Newsy

Edyta Olszówka zje kolację z nieznajomym. „Mam tremę większą niż przed premierą w teatrze” – twierdzi aktorka

2014-12-31  |  06:50

Edyta Olszówka postanowiła spełnić marzenie chorej siedmiolatki. Aby dziewczynka mogła popływać z ukochanymi delfinami, aktorka wystawiła na licytację kolację w swoim towarzystwie. Nie kryje zadowolenia z tego, że może przyczynić się do realizacji dziecięcego marzenia, choć trochę obawia się kolacji z nieznajomym mężczyzną. Przyznaje, że wywołuje to w niej większy stres niż premiera sztuki w teatrze. 

Edyta Olszówka wzięła udział w akcji Kolacja Marzeń organizowanej przez Fundację Mam Marzenie. Celem istniejącej od 2003 roku fundacji jest spełnianie marzeń dzieci cierpiących na choroby zagrażające ich życiu. Dotychczas wolontariusze i darczyńcy zdołali zrealizować marzenia ponad 5 tys. dzieci. W tegorocznej edycji akcji, w której można było wylicytować elegancką kolację z gwiazdą, wzięli udział m.in. Małgorzata Kożuchowska, Anita Włodarczyk, Filip Chajzer, Kamil Durczok, Marcin Daniec, Natalia Siwiec, a także Edyta Olszówka.

Spełniamy marzenia i to jest cudowne, choć boję się zawsze spotkań z ludźmi, których nie znam. Nie wiem, kim jest ten pan, który będzie ze mną na tej kolacji, ale bardzo mu dziękuję. Mam ogromną tremę, ale mam nadzieję, że mnie zaakceptuje, że będzie nam smakowało i że będziemy mieli temat do rozmowy. Choć skoro mnie wybrał, to widocznie coś chce usłyszeć i pewnie porozmawiać, a to jest najistotniejsze – mówi Edyta Olszówka w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Kolacja z Edytą Olszówką została kupiona za 1050 zł. Pieniądze zostaną przeznaczone na realizację marzenia 7-letniej Gabrysi, która przechodzi obecnie długą i powolną terapię w szpitalu. Dziewczynka marzy o tym, by popływać ze swoimi ukochanymi zwierzętami – delfinami. 

– To będzie moje pierwsza kolacja z nieznajomym, proszę trzymać kciuki, bo się boję, wolę chyba premierę w teatrze mówi Edyta Olszówka.

Ze zwycięzcą aukcji aktorka zje trzydaniowy posiłek w restauracji Fusion mieszczącej się w warszawskim hotelu Westin. Edyta Olszówka chętnie wspiera akcje charytatywne, uważa jednak, że aby pomagać innym, nie trzeba dużych nakładów pieniędzy ani czasu. Jej zdaniem czasem wystarczy dobre słowo lub uśmiech, aby sprawić radość drugiej osobie. Zwłaszcza dla ludzi starszych ta odrobina zainteresowania może być bardzo ważna.

– Kiedy ktoś nam zajeżdża drogę, nie powinniśmy przeklinać tego kogoś, tylko powiedzieć: „dobrze, jedź, wszystkiego najlepszego”. Ja nad tym pracuję i jestem przekonana, że wiele osób za kierownicą również – to takie małe rzeczy. Można też ustąpić komuś miejsca czy kogoś przepuścić. Bardzo chwalę i ratowanie dzieci, i psów, ale powinniśmy się też wreszcie zająć starszymi, bo takich osób jest w naszym społeczeństwie coraz więcej, a my ciągle mówimy o dzieciach i bezdomnych zwierzętach, a o nich zapominamy mówi Edyta Olszówka.

Zdaniem aktorki obecnie relacje między ludźmi są bardzo powierzchowne, brakuje w nich prawdziwego zainteresowania drugą osoba i szczerych rozmów. Olszówka uważa, że trzeba ze sobą rozmawiać, w przeciwnym razie problemy się kumulują i prowadzą do poważnych nieporozumień. Przyznaje, że jako jedynaczka, musi mocno pracować nad utrzymaniem zdrowych relacji ze swoimi rodzicami.

– Wydaje mi się, że w relacjach najważniejsza jest rozmowa. Uważam, że ludzie są pogubieni właśnie przez to, że nie potrafią ze się ze sobą komunikować. Nie potrafią wypowiedzieć tego, co czują. Mnie jest dużo łatwiej, choć trochę reaguje jak żywa wełna, co może też powodować, że czasami kogoś niechcący ranię, ale z drugiej strony niczego nie noszę, nie trzymam urazy, z niczym się nie męczę mówi Edyta Olszówka.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Partner Serwisu Zdrowie

Viatris

Media

Styl życia

Maria Sadowska: Niektórym się nie chce i zamiast malowania pisanek używają gotowych barwników albo naklejek. Dla mnie to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych

Reżyserka podkreśla, że w kultywowaniu tradycji przygotowywania pisanek nigdy nie wybiera drogi na skróty. Nie dla niej więc gotowanie jajek w łupinach cebuli czy ozdabianie naklejkami. Maria Sadowska preferuje ręcznie malowane pisanki i tuż przed Wielkanocą angażuje do tego swoich bliskich. Jej zdaniem to doskonała okazja do pogłębienia relacji rodzinnych, a także do uruchomienia czasem uśpionych pokładów wyobraźni i kreatywności.

Handel

Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej

Od 10 lat sukcesywnie rośnie udział alternatywnych systemów chowu kur niosek. Pochodzi z nich już co trzecie opakowanie jaj, choć nadal w klatkach żyje ponad 37 mln kur. Stopniowe zmiany w hodowli to skutek większej świadomości konsumentów, za którymi podąża branża HoReCa. Są oni gotowi nawet zapłacić więcej za jajka, które pochodzą z chowu nieklatkowego.