie nierzadko jest wyzwaniem. To z kolei utrudnia dzieciom werbalizowanie swoich potrzeb, zwłaszcza gdy boją się napiętnowania i reakcji ludzi.
Co więcej, rodziny i społeczności mogą zmagać się z własnymi traumami, które są następstwem życia w czasie konfliktu zbrojnego. Społeczności te potrzebują wsparcia, aby zaopiekować się powracającymi dziećmi. Wsparcia potrzebują też chłopcy i dziewczęta, których co roku udaje się uwolnić z grup zbrojnych. To warunek konieczny, aby z nadzieją patrzeć w przyszłość.
Pomoc UNICEF
UNICEF współpracuje z rządami państw, grupami społecznymi i innymi podmiotami, aby walczyć z przyczynami rekrutowania dzieci do grup zbrojnych. Organizacja wspiera także uwolnienie i integrację dzieci, które każdego roku opuszczają grupy zbrojne. UNICEF zapewnia bezpieczne miejsce do życia po uwolnieniu, łączy rozdzielone rodziny i obejmuje dzieci programem reintegracji.
Najmłodsi są włączani do systemu edukacji i opieki psychologicznej. Z kolei starsza młodzież jest przyuczana do zawodu, aby móc w przyszłości zapewnić byt sobie i rodzinie, którą założą. UNICEF robi wszystko, aby każda historia dziecka zakończyła się pozytywnie.
![Centrum Riviera w Gdyni: wakacyjne warsztaty architektoniczne dla dzieci Biuro prasowe](/files/_uploaded/glownekonf_751136589,w_169,wo_300,ho_169,_small.jpg)
Centrum Riviera w Gdyni: wakacyjne warsztaty architektoniczne dla dzieci
![Zostań architektem własnych marzeń! Warsztaty budowania z klocków w CH Targówek!](/files/_uploaded/glownekonf_1242896087,w_300,wo_300,ho_169,r_png,_small.png)
Zostań architektem własnych marzeń! Warsztaty budowania z klocków w CH Targówek!
![Minionki przejmują Promenadę! Odwiedź centrum i spotkaj się z żółtymi stworkami](/files/_uploaded/glownekonf_1933820693,w_300,wo_300,ho_169,_small.jpg)
Minionki przejmują Promenadę! Odwiedź centrum i spotkaj się z żółtymi stworkami
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-innowacje_1.png)
Jedynka Newserii
![](/files/1922771799/n-biznes_1.png)
Konsument
![](/files/1922771799/murawski-gniazdownicy-foto-1,w_274,_small.jpg)
Co trzecia osoba w wieku 25–34 lata nadal mieszka z rodzicami. Większość gniazdowników pracuje
1,7 mln, czyli 33 proc., młodych Polaków to tzw. gniazdownicy. – To osoby w wieku od 25 do 34 lat, które nadal mieszkają z rodzicami, nie posiadają własnych dzieci, współmałżonka, nie są również po rozwodzie lub nie są wdowcami – tłumaczy Paweł Murawski, konsultant z Głównego Urzędu Statystycznego. Zjawisko to jest silniejsze wśród mężczyzn i na obszarach mniej zaludnionych. W dużych miastach i aglomeracjach odsetek gniazdowników jest znacznie niższy.
Media
Robert El Gendy: Jestem śpiochem i przychodzę do studia w ostatniej chwili. Raz nie obudziłem się na czas i dopiero telefon z redakcji postawił mnie na nogi
![](/files/1922771799/el-gendy-wstawanie-foto,w_133,_small.jpg)
Prezenter „Pytania na śniadanie” zaznacza, że lubi sobie pospać, dlatego prowadzenie porannego programu to dla niego prawdziwe wyzwanie. Musi się bowiem sporo natrudzić, by być w studiu telewizyjnym na czas. Zazwyczaj nie udaje mu się jednak obudzić wraz z dźwiękiem pierwszego budzika i zdarzyło się, że z głębokiego snu wyrwał go dopiero telefon od produkcji „Pytania na śniadanie”.
Problemy społeczne
Ukraińcy mają podobne problemy związane z ochroną zdrowia, co Polacy. Problemem jest długi czas oczekiwania na wizytę i wysokie koszty leków
![](/files/1922771799/zdrowie-ukraincy-foto_1,w_133,r_png,_small.png)
Długi czas oczekiwania, wysokie koszty leczenia i zakupu leków – to największe bariery w dostępie do opieki zdrowotnej, z jakimi mierzą się uchodźcy z Ukrainy w Polsce – wynika z raportu GUS i WHO. – Problemy stają się coraz bardziej podobne do tych charakterystycznych dla całego systemu ochrony zdrowia. Mniej mają charakter nagły, który był charakterystyczny dla okresu tuż po wybuchu wojny – wskazuje dr Dominik Rozkrut, prezes Głównego Urzędu Statystycznego. Większość przypadków, z powodu których Ukraińcy potrzebują pomocy lekarza, to ostre schorzenia. Co czwarty leczy się z powodu choroby przewlekłej. Wyzwaniem pozostają szczepienia ukraińskich dzieci: wskaźnik wyszczepienia rośnie, ale jest poniżej poziomu wśród polskich dzieci.