Newsy

Dziś debiutuje album znanego z „Big Brothera” Piotra Laty. Płytę sfinansował ze środków własnych i akcji crowdfundingowej

2021-05-28  |  06:22

Choć na swój debiutancki krążek Piotr Lato kazał czekać fanom ponad 20 lat, to jak zapewnia, jest to muzyczna perełka pełna intrygujących kompozycji, z których każda ma swoją odrębną historię. Utwory te powstawały w różnych momentach jego życia, a swoją cegiełkę do ich powstania dołożyło 35 mniej lub bardziej znanych artystów. Płyta „Dust Bowl Desert Night Fantasies” została sfinansowana w połowie w wyniku zakończonej sukcesem akcji crowdfundingowej.

Piotr Lato podkreśla, że debiuty fonograficzne zawsze smakują najlepiej. Szczególnie jeśli czeka się na nie 20 lat. Forma, w jakiej wydano wersję fizyczną płyty, nawiązuje do lat 90. i special edition boksów dla kolekcjonerów. Zawiera 42-stronicową książeczkę z pięknymi fotografiami rozmaitych artystów tej dziedziny. Umieszczono w niej zdjęcia i opisy wszystkich muzyków uczestniczących w nagraniach, a także zdjęcia miksujących. Jest też kod QR do zeskanowania, co umożliwia ściągnięcie dodatków – kompletnych tekstów, dodatkowych piosenek, wersji alternatywnych, zdjęć ze studia i innych ciekawostek. W nagraniach udział wzięli m.in.: Karolina Charko, Anna Serafińska, Maciek Wasio, Robert Cichy, Bartek Łęczycki i Gabriel Fleszar. Muzyka ociera się o cztery gatunki: grunge, folk, blues i dream pop.

– Na płytę zaprosiłem 35 gości, muzyków, przyjaciół bliższych i dalszych. Niektórych poznawałem na przestrzeni lat, niektórych poznałem w mediach elektronicznych i spotkaliśmy się dopiero w studiu bądź też po nagraniu kawałka drogą internetową, np. gdy wykonywaliśmy coś na żywo w telewizji. 13 różnych osób miksowało te piosenki i żeby zobrazować każdą, wykorzystałem 13 fotografii różnych autorów. O każdej osobie, która wzięła udział w nagraniach, napisałem dwa słowa, a każda piosenka ma swoją osobną stronę, fotografię i fragment tekstu. Na początku napisałem też dwa słowa od siebie i dodałem piękne zdjęcie Wojtka Ciszkiewicza. Jest to więc fajnie wydana płyta. Muzycznie też jest fajnie zrobiona i jestem z niej bardzo dumny – mówi agencji Newseria Lifestyle Piotr Lato.

Notka o artyście na portalach streamingowych jest niezwykle wymowna i brzmi: „Gdyby zmixować w blenderze odpowiednie proporcje melancholii, introwersji i czułości z jednej strony z grunge’owym brudem, nocnym, pustynnym nastrojem i drapieżnym wokalem z drugiej wyszedłby nam właśnie on, prostolinijny i szczery songwriter z zamiłowaniem do bluesa, melodii i ocierania się o wokalne extrema. Zafascynowany siłami natury. Pielęgnujący swoją wolność. Piszący proste piosenki na gitarze”. Piotr Lato przyznaje, że w ciągu jego 20 lat pracy artystycznej narodziło się wiele pomysłów na różne utwory. Na premierowy krążek nie trafiły jednak w kolejności chronologicznej.

– Album zawiera  14 piosenek, które powstawały w totalnie różnych momentach na przestrzeni tych 20 lat, ale założenie było takie, żeby dać mu iść swoją drogą, iść swoim tempem, więc nie wybierałem piosenek, które będę chciał zrobić, tylko pracowałem sobie, niestety za długo, ale swoim tempem. I tam, gdzie się tekst szybciej kończył, tam gdzie wiedziałem już, jakich gości zaproszę, i czułem, że ta piosenka zbliża się ku końcowi, to te piosenki weszły na ten album. Więc to jest totalny przypadek, co się na tej płycie znalazło. Jest mnóstwo rzeczy, które były robione wcześniej, moim zdaniem nawet lepszych niż tu, ale po prostu te piosenki ożyły jako pierwsze samoistnie – mówi.

