Newsy

Anna Lucińska: W USA nikt nie podkładał mi nogi. W Polsce tak trochę jest

2017-05-23  |  06:50

Gwiazda TVP spędziła 4 lata w Los Angeles, gdzie uczyła się aktorstwa. Wróciła do Polski, uznając, że tu będzie miała większe szanse na karierę. Jej zdaniem Hollywood to miejsce, gdzie panuje duża konkurencja, nie doświadczyła jednak tam brutalnego wyścigu szczurów.

Anna Lucińska wyjechała do Los Angeles w 2008 roku, aby kształcić się w zawodzie aktorki. Ukończyła kilka kursów kierunkowych m.in. w Larry Moss Acting Studio w Santa Monica oraz Ivana Chubbuck Acting Studio w Hollywood. Udało jej się także zaistnieć zawodowo, zagrała bowiem w popularnym serialu „CSI – Kryminalne zagadki Las Vegas” oraz w filmie fabularnym „Theft by Deception”.

– To dosyć duże osiągnięcie, natomiast tam jest tyle ludzi, którzy przyjeżdżają codziennie po swoje marzenia, że bardzo trudno jest się tam przebić – mówi Anna Lucińska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Aktorka podkreśla, że osiągnięcie sukcesu w Hollywood przez obcokrajowców jest możliwe, udowodniły to takie polskie gwiazdy jak Weronika Rosati i Alicja Bachleda-Curuś. Wymaga to jednak od aktorek dużego uporu i konsekwencji. Dlatego po 4 latach pobytu w USA Anna Lucińska podjęła decyzję o powrocie do Polski. Uznała, że w ojczystym kraju ma większe szanse na karierę aktorską.

– Tutaj mogę grać w swoim języku, jest większa szansa przebicia się. Dlatego wróciłam – mówi gwiazda TVP.

Aktorka twierdzi, że uwielbia Amerykanów, głównie z powodu ich niezwykłej otwartości na drugiego człowieka. Los Angeles jest jednak miastem, w którym liczą się przede wszystkim znajomości. Nowo poznani ludzie zaczynali rozmowę od pytania o koneksje w branży filmowej. Dla Anny Lucińskiej było to nieco rażące. Gwiazda twierdzi, że w Hollywood panuje duża konkurencja, nie ma jednak wyścigu szczurów.

– Absolutnie nie odczułam nigdy czegoś takiego, że ktoś mi podkładał nogę, że coś mi się nie udało. Raczej czegoś takiego nie było. Powiedziałabym raczej, że w Polsce troszeczkę tak jest – mówi aktorka.

Annę Lucińską można obecnie oglądać w popularnym serialu TVP2 „Na dobre i na złe”, w którym wciela się w postać pielęgniarki Anny Styczeń. Od lutego 2017 roku jest też gospodynią porannego programu TVP „Dzień Dobry, Polsko”.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Joanna Kurowska: Okres świąteczny daje ludziom poczucie bezpieczeństwa i jest takim powrotem do dzieciństwa. Nie czepiam się tego, że ktoś dekoruje swój dom już w listopadzie

Aktorka nie widzi nic złego w tym, że już w listopadzie na sklepowych półkach pojawiają się dekoracje związane z Bożym Narodzeniem. Jak zauważa, nie brakuje osób, które chętnie je wtedy kupują i dużo wcześniej przystrajają swoje mieszkania, ubierają choinki czy zakładają iluminacje. Trendy wyznaczają też gwiazdy, które już teraz dzielą się w mediach społecznościowych świątecznymi inspiracjami. Zdaniem Joanny Kurowskiej nikt nie ma prawa do krytyki kierowników sklepów, konsumentów czy znanych osób. Każdy z nich kieruje się bowiem w tej kwestii innymi pobudkami.

Problemy społeczne

W tym roku liczba nowych zakażeń wirusem HIV sięgnie w Polsce 2 tys. Większość z nich rozpoznawana jest na późnym etapie

W 2023 roku na świecie żyło ok.  40 mln osób zakażonych wirusem HIV. Z powodu chorób związanych z AIDS zmarło 630 tys. – wynika z danych ONZ. W Polsce przez 10 miesięcy 2024 roku odnotowano niemal 2 tys. zakażeń. Większość przypadków jest rozpoznawana na późnym etapie zakażenia. Rzadko się testujemy, nie znamy też możliwości profilaktyki przed- i poekspozycyjnej – przypominają eksperci z okazji obchodzonego 1 grudnia Światowego Dnia Walki z AIDS.

Media

Dawid Kwiatkowski: Uczestnicy „Must Be the Music” starają się zaczepiać nas na korytarzach. Ja uciekam, bo przed castingiem nie chcę wchodzić w żadne relacje

Nowy juror w programie „Must Be the Music” przyznaje, że na planie produkcji panują duże emocje. Na castingi zgłosiło się bowiem wielu utalentowanych solistów i różne zespoły muzyczne, a każdy chce wypaść jak najlepiej i przejść do kolejnego etapu. Niektórzy uczestnicy próbują w kuluarach zbliżyć się do jurorów i być może w ten sposób też coś „ugrać”, ale Dawid Kwiatkowski zaznacza, że on sam nie daje się w żaden sposób przekupić. Jest obiektywny, bezstronny i jego ocena podyktowana jest tylko tym, co widzi i słyszy ze sceny.