Zmiany w ustawie OZE okiem branży i klientów
VOSTI
Nałęczowska 14
20-701 Lublin
k.miciula-szlachta|vosti.pl| |k.miciula-szlachta|vosti.pl
506 858 403
https://vosti.pl/
Rząd szykuje zmiany w sposobie rozliczania energii z fotowoltaiki. Prosumenci będą mogli odzyskać już nie 80 czy 70% produkowanej energii, lecz w najgorszym wypadku zaledwie 40%. Analizujemy przedstawione propozycje i sprawdzamy, co sądzi o nich branża oraz klienci indywidualni.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska w projekcie nowelizacji ustawy o OZE zaproponowało likwidację obecnego systemu opustowego i zastąpienie go systemem sprzedażowym. Przedstawiona propozycja wywołała gorące dyskusje w branży oraz spotkała się z licznymi uwagami.
Swoją rekomendację przygotowało także Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii, proponując zmiany w dotychczasowym systemie opustowym, zamiast jego likwidacji. Nadal miałby być stosowany tzw. net-metering, który pozwala rozliczać ilość energii elektrycznej pobranej z sieci, w stosunku do ilości energii wprowadzonej, przy zakładanej relacji “1:1”. Dodatkowo propozycja zakłada również zmiany w sposobie rozliczania dystrybucji energii. Aktualnie koszt dystrybucji ponosi w praktyce spółka obrotu energii, po zmianach koszt ten miałby ponieść prosument (ten nie będący przedsiębiorcą, mógłby skorzystać z 15% rabatu na opłacie dystrybucyjnej).
– Zmiany, które proponuje Wiceminister MRPiT, w naszej ocenie są zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż propozycje przedstawione na początku czerwca przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Przede wszystkim poprzednia propozycja bardzo mocno uderzała w przyszłych prosumentów i opłacalność podejmowanych przez nich inwestycji. Oczywiście nowa propozycja dalej jest gorszym rozwiązaniem niż obecny system bilansowania, ale traktujemy ją jako taki konsensus i odpowiedź na apele branży PV, jak i samych prosumentów. – mówi Paweł Bartosik – Dyrektor ds. operacyjnych, Członek Zarządu Vosti Energy.
Niewątpliwie największym problemem systemu opustów w obecnym kształcie jest to, że tracą na nim spółki obrotu. Dzieje się tak, ponieważ bilansując energię z instalacji fotowoltaicznych, faktycznie dopłacają do kosztów dystrybucji tej energii. Tracą również spółki dystrybucyjne, które są zmuszone do ponoszenia nakładów inwestycyjnych na modernizację sieci i wymianę systemów pomiarowych, nie dostając z tego tytułu żadnych benefitów ze strony prosumentów.
Należy podkreślić, że obecna propozycja mówi o zmianie systemu opustów, a nie jego całkowitym zniesieniu czy likwidacji. Przy obecnym bilansowaniu, po wyprodukowaniu 1kWh, odbieramy 0,8 albo 0,7 kWh w zależności od mocy instalacji, ale łącznie kosztów samej energii, jak i jej dystrybucji. Prosument nie ponosi dodatkowych opłat np. dystrybucyjnej, OZE czy kogeneracyjnej.
– Dużo mówi się o zmianach w rozliczaniu, obecna propozycja jest korzystna i daje gwarancję rozliczania w ten sposób przez najbliższe 15 lat. Moja inwestycja w fotowoltaikę według wyliczeń powinna zwrócić się już po 7-8 latach. Oszczędzone w ten sposób pieniądze będę mogła przeznaczyć na kolejne modernizacje domu. – mówi Pani Monika z Lublina, która zamontowała w tym roku instalację fotowoltaiczną na swoim domu.
W nowym systemie wg propozycji – produkujemy 1 kWh i odbieramy 1 kWh, jednak płacimy za koszty jej przesyłu w momencie odbioru. Co oznacza bilansowanie na samej energii, ale już nie na dystrybucji. Jest to równoznaczne z bilansowaniem na poziomie 60-70% całkowitych kosztów energii zakupionej w całości z sieci dystrybucyjnej, a nie ok. 40% jak wychodziło z propozycji MKiŚ.
– Jeśli chcemy odebrać wyprodukowaną energię w nocy czy w zimie, płacimy za dystrybucję, czyli dostarczenie energii. To rozwiązanie pozytywnie wpłynęłoby na dobieranie właściwych wielkości instalacji, nie byłyby przewymiarowane i sztucznie zawyżone, żeby maksymalnie wyzerować rachunki, a zmuszały do poszukiwania sposobów większej autokonsumpcji lub magazynowania energii. – dodaje ekspert Vosti.
Prosument zbiorowy i wirtualny
Dodatkowo w nowej propozycji pojawiają się dwa niezwykle korzystne rozwiązania. Pierwszym jest wprowadzenie instytucji tzw. prosumenta zbiorowego. Pod tym terminem rozumie się instalację współużytkowaną przez większą liczbę osób, niekoniecznie jednak podłączonych do niej fizycznie; takie rozwiązanie świetnie sprawdziłoby się np. we wspólnotach mieszkaniowych – obecnie jeśli pojawiają się instalacje dla takiej wspólnoty, dotyczą tylko zużycia energii w częściach wspólnych np. na klatce schodowej, garażach.
W nowej propozycji, wszyscy, którzy weszliby do systemu prosumenta zbiorowego, mogliby z tego korzystać we własnych mieszkaniach. Podobnie byłby w biurowcach, w systemie byłby uwzględnione poszczególne firmy, a nie tylko części wspólne budynku.
Natomiast proponowany system prosumenta wirtualnego, pozytywnie wpłynąłby na rozwój farm. Opłacalne będzie budowanie swoich farm i sprzedawanie energii wybranym osobom, czy nawet współudziałowcom farmy.
– Na przykład w tym momencie w Grecji, stawia się mało mikroinstalacji na domkach, częściej stosowane jest rozwiązanie małych farm dla kilku-kilkunastu domków, które rozliczają się wspólnie. Plusem jest, że farma nie musi być położona bezpośrednio przy nieruchomości, może być oddalona od prosumenta nawet kilkaset kilometrów. – dodaje Paweł Bartosik.
Obecnie farmy często stawiane są przy dużych zakładach pracy. Stanowi to ograniczenie dla niektórych firm, w szczególności położonych w mniej rozwiniętych regionach, gdzie sieć energetyczna nie jest dostosowana do obsługi farm fotowoltaicznych.
W przedstawionym systemie prosumenta wirtualnego skorzystałyby także przedsiębiorstwa z zakładami rozlokowanymi na terenie całego kraju – w tym rozwiązaniu mogłyby postawić farmę w dowolnym miejscu i korzystać odpowiednio z energii we wszystkich swoich filiach.

