Newsy

Karolina Gruszka: pracuję głównie w Rosji, bo tam dostaję więcej ciekawych scenariuszy

2015-01-02  |  06:45

Karolina Gruszka od kilku lat występuje przede wszystkim na deskach moskiewskich teatrów, często w sztukach autorstwa swojego męża Iwana Wyrypajewa. Aktorka twierdzi, że Rosja jest dla niej inspiracją twórczą, jednak nie mogłaby żyć tam na stałe. Dlatego nie wyprowadza się z Warszawie i chętnie przyjmuje propozycje zawodowe z Polski. Na ekranach polskich kin od grudnia można ją oglądać w tytułowej roli w filmie Pani z przedszkola.

Karolina Gruszka już od kilku lat dzieli życie zarówno prywatne, jak i zawodowe między Polskę i Rosję. W 2007 roku poślubiła rosyjskiego aktora, reżysera i dramatopisarza Iwana Aleksandrowicza Wyrypajewa, a pięć lat później urodziła córkę Maję Fiewronję. Gruszka wystąpiła w kilku rosyjskich filmach, m.in. „Krótkie spięcie”, „Córka kapitana” i „Tlen”, gra też w moskiewskich teatrach. Twierdzi, że Rosja inspiruje ją jako artystkę, podczas gdy w Polsce zdarza się jej popadać w zawodową stagnację. Tam też ostatnio dostaje więcej ciekawych propozycji zawodowych.

– Pracuję w Rosji więcej, dlatego że w Rosji dostaję więcej ciekawych scenariuszy. Moja aktorska natura każe mi wybierać scenariusze nie ze względu na to, w jakim kraju są kręcone, lecz ze względu na ciekawy scenariusz. I tak to się akurat układa, że za granicą teraz dostaję ciekawsze rzeczy do grania. Ale jestem bardzo otwarta na propozycje z Polski i jak coś ciekawego się zdarza, to się zgadzam – mówi Karolina Gruszka w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Obecnie w Rosji aktorka pracuje nad nowym projektem filmowym dotyczącym poetów i pisarzy rosyjskich z lat 60. i 70., m.in. Brodskiego, Okudżawy i Jewtuszenki. W połowie stycznia wyjeżdża natomiast do Nowego Jorku, gdzie zacznie pracę nad nową sztuką autorstwa Iwana Wyrypajewa. Jej akcja toczy się w Nowym Jorku, dlatego wraz z pozostałymi członkami obsady Gruszka chce tam właśnie rozpocząć próby do spektaklu, aby poczuć atmosferę miasta. Aktorka jest zachwycona sztuką i nie może już doczekać się momentu wyjazdu i rozpoczęcia prób.

– Z tymi tekstami Iwana to jest tak, że nie do końca można określić, kogo się tam będzie grało. Tam nie do końca jest też tak, że aktor gra rolę. Chociaż akurat w przypadku tej sztuki to jest bardziej zbliżone do takiego klasycznego podejścia niż pewnie w poprzednich, gdzie po prostu wykonawca prezentował widzom tekst. Tutaj oczywiście też, bo to jest ciągle ta sama aktorska metoda, natomiast mam tam konkretną postać, którą widzom będę prezentować. To wszystko się dzieje współcześnie, taka osobę, która jak mówi, czuje, że nieuchronnie dąży do raju, ale żeby do niego dojść musi przejść przez piekło – mówi Karolina Gruszka.

Karolina Gruszka twierdzi, że jej współpraca z mężem przebiega bardzo harmonijnie i nie rodzi żadnych problemów. Jedyne konflikty, jakie z tej współpracy wynikają, to konflikty twórcze. Oboje lubią ze sobą pracować, stanowią dla siebie nawzajem inspirację i stale mają nowe pomysły na kolejne projekty.

– Już tacy nasi najbliżsi znajomi się z nas śmieją, bo my te plany naprawdę mnożymy, z dnia na dzień jest ich coraz więcej, oczywiście nie wszystkie później są realizowane, jeden jest bardziej szalony od drugiego. Ale coś się czasami udaje zrealizować i z tego się cieszę. Fajnie jest też pracować wspólnie, bo każdy kolejny projekt to jest krok jeszcze dalej. Wspólnie opracowujemy też jakąś aktorską metodę, to są takie ciągłe poszukiwania, zresztą bardzo ciekawe – mówi Karolina Gruszka.

W Polsce aktorkę można obecnie oglądać w filmie „Pani z przedszkola”. Film w reżyserii Marcina Krzyształowicza pokazuje obraz rodziny, której życie z dnia na dzień staje na głowie, gdy wkracza w nie przedszkolanka syna, piękna i tajemnicza Karolina. W 2015 roku na ekrany polskich kin wejdzie także obraz „Szczęście świata” w reżyserii Michała Rosy. Główne role w filmie grają m.in. Karolina Gruszka, Agata Kulesza, Tomasz Borkowski, Krzysztof Stroiński i Marcin Perchuć.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Konsument

Tanie dekoracje do domu coraz poważniejszym problemem dla środowiska. Eksperci ostrzegają przed skutkami fast homeware

Sztuczne dekoracje kwiatowe, wiosenne wianki, puchate króliki, kurczaczki wielkanocne czy plastikowe świecidełka bożonarodzeniowe – ostatnie lata to prawdziwy boom na sezonowe dekoracje do domu. Trend ten znacząco zyskał na popularności w czasie pandemii, kiedy w domach pracowaliśmy i spędzaliśmy większość wolnego czasu, a podchwyciły go sklepowe marki, które wprowadziły do oferty taki asortyment i kuszą sezonowymi promocjami na niego. Eksperci podkreślają, że o ile w dekorowaniu domu nie ma nic złego, o tyle wybieranie tanich dekoracji i zmienianie ich co kilka tygodni czy miesięcy to trend szkodliwy i dla naszych portfeli, i dla środowiska. I porównują fast homeware do szkodliwości fast fashion, czyli taniej mody w naszych szafach.

Psychologia

Beata Pawlikowska: To wszystko, czego doświadczyłam w dżungli amazońskiej, wstrząsnęło mną i pokazało mi prawdę o sobie samej. To właśnie był początek zmian w moim życiu

Pisarka preferuje podróżowanie w pojedynkę. Lubi wyjeżdżać w trudne, niedostępne rejony świata, bo takie wyprawy są także podróżą w głąb siebie. Chociażby w dżungli amazońskiej przekonała się, że decyzje, jakie podejmujemy na różnych etapach naszego życia, wynikają właśnie z naszego postrzegania samych siebie i świata. A z kolei to postrzeganie zależy od podświadomych przekonań, które są naszym wewnętrznym programem wgranym w dzieciństwie. W swojej książce zatytułowanej „Kody podświadomości” podróżniczka tłumaczy, że jeśli ktoś podświadomie wierzy na przykład w to, że nie ma prawa do szczęścia i jest gorszy od innych, to jego życiowa droga będzie właśnie wiernym odbiciem tych przekonań.