Sportowe dziedzictwo Gazoo Racing. Tymi Toyotami jeździli najlepsi
Od B-grupowej Celiki po rajdowego Yarisa WRC. Zwycięskie prototypy z Le Mans stoją obok zapierających dech w piersiach aut Formuły 1. A to wszystko w podziemiach niepozornych z zewnątrz hal należących do Toyota Gazoo Racing Europe na przedmieściach Kolonii. Oto jedyne w swoim rodzaju muzeum wyczynowych samochodów japońskiej marki.
W niemieckim ośrodku rozwojowym Toyoty pracuje dziś około 300 osób. Wśród nich inżynierowie odpowiedzialni są za opracowywanie wyczynowych maszyn dla najzdolniejszych kierowców. Niektóre z tych pojazdów zgromadzono na terenie ośrodka. To prawdziwe perełki. Miejsce, w którym się znajdują, nie tylko tchnie historią motorsportu, ale też wyróżnia się niespotykanym klimatem.
Skarby pod tunelem
Samochody zgromadzono w sali, znajdującej się pod funkcjonującym w ośrodku badań tunelem aerodynamicznym. Jego imponująca konstrukcja ciągnie się od stropu i w niektórych miejscach schodzi na tyle nisko, że aby przejść od samochodu do samochodu, trzeba się schylić. Warto, ponieważ okazy, które znajdują się w oddziale Toyoty w Kolonii przemawiają do wyobraźni i pokazują, jak szerokimi horyzontami odznaczają się najlepsi fachowcy w tej branży.
Tuż przy drzwiach do tego prywatnego muzeum stoi samochód, który w pewnością był na wielu plakatach, zawieszonych w pokojach młodych pasjonatów motoryzacji. Toyota Celica TA64 startowała w grupie B na rajdowych trasach w latach 1983 - 1986 r. Pod maską auta pracował silnik, który oddawał do dyspozycji kierowcy 370 KM przy aż 8 000 obr./min. To właśnie ta Celica zyskała przydomek „Królowej Afryki”, ze względu na zwycięstwa w Rajdzie Safari i Rajdzie Wybrzeża Kości Słoniowej w 1985 roku. Za kierownicą auta siedział wówczas Juha Kankkunen. Typowe dla tych lat kanciaste nadwozie kryje surowe wnętrze z niewielką kierownicą, prostą deską rozdzielczą i ogromem zegarów oraz przełączników. Historia tego samochodu to opowieść o ciągłym doskonaleniu. By jej doświadczyć, wystarczy otworzyć drzwi i poczuć wciąż obecny w nim zapach benzyny i metalu.
To oczywiście nie jest jedyna Celica w prywatnym muzeum sportowych osiągnięć Toyoty. Tuż obok stoi auto z 1979 roku, które należało do założyciela Toyota Motorsport GmbH, Ove Andersona. Model o mocy 230 KM zgodny ze specyfikacją Grupy 4. Tuż obok stoi prawdziwa perełka - pierwszy profesjonalny samochód rajdowy Toyota Team Europe. To Celica 1600 GT, powołana do sportowego życia w 1972 roku. Samochód stworzono z myślą o Grupie 2, a silnik dysponował mocą 165 KM.
Sainz, Kankkunen, Auriol i Tänak
Kolejna Celica to ST 165. Ten egzemplarz startował na rajdowych trasach w słynnej Grupie A w latach 1988 - 1991, a za jego kierownicą siedział Carlos Sainz. Maszyna o mocy 295 KM, dostępnych przy 6 000 obr./min pozwoliła Hiszpanowi triumfować w Rajdzie Korsyki w 1991 roku. Charakterystyczne, podnoszone reflektory sprawiają, że samochód trudno pomylić z innym modelem.
To samo rozwiązanie miała kolejna rajdówka, Toyota Celica ST 185. Samochód o mocy 299 KM i masie 1100 kg, który powstał w 1992 roku, okazał się najbardziej utytułowanym modelem w historii udziału Toyoty w rajdach. W 1993 roku za kierownicą Celiki po mistrzowski tytuł sięgnął Juha Kankkunen, który w tym sezonie pił szampana na mecie pięciu rajdów. Rok później najlepszym kierowcą sezonu okazał się Didier Auriol, również jadący Celiką.
Zmiana koncepcji samochodu startującego w rajdach WRC przyczyniła się do premiery w 1997 roku Toyoty Corolli WRC-AE11. Choć samochód w swojej cywilnej wersji nie kojarzył się ze sportem, kierowcom rajdowym pozwalał dysponować mocą 290 KM. Dzięki temu modelowi, Toyota sięgnęła po mistrzowski tytuł w klasyfikacji producentów w 1999 roku.
Obok Corolli swoje miejsce znalazły dwa egzemplarze Yarisa, które nigdy nie pojawiły się na rajdowych trasach. To testowe samochody, które w latach 2015 - 2016 były pomocne podczas prowadzenia prac nad rozwojem silnika do wyczynowego samochodu klasy WRC. Opłaciło się? Oczywiście! W 2018 roku Toyota sięgnęła po mistrzowski tytuł w kategorii producentów, a w sezonie 2019 za kierownicą Yarisa WRC stawkę kierowców zdeklasował Ott Tänak.
Legendarna Toyota MR2 i elektryczna EV P002