Deweloperzy ukrywają ceny mieszkań. Z troski o klientów czy swoje portfele?

Więcej przestrzeni, mniej hałasu – dlaczego Polacy coraz częściej wybierają przedmieścia?

Jak czytać rzuty mieszkań i uniknąć przykrych niespodzianek? AI ułatwia wybór
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Klaudia Zioberczyk: Doszłam już do takiego momentu, że jak wchodzę do sklepu, to mówię: wcale tego nie potrzebuję. Teraz stawiam na jakość, a nie na ilość
Modelka zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba być bardzo ostrożnym, by nie dać się nabrać na różne sztuczki marketingowe, nie ulegać czarowi wyprzedaży i promocji, a zamiast tego kompletować swoją garderobę z ponadczasowych zestawów, które będzie można wykorzystać na różne okazje. Klaudia Zioberczyk uważa, że greenwashing, czyli wywoływanie u konsumentów poszukujących towarów eko mylnego wrażenia, że oferowany produkt taki właśnie jest, to nieuczciwa praktyka. Temu zjawisku postanowiła więc dokładnie się przyjrzeć w swojej pracy magisterskiej.
Konsument
Możliwość zakupu online może zachęcić kolejne grupy Polaków do ubezpieczeń zdrowotnych. Dziś korzysta z nich już prawie 5,5 mln osób

Polska jest jednym z liderów Europy w obszarze cyfryzacji sektora usług medycznych. Świadczą o tym m.in. popularność elektronicznych narzędzi zapewniających dostęp do danych zdrowotnych, e-recept czy wirtualna diagnostyka. Polacy są też otwarci na innowacje w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych, z których korzysta już blisko 5,5 mln osób. Za pomocą nowej cyfrowej platformy Medicover chce zachęcić klientów do samodzielnej konfiguracji i zakupu polis online.
Żywienie
Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień

Zanim usłyszała o nim cała Polska, Wiktor Dyduła zarabiał między innymi jako animator zabaw dla dzieci, kelner i uliczny grajek. Każde zajęcie miało swoje plusy i minusy, ale jego najbardziej cieszyło to, że dzięki nim może poznawać ciekawych ludzi. Wokalista podkreśla, że ma duży szacunek do pieniądza i prawie zawsze daje też napiwki, bo wie, że to najlepsza forma docenienia pracy tych, którzy nas obsługują w kawiarni czy restauracji.