Długa podróż przed Tobą? 5 wskazówek, aby przetrwać ją w dobrej kondycji
Długa podróż za kółkiem może być częścią służbowego zadania lub okazją do tego, by pobyć sam na sam ze sobą. Kiedy indziej to początek lub koniec rodzinnego wyjazdu, a czasami jazda tak po prostu, dla przyjemności. Niezależnie od tego, czy w długie trasy pcha głód wrażeń i podróży, czy obowiązki zawodowe, jest kilka uniwersalnych wskazówek, które pomogą połykać kilometry bezpiecznie, a po opuszczeniu auta cieszyć się formą godną VIP-a, wożonego na tylnej kanapie Lexusa LS.
Podstawy zna każdy. W teorii wszystko jest jasne, a dla niektórych długie podróże to rutyna. Niektóre wskazówki bywają jednak zaskakujące. Nieoczywiste szczegóły mogą wpłynąć na samopoczucie po zakończonej podróży, a nawet na… sen po dotarciu na miejsce.
1. Zaplanuj godzinę wyjazdu
Czasami o tym decyduje za nas los. Innym razem może to być szef albo rodzina. Nie zmienia to faktu, że z reguły mamy wpływ na to, kiedy wyruszyć w trasę, a oprócz warunków drogowych i godzin szczytu powinniśmy zwracać uwagę na aspekt biologiczny. Sami znamy swój organizm najlepiej – u niektórych poziom uwagi jest najwyższy późnym popołudniem i wieczorem, a ranne ptaszki świetnie czują się w godzinach przedpołudniowych. Są jednak dwie pory doby, które nie służą prawie nikomu. Najgorszym pomysłem będzie prowadzenie pojazdu o brzasku, a więc w praktyce nad ranem, a także wczesnym popołudniem, zazwyczaj około 13-14.
Nad ranem temperatura ciała jest najniższa, rośnie ryzyko zaśnięcia i wydłuża się czas reakcji. Podobnie męcząca będzie jazda wczesnym popołudniem czyli w momencie, w którym większość osób odczuwa zmęczenie i senność. Efekt ten jest potęgowany, gdy słońce przyjemnie grzeje przez przednią szybę… Można się rozmarzyć. Ale za kierownicą nie o to chodzi. Jazda w tych porach doby będzie najbardziej wykańczająca i zwiększa szanse na to, czego za wszelką cenę powinniśmy unikać. Gdy dopada nas senność, możemy pobudzić się np. włączając wentylację siedzeń, która może być elementem wyposażenia modeli Lexusa.
2. Dobrze ustaw fotel
O poprawnym ustawieniu fotela nie myślimy zbyt często, gdy poruszamy się na krótkich, miejskich odcinkach. Niewłaściwie ułożonego oparcia i siedziska można po prostu nie zauważyć, gdy na miejscu kierowcy spędza się niewiele czasu. Czasami można zauważyć, że siedząc na fotelu pasażera, częściej zdarza nam się wiercić i przestawiać. Jako kierowcy nie odczuwamy tego dlatego, że nasza uwaga skupiona jest na prowadzeniu. Ciało jest jednak narażone na takie same obciążenia jak te, które towarzyszą pasażerom podróżującym w niewygodnej pozycji. Zbyt długie siedzenie w bezruchu, a na dodatek na źle ustawionym fotelu może skutkować nieprzespaną nocą po podróży, a w najlepszym wypadku bolesnym porankiem. Jak temu zaradzić? Przede wszystkim warto upewnić się, że pozycja za kierownicą jest wygodna i poprawna. Oparcie nie może być zbyt mocno położone, nogi powinny być lekko ugięte, gdy wciskamy pedały, a ręce nie mogą prostować się w łokciach, również gdy kręcimy kierownicą. Na optymalną pozycję za kierownicą nie ma jednego, złotego przepisu. U każdego będzie ona inna i właśnie dlatego ważne jest, by fotel miał jak największy zakres regulacji. W Lexusie LS możemy ustawić go w kilkunastu płaszczyznach, więc znalezienie odpowiedniego ustawienia będzie wyjątkowo proste.
Kierowcy w długich trasach zapominają również o tym, że raz ustawione fotele i kierownica nie są zablokowane w jednej pozycji na zawsze. Nie bójmy się ustawiać fotela ponownie w przerwach od jazdy czy korygować kątów pochylenia oparcia czy siedziska. Każda chwila, w której przerywamy bezruch i spięcie, to cenny moment dla ciała, mięśni i ścięgien, o których obecności często nie zdajemy sobie nawet sprawy. No przynajmniej do momentu, w którym nie zaczynają boleć.
