Newsy

Beata Sadowska: Jak każda mama jestem wrażliwa na problemy dzieci. Jeśli mogę, to pomagam

2016-05-25  |  06:50

Dziennikarka pomaga niedożywionym dzieciom. Wzięła udział w nagraniu spotu na potrzeby kampanii „Stop niedożywieniu”. Beata Sadowska twierdzi, że jako mama dwójki dzieci jest szczególnie uwrażliwiona na problemy najmłodszych. Nie odmawia udziału w akcjach charytatywnych, których celem jest pomoc dzieciom.

Z badań Millward Brown wynika, że w blisko 40 proc. polskich szkół podstawowych w klasach 1–6 są dzieci, które nie jedzą drugiego śniadania. Zdaniem dietetyków posiłek ten powinien się znajdować w codziennym jadłospisie każdego dziecka, zapewnia on bowiem energię niezbędną do nauki. Brak odpowiednio skomponowanego drugiego śniadania może powodować problemy z koncentracją i zapamiętywaniem, wywoływać wybuchy agresji, a także prowadzić do niedożywienia.

To jest bardzo poważny problem. Nam się wydaje, że jak dziecko chodzi do szkoły, to przecież wiadomo, że ma co jeść. Nie, rodziców nie stać na drugie śniadanie – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Beata Sadowska.

Problem niedożywienia może dotyczyć zarówno dzieci stale niedojadających, jak i jadających w miarę regularnie, o ile w ich codziennej diecie następować będą duże i powtarzające się przerwy w dostarczaniu niezbędnych składników odżywczych. Niedożywienie należy podejrzewać u dzieci mających problemy z koncentracją, zachowujących się apatycznie lub przejawiających nadmierną drażliwość, mających bladą cerę i cierpiących na przewlekłe zmęczenie. Na problem niedożywienia w polskich szkołach ma zwrócić uwagę kampania „Stop niedożywieniu”, w której wzięła udział Beata Sadowska.

Jestem mamą, mam dwoje dzieci, więc nie wyobrażam sobie, że jak ktoś się do mnie zgłasza z propozycją, żeby wesprzeć niedożywione dzieciaki, to odmawiam. Więc, jeśli mogę pomóc czymkolwiek, swoim nazwiskiem chociażby, to wiadomo, że jestem – mówi Beata Sadowska.

Dziennikarka od dawna angażuje się w działalność charytatywną, szczególnie chętnie pomaga dzieciom. Twierdzi, że na potrzeby najmłodszych uwrażliwia ją własne macierzyństwo w marcu tego roku Sadowska urodziła drugie dziecko. Za sukces uznaje skłonienie choć jednej osoby do pomocy potrzebującym.

– Każda mama, która ma małe dzieci, pewnie jest bardziej uwrażliwiona na problemy dzieci. Chociaż ja przed jedną i drugą ciążą też się angażowałam w różne akcje społeczne, zwłaszcza takie związane z dzieciakami, bo zawsze mi to było bliskie – mówi Beata Sadowska.

W kampanii „Stop niedożywieniu” oprócz Beaty Sadowskiej wzięły też udział takie gwiazdy jak Dorota Chotecka, Katarzyna Glinka, Karolina Malinowska, Zosia Ślotała, Jerzy Grzechnik, Dominika Gwit, Andrzej Krzywy oraz Aleksandra Szwed. Spot z ich udziałem będzie emitowany w internecie od czerwca. Stop niedożywieniu to tegoroczna odsłona kampanii „Jem Drugie Śniadanie”, której partnerem społecznym jest program dożywiania w Polsce Pajacyk.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Ochrona środowiska

Rośnie liczba producentów ekologicznych zarówno w Polsce, jak i innych krajach Unii. Wciąż jednak jest to ułamek produkcji rolnej

Rolnictwo i hodowla zwierząt to jedna z głównych przyczyn wycinki lasów na świecie, utraty bioróżnorodności i największy emitent metanu. Sektor ten pochłania ogromne zasoby wody i odpowiada w dużym stopniu za zanieczyszczenie gleby. Ekspansja rolnictwa przyczynia się więc do zmian klimatu, a jednocześnie sektor boleśnie odczuwa ich skutki, co odbija się na produkcji rolnej. Zdaniem naukowców transformacja ekologiczna rolnictwa jest dziś koniecznością w walce z postępującymi niekorzystnymi zmianami klimatycznymi.

Ochrona środowiska

Radykalne formy protestów klimatycznych mogą mieć wpływ na spadek poparcia społecznego dla działań na rzecz klimatu. Najmniej akceptowalne blokady dróg czy niszczenie obrazów

Aktywiści klimatyczni coraz częściej wykorzystują pokojowe nieposłuszeństwo obywatelskie, aby podnieść ekologiczną świadomość społeczeństwa. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu George’a Masona wykazały, że niektóre z ich działań, jak np. marsze i protesty okupacyjne, są postrzegane jako bardziej akceptowalne niż na przykład blokady dróg czy niszczenie obrazów. To sugeruje, że forma protestu może więc wpłynąć na to, jak bardzo ludzie popierają postulaty głoszone przez protestujących, ale wymaga to dalszych badań.