Artysta podkreśla, że w zasadzie ma już gotowy materiał na kolejną płytę. Niewykluczone więc, że dołoży wszelkich starań, by kolejny krążek za jakiś czas również ujrzał światło dzienne.

– Przy drugim albumie podejście mam już trochę inne i będę selekcjonował z demówek to, co uważam za najlepsze. Wybrałem sobie już 80 pomysłów i będę teraz segregował te, które są moim zdaniem najfajniejsze. Nic nie odrzucam, jeśli chodzi o to, co robiłem wcześniej – zaznacza.

Piotr Lato był uczestnikiem popularnych programów telewizyjnych, takich jak „Idol”, „The Voice of Poland” czy „Big Brother”. Jego przygody w mediach zaowocowały nawiązaniem wielu muzycznych znajomości, między innymi ze Zbigniewem Hołdysem. Wokalista nieco żałuje, że wcześniej odpowiednio mocno nie zawalczył o swoją pozycję na rynku muzycznym.

– Sądzę, że przy „The Voice” to był w ogóle mój najlepszy moment wokalny. Nie dostałem się do tego „Voice’a”, zaśpiewałem z jakimiś dwoma fałszami na dzień dobry, nie przekonałem jurorów. A śmieszna sytuacja jest taka, że dwa dni później wystąpiłem w takim samym programie w Niemczech i tam poszło mi idealnie, dostałem trzy głosy na tak i w ogóle standing ovations i to mnie wówczas trochę podbudowało, bo ten „The Voice” mnie troszeczkę zniszczył, muszę przyznać. Ja byłem przekonany, że to jest dobry moment, w formie wokalnej byłem idealnej, a jednak się nie udało i miałem lekki dołeczek – mówi Piotr Lato.

Muzyk miał jednak świadomość, co w życiu kocha najbardziej, i nigdy nie zrezygnował z marzeń o zaistnieniu w branży muzycznej. Podkreśla natomiast, że nie chciał nic robić za wszelką cenę, na siłę i na szybko.

– Miałem takie momenty, że myślałem, że to już jest być może to, ale to szło własnym torem i własnym trybem. W którymś momencie postanowiłem się z tym pogodzić, odpuścić i poczekać. Postawiłem muzykę na pierwszym miejscu w moim życiu i dopasowałem swoje zawodowe ścieżki właśnie pod muzykę, żebym mógł ją tworzyć, i to jest tak naprawdę moje chyba największe osiągnięcie – mówi artysta.

Piotr Lato postawił wszystko na muzykę i robił wszystko, by spełnić marzenie o wydaniu debiutanckiej płyty, na co potrzebne były odpowiednie fundusze. Jest też wdzięczny tym, którzy wsparli go finansowo.

– Płytę produkowałem długo i finansowałem w połowie z własnych środków, w połowie z akcji crowdfundingowej, z którą wystartowałem bodajże przeszło rok temu i zakończyła się sukcesem. Zebrałem fundusze na to, żeby to cacuszko wytłoczyć, wyprodukować, zaprojektować, wydrukować i żeby poszło do ludzi. Wydaje mi się, że crowdfunding w ogóle ma sens i to jest bardzo fajna droga dla muzyków, którzy zaczynają, nie są jeszcze na topie i nie mają za plecami wytwórni z walizką pieniędzy. Crowdfunding jest też sposobem na nawiązanie więzi ze słuchaczem i zainteresowanie go pewnym fajnym projektem, wiec to jest dobre dla każdego – podkreśla.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

Inwestycje

Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów

Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.