3. Rób przerwy i mądrze je wykorzystuj
O zaletach robienia regularnych postojów słyszał chyba każdy kierowca. Często chcemy ich uniknąć za wszelką cenę, by dojechać na miejsce szybciej i nie wybijać się z rytmu jazdy. Tak się jednak składa, że po zbyt długiej i nieprzerwanej jeździe, poziom koncentracji maleje, a ryzyko wypadku rośnie. W modelach Lexusa znajdziemy kompletne wyposażenie z zakresu systemów wsparcia kierowcy, które poprawiają bezpieczeństwo podczas jazdy i mogą uratować nam życie, gdy w wyniku zmęczenia utracimy koncentrację. Mimo to, lepiej nie kusić losu, bo brak przerw może być również groźny dla zdrowia. Zbyt długie siedzenie może doprowadzić do powstawania skrzepów krwi w nogach, co w skrajnych przypadkach może skończyć się zawałem. Ale nie ma co straszyć. Przerwy trzeba po prostu robić regularnie, co mniej więcej dwie godziny. Jak wykorzystać choćby pięciominutowy postój?
Przede wszystkim warto wyjść z samochodu i zrobić kilka kroków. Najpierw wolnych, później nieco szybszych. Popatrzeć w dal, pooddychać głęboko, skręcić kilka razy tułowiem, mając wyprostowane ręce. Powodem znużenia bywa niedotlenienie, o które łatwiej, gdy siedzimy za kierownicą, skupieni na drodze. Zerkanie w dal, w niebo lub w kierunku horyzontu to z kolei sposób, by pozwolić odpocząć oczom, dla których obserwacja jezdni i innych samochodów jest dużym wysiłkiem, zwłaszcza gdy jeździmy po zmroku. Można też zamknąć na kilka chwil powieki i poczuć, jak wzrok odpoczywa od nieustannych bodźców. Przejrzenie maili czy profili w mediach społecznościowych zaspokoi głód informacji, ale w przerwie lepiej unikać patrzenia na ekran smartfona. Tak, to też wysiłek dla umysłu i wzroku.
Siedzenie to wyjątkowo niezdrowa pozycja dla ludzkiego ciała. Jeśli nie mamy żadnej kontuzji, to w przerwie od jazdy najlepiej stać. Podczas jazdy można się wystarczająco nasiedzieć.
4. Nie żałuj sobie wody
Picie odpowiedniej ilości wody jest ważne nie tylko w sporcie i nie tylko wtedy, gdy jest gorąco. Za kierownicą warto dbać o nawodnienie, zwłaszcza że skutki jego braku mogą być widoczne i dotkliwe zarówno od razu, jak i w dłuższej perspektywie. Nieprzyjmowanie odpowiednich porcji płynów w pierwszej kolejności doprowadzi do wzmożonego pragnienia (uwaga, ten objaw jest znacznie rzadszy u osób starszych), a chwilę później do zaburzeń koncentracji i senności. Jeśli nie sięgniemy po wodę w porę, do zestawu dolegliwości mogą dołączyć ból głowy i wzdęcia.
Ta krótka lista brzmi jak absolutny koszmar każdego kierowcy. A tak się składa, że wielu kierowców zapomina o nawodnieniu, czy wręcz unika spożywania napojów, po to, by nie musieć zbyt często zatrzymywać się po drodze. Warto powiedzieć wprost – to głupie podejście.
Nawet jeśli unikniemy wczesnych symptomów odwodnienia, regularne przesuszanie organizmu może przynieść kłopoty za jakiś czas. Każdy organ w ludzkim ciele potrzebuje wody do działania, ale w pierwszej kolejności mogą pojawić się problemy z nerkami i układem trawiennym. Odwodnienie zmusza również do cięższej pracy serce i układ krwionośny. Nie zagłębiając się w szczegóły, trzeba podkreślić, że niedogodności związane z częstszymi postojami w trasie są niczym, w porównaniu do tych, które mogą nas spotkać, jeśli regularnie odwadniamy swój organizm. To jak? Duża butelka wody do kieszeni w drzwiach, i w drogę. Wnętrza modeli Lexusa są projektowane tak, by zarówno kierowca jak i pasażerowie mieli gdzie odłożyć napoje.
5. Skorzystaj z udogodnień samochodu (podgrzewane fotele, masaż)
Jeśli nie podróżujemy starym autem bez wspomagania kierownicy, jest duża szansa, że możemy wykorzystać jego wyposażenie do poprawy komfortu w podróży. Wśród oczywistych rzeczy, takich jak klimatyzacja czy radio, są też drobiazgi, na które nie każdy kierowca zwraca uwagę. Może to być pas, który wpija się w szyję, bo jego wysokość od dawna nie była regulowana. A może mięśnie pleców i karku męczą się szybciej, bo głowa nie styka się ze źle wyregulowanym zagłówkiem? Tak, on ma taką regulację!
Warto również pamiętać, że podgrzewane fotele przydają się nie tylko w mroźne poranki. Ciepło pozwala uśmierzyć ból i dogrzać plecy, które mogą potrzebować odrobiny komfortu termicznego po kilku godzinach spędzonych w bezruchu. Wisienką na torcie w autach takich jak Lexus LS jest masaż, który pobudzi krążenie krwi i rozluźni mięśnie. Topowa limuzyna japońskiej marki daje do wyboru kilka programów, dostępnych zarówno na przednich, jak i tylnych fotelach.
Uber przekazał kierowczyni Mustanga - finał konkursu Uber Dreams
Prido prezentuje ofertę na Black Friday i Cyber Monday
MUZEA MOTORYZACYJNE - POMYSŁ NA JESIENNE WYCIECZKI
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.