Niespodziewaną ciekawostką tej części zgromadzonej w Kolonii kolekcji jest Toyota MR2 AW11 - 222D, która w 1987 roku miała wziąć udział we współzawodnictwie w Grupie S. Ze względu na zmianę przepisów, skończyło się zbudowanym w 1986 roku prototypie, chociaż ten samochód miał ogromny potencjał i możliwości. Mierzące niespełna 4 metry nadwozie MR2, w którym oryginalnie silnik znajdował się przed tylną osią zmodyfikowano tak, by jednostka napędowa o pojemności 2.1 litra zmieściła się z przodu. Dysponowała porażającą mocą aż 600 KM, więc łatwo sobie wyobrazić, jakimi możliwościami na rajdowych trasach mogłoby pochwalić się to auto. Ze względu na serię tragicznych wypadków, FIA zdecydowała jednak o tym, by nie powoływać zapowiedzianej wcześniej Grupy S i w Kolonii pozostał prototyp, jeden z dwóch na świecie.
Okazuje się, że Toyota śmiało eksperymentowała z pojazdami elektrycznymi w czasach, gdy jeszcze było to niezbyt popularne. W muzeum pod obudową tunelu aerodynamicznego stoi model EV P002. Samochód, który z pozoru wygląda jak powiększona zabawka - w rzeczywistości jest cudem inżynierii swoich czasów. Specjaliści Toyoty spędzili wiele godzin nad doskonaleniem konstrukcji i w 2011 roku ustanowili nią rekord okrążenia Nürburgringu w kategorii aut elektrycznych. Rok później poprawili ten wynik o ponad 25 sekund. Samochód o mocy 476 KM i maksymalnym momencie obrotowym aż 900 Nm pokazał się z dobrej strony, również w USA. Pobił tam rekord trasy wiodącej na szczyt Pikes Peak podczas International Hill Climb w kategorii pojazdów elektrycznych.
Toyota w F1 i wyścigach Endurance
Przenieśmy się do królowej motorsportu, czyli Formuły 1. Zespół Panasonic Toyota Racing startował w tym cyklu w latach 2002 - 2009. Właśnie wtedy ośrodek rozwojowy w Niemczech przeżywał największy rozkwit. W szczytowym okresie pracowało w nim około tysiąca osób. W tym czasie w Kolonii opracowano osiem maszyn, w których startowali m.in. Ralf Schumacher, Jarno Trulli czy Timo Glock. Co ciekawe, Toyota była w tych latach dostawcą silników dla takich zespołów, jak Spyker MF1 Racing czy AT&T Williams.
Znacznie jednak ciekawszy jest romans Toyoty z wyścigami endurance. Japońska marka pojawiła się na słynnym torze Le Mans w 1985 roku, ale pierwszym pojazdem przygotowanym do rywalizacji długodystansowej był prototyp TS020, który uczestniczył w wyścigu Le Mans w latach 1998 - 1999. Auto z silnikiem o pojemności 3.6 l i mocy 620 KM pozwoliło w 1999 roku wywalczyć pole position na starcie francuskiego wyścigu i finalnie osiągnąć drugie miejsce.
W kolejnych latach na starcie najsłynniejszego wyścigu endurance na świecie Toyota prezentowała samochody z tradycyjną benzynową jednostką napędową. Tak było aż do 2012 roku. Wtedy po raz pierwszy do wyścigu Le Mans 24Hours stanął hybrydowy pojazd TS030. Dzięki współpracy wolnossącego silnika o pojemności 3.4 l z dwiema jednostkami elektrycznymi samochód mógł wytworzyć maksymalną moc 840 KM.
Hybrydowa strategia
Auta Toyoty zajęły trzecie i piąte miejsce, ale to nie zadowoliło inżynierów. W 2013 roku zespół zameldował się na drugim miejscu. W 2014 roku kolejny hybrydowy prototyp zapewnił Toyocie trzecie miejsce, a w 2015 roku szóste. Pomimo to Japończycy nie zmienili swojej taktyki. Opracowali nową hybrydę TS050, która w 2018 roku dała zespołowi pierwsze zwycięstwo. Sukces ten powtórzono w 2019 i 2020 roku.
Zwycięski samochód z 2018 roku również znajduje się w ośrodku rozwojowym Toyota Gazoo Racing w Kolonii. Auto stoi w tym prywatnym muzeum w identycznym stanie, w jakim zakończyło rywalizację, aby podkreślić trudy zmagań na torze. Karoserię zabezpieczono bezbarwnym lakierem, do dziś widać więc każdy ślad czarnego pyłu na karoserii, a nawet ślady po owadach. Warto zajrzeć do środka. Drzwi obłego kokpitu otwierają się ku górze i są nadspodziewanie lekkie. We wnętrzu jest niezwykle ciasno, a wyposażona w ogrom przełączników kierownica zaimponuje każdemu, nawet jeśli miał do czynienia z wyczynowym sportem motorowym.
Sukcesy w terenie
Czy to już koniec sportowych osiągnięć Toyoty? Absolutnie nie. Jest jeszcze interesująca i bujna gałąź rajdów terenowych, w których japońska marka sięgała po najwyższe miejsca, łącznie ze zwycięstwem w 2019 roku w legendarnym Rajdzie Dakar z Nasserem Al-Attiyah za kierownicą Hiluxa. Za niezwykłe maszyny, które tam konkurują odpowiada jednak ośrodek Toyoty w RPA, dlatego w Kolonii nie możecie ich zobaczyć.
Fascynujące jest to, że wszystkie prezentowane w ośrodku Toyota Gazoo Racing w Kolonii samochody są w stu procentach kompletne i oryginalne. I gotowe do jazdy! Tylko w wyścigowych hybrydach konieczne było rozłączenie i usunięcie ogniw akumulatorów, aby wykluczyć ryzyko pożaru. W pozostałych przypadkach, pomimo tysięcy kilometrów sportowej walki, wielu przejść oraz upływu czasu - te samochody, po wymianie filtrów i uzupełnieniu płynów, od razu mogłyby ruszać na tory wyścigowe czy rajdowe trasy. To daje do myślenia.

