Wielki Antykwariat w Blue City, czyli połączone siły warszawskich antykwariuszy
Piękne ilustracje, białe kruki, książki wydane w roku urodzenia własnej matki i profesjonalne doradztwo ze strony osób, które naprawdę wiedzą, co sprzedają. Na tym bynajmniej nie kończą się zalety kupowania w antykwariatach. 11 i 12 grudnia w Blue City zbiorą się najlepsi warszawscy antykwariusze i sprzedawcy winyli - zero latania po mieście, wszystko w jednym miejscu.
Mimo że śmierć papieru była ogłaszana już co najmniej kilkanaście razy, czytelników-tradycjonalistów nie brakuje. Jedni lubią zapach papieru i farby drukarskiej, inni skrupulatnie budują domowe biblioteczki, a jeszcze inni traktują książki jak piękne, wartościowe przedmioty.
Jak na ironię, to przedmioty, które zostają z nami przeważnie na znacznie dłużej niż tablety i czytniki, które zawsze w końcu odmawiają posłuszeństwa. Tymczasem książki starsze niż nasi rodzice, potrafią być w formie dziarskich 30-latków i bynajmniej nie wybierać się na emeryturę.
Niezależnie od wieku, płci, czy zainteresowań, dla każdego, kto lubi książki, wizyta w antykwariacie jest niezapomnianym przeżyciem. W końcu asortyment sieciowych księgarni nie jest szczególnie trudny do przewidzenia. W takim antykwariacie co i rusz można natknąć się na białego kruka lub też kuriozum z gatunku tych fascynujących.
Przedwojenny poradnik dla gospodyń domowych sąsiaduje z pierwszym książkowym wydaniem “Tytusa, Romka i Atomka” i ckliwymi powieściami erotycznymi z lat 90. Kto szuka, ten w antykwariacie zawsze znajduje - chociaż niekoniecznie to, czego szukał. Problem z antykwariatami jest jednak taki, że często są poukrywane w mało uczęszczanych miejscach i raczej nie inwestują w auto-reklamę.
I między innymi dlatego powstał Wielki Antykwariat - wydarzenie, na którym swoje stoiska mają antykwariusze z Warszawy i okolic, ale i właściciele sklepów muzycznych, którzy na co dzień handlują winylami. Wszystko w jednym miejscu - na poziomie -1 przy fontannie w Blue City.
Na ostatniej w tym roku edycji Wielkiego Antykwariatu spotkamy się już 11 grudnia. Wydarzenie potrwa dwa dni - czyli do 12 grudnia - zaś stoiska z książkami, płytami czy plakatami i starodrukami będą otwarte w godzinach 10-22.
Warto też podkreślić ekologiczny charakter wydarzenia - nie ma w końcu bardziej eko przedmiotów, niż te z drugiej ręki. Pomijając, że jeśli nie szukamy białych kruków, ale raczej miłej lektury, książki od antykwariusza będą po prostu tańsze.

„Powstanie Bohaterów” – wyjątkowa książka 9-letniej Ali i jej taty

O agresji w książkach Young Adult - rzeczywistość czy przesada?

Młode głosy. Co by było, gdyby nie Wattpad? - debata Czwórki i Big Book Cafe
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Klaudia Zioberczyk: Doszłam już do takiego momentu, że jak wchodzę do sklepu, to mówię: wcale tego nie potrzebuję. Teraz stawiam na jakość, a nie na ilość
Modelka zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba być bardzo ostrożnym, by nie dać się nabrać na różne sztuczki marketingowe, nie ulegać czarowi wyprzedaży i promocji, a zamiast tego kompletować swoją garderobę z ponadczasowych zestawów, które będzie można wykorzystać na różne okazje. Klaudia Zioberczyk uważa, że greenwashing, czyli wywoływanie u konsumentów poszukujących towarów eko mylnego wrażenia, że oferowany produkt taki właśnie jest, to nieuczciwa praktyka. Temu zjawisku postanowiła więc dokładnie się przyjrzeć w swojej pracy magisterskiej.
Konsument
Możliwość zakupu online może zachęcić kolejne grupy Polaków do ubezpieczeń zdrowotnych. Dziś korzysta z nich już prawie 5,5 mln osób

Polska jest jednym z liderów Europy w obszarze cyfryzacji sektora usług medycznych. Świadczą o tym m.in. popularność elektronicznych narzędzi zapewniających dostęp do danych zdrowotnych, e-recept czy wirtualna diagnostyka. Polacy są też otwarci na innowacje w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych, z których korzysta już blisko 5,5 mln osób. Za pomocą nowej cyfrowej platformy Medicover chce zachęcić klientów do samodzielnej konfiguracji i zakupu polis online.
Żywienie
Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień

Zanim usłyszała o nim cała Polska, Wiktor Dyduła zarabiał między innymi jako animator zabaw dla dzieci, kelner i uliczny grajek. Każde zajęcie miało swoje plusy i minusy, ale jego najbardziej cieszyło to, że dzięki nim może poznawać ciekawych ludzi. Wokalista podkreśla, że ma duży szacunek do pieniądza i prawie zawsze daje też napiwki, bo wie, że to najlepsza forma docenienia pracy tych, którzy nas obsługują w kawiarni czy restauracji.