Newsy

Aneta Glam-Kurp: Nie boję się Caroline Derpienski. Mam armię adwokatów i jeśli ktoś spróbuje ze mną zadrzeć, to jest skończony

2023-11-07  |  06:21

Uczestniczka programu „Żony Miami” podkreśla, że wie wiele na temat Caroline Derpienski, a dodatkowo ma wiele kompromitujących ją materiałów. Przekonuje też, że ci, którzy mieli bezpośrednio do czynienia z influencerką, również nie mają o niej dobrego zdania i starają się jej unikać, tym bardziej że ciągle straszy wszystkich pozwami o zniesławienie. Aneta Glam-Kurp nie boi się jednak żadnych gróźb. Żałuje też, że kiedyś dała się namówić na wspólne zdjęcie ze znajomymi aspirującej celebrytki i teraz przestrzega wszystkich, by nie popełnili podobnego błędu.

– Większość ludzi, nawet tych, którzy wiedzą wszystko o tej dziewczynie, moje koleżanki, które mieszkają w Miami, my wiemy o niej wszystko i mamy bardzo dużo materiału, którego ja jeszcze nie pokazałam i nikt nie pokaże, ponieważ to są bardzo prywatne, personalne rzeczy i chyba nawet nie jest to dozwolone. Poza tym ludzie się boją, ponieważ ta para bardzo straszy rozprawami sądowymi, za każde pomówienie, chociaż mówienie prawdy nie jest pomówieniem, tylko że oni wmawiają ludziom, że tak jest. I dlatego ludzie się boją, ponieważ mają jakieś biznesy, jakąś karierę, nie mają dużo pieniędzy, nie chcą więc czegoś stracić – mówi agencji Newseria Lifestyle Aneta Glam-Kurp.

Ostatnio Caroline Derpienski zapowiedziała, że ujawni kompromitujące materiały dotyczące przeszłości Anety Glam-Kurp. Uczestniczka programu „Żony Miami” przekonuje natomiast, że jej nie są straszne tego typu groźby. Nie boi się żadnej konfrontacji, nawet na sali sądowej.

– A czego ja mam się bać? Jeżeli oni mnie czymś postraszą, my tutaj mamy taką armię adwokatów, przecież mój partner to jest jeden z najpoważniejszych biznesmenów na świecie. Proszę sobie wyobrazić, jeśli ktoś ze mną spróbuje zadrzeć o to, że mówię prawdę, to jest po prostu skończony, a inni się boją, bo niestety nie mają takiej możliwości – mówi.

Aneta Glam-Kurp podkreśla, że nie chce mieć nic wspólnego z influencerką. Na pewno nigdy nie zostaną koleżankami. W sieci krąży jednak zdjęcie, na którym można zobaczyć obie panie razem. Fotografia została zrobiona w Miami podczas przyjęcia u specjalisty medycyny estetycznej, dr. Krzysztofa Gojdzia.

– Tam spotkałyśmy się pierwszy raz. Ja w ogóle z nimi nie rozmawiałam i nie chciałam rozmawiać, ale oni cały czas się na mnie gapili, szczególnie ten jej partner i jego kolega, taki starszy pan, on ma 80 lat. Dosłownie się tak gapili, że aż mi było głupio i to jeszcze tacy starsi mężczyźni, to trochę creepy wygląda. I w końcu pod koniec tego przyjęcia podeszli do mnie i ten pan zaczął rozmowę: O, Aneta, jesteś fajna, musicie się poznać z panią C., może zostaniecie koleżankami. Ja się trochę niezręcznie czułam, nie chciałam jednak być chamska i nie powiedziałam, że nie interesuje mnie to – mówi Aneta Glam-Kurp.

Uczestniczka programu „Żony Miami” wspomina, że nie chciała być w tym momencie niegrzeczna, dlatego też nie przerwała tej rozmowy.

– Tak stałam i słuchałam przez 20 minut ich monologu, jakieś gadanie bzdur. Ten starszy pan mówił, że ma jakieś schronisko dla zwierząt, że ma miliony, że ma samochody i tak dalej, zaczęli się chwalić. No i na końcu poprosili mnie o zdjęcie, bo tak robią właśnie ze wszystkimi celebrytami. Chodzą na przyjęcia i błagają o selfie, żeby później pokazać się na social mediach, żeby się wybić. To samo zrobili ze mną, zrobili sobie ze mną zdjęcie, którego w ogóle nie chciałam, ale zrobiłam, bo porozmawiałam z nimi 20 minut, więc się zgodziłam, czego później bardzo żałowałam, ponieważ to zdjęcie zostało wykorzystane – mówi.

Aneta Glam-Kurp do tej pory gorzko żałuje, że dała się namówić na zdjęcie z tymi podejrzanymi osobami, bo szybko padła ofiarą manipulacji.

– Proszę zobaczyć, jak ja wyglądam na żywo, i proszę sobie porównać do tego zdjęcia. Nie dość, że mi dała filtr postarzający, gdzie wyglądam jak 70-latka, to jeszcze dała to na Instagrama, że ten starszy pan koło mnie, najlepszy przyjaciel jej partnera, ten dziadek z wielkim brzuchem, to niby jest jakiś mój kochanek. I jeszcze napisała: czy George powinien o czymś wiedzieć? Czyli próbowała ludziom wmówić, że ten ktoś to jest jakiś mój bliski znajomy. Tak że radziłabym wszystkim nie ufać tej dziewczynie i nie robić sobie z nią żadnych zdjęć, szczególnie jej telefonem, ponieważ kiedyś zostanie to użyte przeciwko wam. Ona chce się wybić kosztem innych, poniżając innych. To jest bardzo obrzydliwe, to jest chora osoba – dodaje.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nowe technologie

Gwiazdy

Tomasz Tylicki: Moje psy raz mieszkają u mnie, raz u moich rodziców. Tak sobie po prostu wędrują i jest im dobrze

Prezenter podkreśla, że szczególne miejsce w jego sercu zajmują dwa pupile: Lola i Kiko, ale teraz więcej czasu psiaki spędzają u jego rodziców, bo liczne obowiązki rodzinne i zawodowe nie pozwalają mu na to, by poświęcił im tyle uwagi, ile potrzebują. Tomasz Tylicki zapewnia jednak, że gdy synek trochę podrośnie, a on zrealizuje pewien życiowy plan, to w przyszłości znajdzie sposób na to, aby czworonogi były z nimi na stałe.

Handel

Lekarze apelują o uregulowanie rynku saszetek z nikotyną. Na ich szkodliwe działanie narażona jest głównie młodzież

Saszetki z nikotyną są dostępne na rynku od kilku lat, ale nadal nie ma żadnych unijnych ani krajowych regulacji dotyczących ich oznakowania, reklamy czy sprzedaży. To powoduje, że tzw. pouches są bardzo łatwo dostępne, bez większych problemów można je kupić nawet przez internet, co przekłada się na ich rosnącą popularność, także wśród dzieci i młodzieży. Eksperci apelują o pilne uregulowanie tego rynku.