Historia kariery Radosława Gilewicza w filmie dokumentalnym ‘Radogol’
Publicis
Wołoska
02-583 Warszawa
malgorzata.urbas|publicis-consultants.com| |malgorzata.urbas|publicis-consultants.com
882140108
https://www.publicisgroupe.com/en/splash-en
Radosław Gilewicz to jeden z najlepszych polskich napastników przełomu XX i XXI wieku. Legenda austriackiej Bundesligi – 4-krotny mistrz kraju, król strzelców i Piłkarz Roku 2000. Jako zaledwie 20-latek opuścił Polskę. W VfB Stuttgart grał u boku czołowych piłkarzy lat 90-tych: Giovane Elbera, Krasimira Bałykowa czy Thomasa Bertholda. Pomimo udanej kariery klubowej Gilewicz nie miał szczęścia w kadrze Polski. Jak rodziła się kariera piłkarza? Co ma o nim do powiedzenia legendarny Joachim Loew? W najnowszej produkcji Viaplay Sport Polska pt. ‘Radogol’ piłkarze, przyjaciele i byli trenerzy odsłaniają kulisy kariery i pomagają wytłumaczyć fenomen znakomitego snajpera. Film dokumentalny ‘Radogol’ jest już dostępny wyłącznie na platformie Viaplay.
Nie chciałem do Ruchu!
Historia Gilewicza zaczyna się w Tychach. To 100-tysięczne śląskie miasto obfitowało w znanych sportowców. Na tym samym osiedlu wychowywali się i wspólnie grali w piłkę Radosław Gilewicz i najlepszy polski hokeista w historii – Mariusz Czerkawski. Początek kariery przyszłego snajpera przypadł na początek lat 90-tych. To wtedy zaledwie 19-letni kapitan III-ligowego GKS Tychy otrzymał zaproszenie na wyjazd na zgrupowanie z Widzewem Łódź. Pomimo znakomitych wyników przyszły Piłkarz Roku Austrii nie otrzymuje angażu do drużyny z Alei Piłsudskiego. Pojawia się jednak szansa przejścia do Ruchu Chorzów, z której Gilewicz... nie chce skorzystać! Na szczęście czuwający nad nim szkoleniowcy przemawiają mu do rozsądku, a w swoim pierwszym i jedynym sezonie dla ‘Niebieskich’ ‘Radogol’ zdobywa 15 bramek, zostając jednym z objawień sezonu 1992/1993 w Polsce!
Tak rodził się ‘Radogol’
Zaledwie w rok po debiucie w najwyższej klasie rozgrywkowej w naszym kraju, Gilewicz wyjeżdża za granicę. Trafia do szwajcarskiego St. Gallen, gdzie czeka go twarde lądowanie.
– Dla mnie, chłopaka, który bazował przede wszystkim na umiejętnościach piłkarskich, a nie sile czy kondycji, te pierwsze miesiące były brutalne. (...) Podświadomie wiedziałem, że nie mogę wrócić. Nie mogłem pozwolić sobie na to, że wrócę przegrany, bo być może taka szansa nigdy więcej mogłaby mi się nie przytrafić. Ten najtrudniejszy okres przetrwałem – mówi o początkach w Szwajcarii Radosław Gilewicz.
Po dwóch sezonach w St. Gallen piłkarz trafia do VfB Stuttgart – czołowego w tamtym czasie zespołu Bundesligi. W jednej drużynie Polak spotkał takie tuzy lat 90., jak Giovane Elber, Krasimir Bałakow, Thomas Berthold czy Fredi Bobić. Ich trenerem był przyszły Mistrz Świata, wówczas zaledwie 35-letni, Joachim Loew!
Najlepszy obcokrajowiec w lidze
Po czterech sezonach w Niemczech Gilewicz trafia do Tirolu Innsbruck. Zostaje bohaterem drużyny, gdzie walnie przyczynia się do zdobycia trzykrotnego mistrzostwa Austrii, a sam zostaje królem strzelców sezonu 2000/2001 oraz Piłkarzem Roku 2000. To również w tym klubie rodzi się przyjaźń na boisku i poza nim z Jerzym Brzęczkiem, która wiele lat później skutkuje wspólną pracą w sztabie reprezentacji Polski. Po wielkich sukcesach zdobytych w Innsbrucku, ‘Radogol’ trafia do Austrii Wiedeń, gdzie się nie zatrzymuje. W klubie ze stolicy zdobywa dwukrotne mistrzostwo i Puchar Austrii. W sezonie 2004/2005 dochodzi również do ćwierćfinału Pucharu UEFA.
– Myślę, że ‘Rado’ był jednym z najlepszych obcokrajowców, którzy zagrali w lidze austriackiej. Był strzelcem wyborowym, (...) maszyną do strzelania goli. Pole karne rywali to było jego królestwo. Zdobył nawet kilka bramek po uderzeniu głową, mimo że przecież nie miał 2 metrów wzrostu – mówi Joachim Loew, długoletni selekcjoner reprezentacji Niemiec, i jednocześnie trener Gilewicza w VfB Stuttgart, Tirolu Innsbruck i Austrii Wiedeń.
Brak szczęścia w kadrze
Znakomita dyspozycja ‘Radogola’ nie przełożyła się na karierę w reprezentacji Polski. Choć końcówka lat 90-tych w polskiej piłce reprezentacyjnej to czasy generalnej posuchy, to ‘Radogol’ miał sporą szansę odmienić oblicze kadry. Niestety, nie udało się. Choć został okrzyknięty Piłkarzem Meczu, a nawet obwołany ‘polskim Michaelem Owenem’, to po starciu z Anglią jesienią 1999 roku został obcesowo skrytykowany przez Janusza Wójcika.
W kolejnych latach sytuacja wiele się nie zmieniła. Grając 10 meczów w reprezentacji nie zdobył ani jednej bramki, i w efekcie nie załapał się do kadry na mundial 2002.
- Przy okazji długich rozmów o życiu i karierze zdałem sobie sprawę, że historia Radka jest jeszcze szerzej nieopowiedziana. Nie tylko młodsi widzowie nie pamiętają wszystkich jego sukcesów. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że do naszego filmu udało się zaprosić znakomitą plejadę piłkarzy i trenerów, którzy znali Radka z boiska: selekcjonerów reprezentacji Polski, mistrza świata z reprezentacją Niemiec, gwiazdę NHL, a nawet całkiem niezłego skoczka narciarskiego. Pracuję z Radkiem w Viaplay od 3 lat, darzę go szacunkiem i sympatią, ale umówiliśmy się, że nie postawię mu pomnika i nie będzie mógł ingerować w film. Nie lubię cukierkowych dokumentów o sportowcach i prostej narracji. Mój plan był trudny, bo wszyscy rozmówcy mówili o nim ciepło i nikogo nie trzeba było namawiać do udziału. Po prostu takim jest człowiekiem. Natomiast wierzę, że nie zawsze trzeba opowiadać historie o upadłych gwiazdach i skandalach. Wspólnie z montażystą Adamem Gottschollem (‘Człowiek z wiary’) udało nam się wyważyć proporcje, nie uciec od trudnych tematów. Spędziłem w archiwach całe dnie i myślę, że w połączeniu z pozostałymi elementami stworzyliśmy wspaniałą, sentymentalną podróż przez ostatnich 30 lat – mówi Szymon Ratajczak, dziennikarz i komentator Viaplay oraz jednocześnie reżyser
i pomysłodawca filmu ‘Radogol’.
Dlaczego Radosław Gilewicz jest ogromnym fanem Leroya Sane, co po meczu z Anglią powiedział mu Janusz Wójcik, i jak to jest, kiedy powstaje zespół muzyczny inspirowany twoim nazwiskiem? O tym wszystkim i wiele więcej w filmie dokumentalnym ‘Radogol’, który jest już dostępny jedynie na platformie Viaplay, w zakładce ‘Reportaże Bundesliga’.
Wszystkie mecze Premier League i Bundesligi oraz Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy UEFA, a także wyścigi Formuły 1, gale KSW i wiele innych wydarzeń sportowych na najwyższym poziomie do obejrzenia wyłącznie na platformie Viaplay!