Rower wodorowy odporny na mrozy - alternatywa na zimowe trasy

Uber przekazał kierowczyni Mustanga - finał konkursu Uber Dreams

Prido prezentuje ofertę na Black Friday i Cyber Monday
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Seriale

Marta Wierzbicka: Konsultantka scen medycznych na planie serialu uważa, że w realu potrafiłabym już zrobić cesarskie cięcie. To jest bardzo duży komplement
Aktorka przyznaje, że podczas pracy na planie serialu „Szpital św. Anny” przekonała się, że niektóre procedury medyczne nie są tak proste, jak może się wydawać. Ruchy lekarza muszą być bowiem niezwykle precyzyjne i dobrze przemyślane, bo mały błąd może kosztować ludzkie życie. Marta Wierzbicka zaznacza też, że wiele uczy się od obecnego podczas kręcenia zdjęć konsultanta i dzięki roli w tej produkcji potrafi już nie tylko zszyć ranę, ale także mogłaby zrobić cesarskie cięcie.
Sport
Coraz lepsze perspektywy dla branży fitness. Sieć Xtreme Fitness Gyms zapowiada rozwój również poza Polską

Ponad połowa Polaków deklaruje aktywność fizyczną co najmniej raz w tygodniu. Jak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie BIG InfoMonitor, w 2025 roku 14 proc. osób planuje zwiększyć wydatki na siłownię, dietę oraz wizyty u specjalistów. W odpowiedzi na rosnące zainteresowanie sieci fitness dynamicznie rozwijają swoją działalność i dostosowują liczbę placówek do popytu. Xtreme Fitness Gyms zamierza do 2027 roku uruchomić 227 lokalizacji, w tym roku ma też powstać około 10 placówek Xtreme KiDS przeznaczonych dla dzieci. W planach jest również ekspansja zagraniczna.
Konsument
Klienci oczekują od salonów optycznych nie tylko profesjonalnych badań wzroku. Ważne jest także doradztwo w doborze oprawek

Coraz więcej osób w Polsce zmaga się z wadami wzroku. Świadczy o tym także rosnąca z roku na rok liczba skierowań do optometrystów, którzy profesjonalnie dobierają okulary lub soczewki korekcyjne. Klienci oczekują od salonów optycznych właściwej opieki konsumenckiej, kompetencji oraz indywidualnego potraktowania. Dlatego, aby wyróżnić się na rynku optycznym, sieć salonów optycznych OKKO, których właścicielem jest Medicover, stawia na połączenie kompleksowej opieki optometrycznej z doradztwem stylistów.