Paryż podnosi opłaty za parkowanie SUV-ów. Czy duże samochody znikną z miast? Ja
Niedawno media obiegła informacja o tym, że władze Paryża planują podnieść opłaty za parkowanie dla kierowców SUV-ów. Podobne rozwiązanie wprowadził już Lyon, a w najbliższym czasie ma to zrobić również Grenoble. Czy ten trend rozszerzy się na inne kraje? Czy popyt na SUV-y i ich produkcja spadnie?
O przyszłości rynku automotive opowiada Piotr Maj, ekspert Capgemini Polska:
Biorąc pod uwagę otoczenie biznesowe nie sądzę, aby producenci SUV-ów mogli się martwić. W ostatnich latach tego typu samochody stały się modne. Klienci wybierają je z powodów estetycznych, ale też dlatego, że są wygodne: siedząc wysoko kierowca czuje się bezpieczniej, z samochodu jest łatwiej wyjść i wejść czy włożyć dziecko do fotelika. Nie wydaje mi się, aby zwiększone opłaty za parkowanie mogły ich do tego skutecznie zniechęcić.
Najistotniejszym jednak powodem, który sprawia, że ten sektor motoryzacji będzie się dalej rozwijał są kwestie czysto biznesowe. Nowe, proekologiczne regulacje, które wprowadza Unia Europejska sprawiają, że producenci samochodów mają duże trudności z osiągnieciem satysfakcjonującej marży na mniejszych modelach aut. Dostosowanie samochodów do obowiązujących norm to dla producentów koszt rzędu kilkuset milionów euro. Wraz z wprowadzaniem każdej kolejnej normy te koszty rosną. Wydatki są tak duże, że firmom motoryzacyjnym nie opłaca się sprzedawać mniejszych modeli – po prostu za mało można na nich zarobić. Aby dostosować mały samochód do unijnych norm trzeba byłoby podnieść jego cenę do poziomu nieakceptowalnego dla klienta. Tę tendencje widać na rynku już od jakiegoś czasu. Producenci wycofują się z, z małych modeli czy ich wersji combi, a także z najniższych wersji wyposażenia na rzecz corssoverów i SUVów. W efekcie samochody na rynku pierwotnym będą stawały się coraz droższe i coraz większe.
Podobnie sytuacja wygląda na rynku aut elektrycznych. Główną obawą, która powstrzymuje klientów przed kupnem tego typu samochodów jest zasięg, a on jest bezpośrednio związany z wielkością baterii i co za tym idzie wielkością samochodu. To oznacza dokładnie tyle, że aby dojechać daleko samochodem elektrycznym bez konieczności ładowania, trzeba posiadać duże auto. Producenci nie planują więc na rynek wielu małych samochodów elektrycznych, dobrze to widać na przykładzie koncernu VW, gdzie dominują elektryczne SUVy
Paradoksalnie regulacje unijne skłaniają producentów do przestawienie się na niemalże wyłączną produkcję dużych samochodów. W perspektywie przewidywać zatem można dalszy rozwój rynku wtórnego, na którym wciąż można będzie znaleźć mniejsze i tańsze modele. W dalszej przyszłości zakładać należy, że zwyczajnie zmniejszy się liczba samochodów kupowanych przez klientów indywidualnych, ponieważ coraz mniej osób będzie mogło sobie na nie pozwolić. Tę tendencję widać już teraz: w ciągu roku średnia ważona cena sprzedaży nowych samochodów osobowych zwiększyła się o blisko 20 tys. zł, a średnia z 2022 roku zbliżyła się do pułapu 155 tys. zł. W ciągu 4 lat wzrost cen nowych samochodów osobowych wyniósł ponad 50%! Już w tym momencie szacuje się, że około 60% nowych aut kupowanych jest w modelu b2b – nabywają je duże firmy, aby wyposażać swoje floty. Około 40% kupujących stanowią klienci prywatni oraz osoby prowadzące własne działalności gospodarcze i dokonujące zakupu na własny użytek[1]. Z pewnością będzie również rosła popularność produktów finansowych na zakup aut i korzystania z różnych form abonamentów i wypożyczeń, w formule innej niż car-sharing, który jako model biznesowy jest również mało rentowny. Optymalnym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłby skokowy rozwój komunikacji publicznej, dostępności ładowarek oraz wszelkiego rodzaju zintegrowane modele hybrydowe pozwalające za pomocą jednej aplikacji łączyć różne formy transportu publicznego i prywatnego.
[1] Szacunki oparte są na danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.
Patryk Mikiciuk,Cyber Marian i plenerowa scena muzyki trance - AIR MOTO SHOW
Przygotowanie do sezonu rowerowego: bike days w Elektrowni Powiśle
Niterra przedłuża współpracę ze Scuderia Ferrari
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Teatr
Paweł Małaszyński: Pierwszy raz gram w spektaklu ewidentnie przeznaczonym dla dorosłych. Ale w teatrze właściwie nie ma tematów tabu
– Spektakl „Barabuum!” to nie tylko rozrywka na najwyższym poziomie, ale także sztuka z drugim dnem i ukrytym przesłaniem – mówi Paweł Małaszyński. Aktor nie boi się tematów kontrowersyjnych i uważa, że dobrze jest pokazywać na scenie uniwersalne problemy, z którymi może się borykać wiele osób, ale nie każdy ma odwagę się do tego przyznać. Jego zdaniem przedstawienie wyreżyserowane przez Artura Barcisia powinno zachęcić widzów do szczerej rozmowy o potrzebach seksualnych, skrytych pragnieniach i fantazjach łóżkowych.
Konsument
Tanie dekoracje do domu coraz poważniejszym problemem dla środowiska. Eksperci ostrzegają przed skutkami fast homeware
Sztuczne dekoracje kwiatowe, wiosenne wianki, puchate króliki, kurczaczki wielkanocne czy plastikowe świecidełka bożonarodzeniowe – ostatnie lata to prawdziwy boom na sezonowe dekoracje do domu. Trend ten znacząco zyskał na popularności w czasie pandemii, kiedy w domach pracowaliśmy i spędzaliśmy większość wolnego czasu, a podchwyciły go sklepowe marki, które wprowadziły do oferty taki asortyment i kuszą sezonowymi promocjami na niego. Eksperci podkreślają, że o ile w dekorowaniu domu nie ma nic złego, o tyle wybieranie tanich dekoracji i zmienianie ich co kilka tygodni czy miesięcy to trend szkodliwy i dla naszych portfeli, i dla środowiska. I porównują fast homeware do szkodliwości fast fashion, czyli taniej mody w naszych szafach.
Psychologia
Beata Pawlikowska: To wszystko, czego doświadczyłam w dżungli amazońskiej, wstrząsnęło mną i pokazało mi prawdę o sobie samej. To właśnie był początek zmian w moim życiu
Pisarka preferuje podróżowanie w pojedynkę. Lubi wyjeżdżać w trudne, niedostępne rejony świata, bo takie wyprawy są także podróżą w głąb siebie. Chociażby w dżungli amazońskiej przekonała się, że decyzje, jakie podejmujemy na różnych etapach naszego życia, wynikają właśnie z naszego postrzegania samych siebie i świata. A z kolei to postrzeganie zależy od podświadomych przekonań, które są naszym wewnętrznym programem wgranym w dzieciństwie. W swojej książce zatytułowanej „Kody podświadomości” podróżniczka tłumaczy, że jeśli ktoś podświadomie wierzy na przykład w to, że nie ma prawa do szczęścia i jest gorszy od innych, to jego życiowa droga będzie właśnie wiernym odbiciem tych przekonań.