Bieganie zimą? Marka Montis proponuje latarkę czołową

Świąteczna niespodzianka od siatkarek KSG Warszawa

Siatkarki KSG Warszawa wprowadziły sportową energię do warszawskich szkół
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Film

Doda: Zostawiłam po sobie niesamowite dzieło filmowe, ale nie myślę o powrocie do branży. Mam za dużą traumę
Trwa 78. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes, a plejada gwiazd z całego świata obiera kierunek Lazurowe Wybrzeże. Doda, która trzykrotnie uczestniczyła w tym wydarzeniu, przyznaje, że niektóre zasady obowiązujące na gali i na czerwonym dywanie były dla niej wręcz nie do zaakceptowania. Dorota Rabczewska podkreśla, że tym razem nie wybiera się do Cannes. Nie planuje też współpracy z branżą filmową.
Muzyka
Piotr Kupicha: Feel to jeden z ostatnich bastionów żywego rock’n’roll’owego grania. Myślę, że to jest klucz do tego, że jesteśmy na scenie już 20 lat

Lider zespołu Feel przyznaje, że 2025 rok jest szczególnym w ich karierze, świętują bowiem 20-lecie istnienia. Muzyk nie kryje wzruszenia i jest dumny z tego, że udało im się przetrwać w branży przez tyle lat i odnieść duży sukces. Swój jubileusz grupa będzie świętować w piątek, 23 maja podczas Sopot Hit Festival. Z tej okazji nie zabraknie niespodzianek. Na scenie pojawi się chociażby Zespół Pieśni i Tańca Śląsk.
Problemy społeczne
60 proc. młodych ludzi chce posiadać mieszkanie na własność. Główna bariera to brak wkładu własnego

Posiadanie własnego mieszkania jest aspiracją większości młodych Polaków – wskazują dane badaczy z SGH. Jednak ze względów finansowych jest ono dostępne dla części z nich, a na dodatek wiąże się ze zobowiązaniem na kilkadziesiąt lat. W luce czynszowej, czyli w sytuacji, gdy kogoś nie stać na zakup własnego M, ale jest zbyt bogaty na mieszkanie komunalne, jest ok. 35 proc. społeczeństwa. I to dla tej grupy potrzebna jest oferta państwa. Budownictwo społeczne mogłoby być alternatywą, ale nie odpowiada na potrzebę posiadania nieruchomości na własność.