Newsy

Ewa Kasprzyk: Podczas kręcenia programu „Power Couple” wchodzili nam do pokoju i prosili o możliwość nakręcenia bardzo bliskich nam sytuacji. Czułam się zażenowana

2021-03-18  |  06:27

Od 20 marca na antenie TVN emitowany będzie nowy program rozrywkowy pod tytułem „Power Couple”, który poprowadzi Olivier Janiak. W show wzięło udział siedem znanych par. Jedną z nich byli Ewa Kasprzyk i jej narzeczony Michał Kozerski. Aktorka tłumaczy, że warunki na planie nie zawsze jej odpowiadały. Zarówno ona, jak i jej partner nie najlepiej znosili zamknięcie we wspólnej willi z innymi uczestnikami. Podkreśla, że wspólne mieszkanie i nieustanna obecność kamer wprawiały ją w zakłopotanie.

W programie „Power Couple  pary będą rywalizować ze sobą w różnych konkurencjach. Współpraca partnerów oraz wzajemne zaufanie będą decydujące. W kolejnych odcinkach wspólną willę opuszczą kolejne osoby. Ewa Kasprzyk tłumaczy, że format nie przypadł jej do gustu.

– Chyba nie mogłabym być w „Big Brotherze”, chociaż kiedyś proponowali mi udział w edycji VIP. Zupełnie inaczej jest przez trzy miesiące robić film i grać rolę. Wiemy, że gdy kończy się plan, to znów mamy swoją prywatność. Natomiast w tym wypadku kamera towarzyszy nam nieustannie. Ciągle nagrywaliśmy wypowiedzi i prosili nas o kolejne wywiady. Wchodzili nam do pokoju i prosili o możliwość nakręcenia różnych sytuacji bardzo nam bliskich. Czułam się zażenowana – mówi w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Ewa Kasprzyk.

Podobnego zdania jest partner aktorki, który razem z nią brał udział w codziennych zmaganiach. Michał Kozerski przyznaje, że podczas kręcenia programu tęsknił za swobodą, naturą i nie mógł przyzwyczaić się do ciągłego obcowania z kamerami.

– To zamknięcie nam przeszkadzało. Mimo że towarzyszył nam piękny teren i warunki były luksusowe, to świadomość tego, że musimy spędzić w tym miejscu trzy tygodnie, nie wpływała na nas dobrze. Raz udało nam się uciec poza obiekt, pojechaliśmy w góry – tłumaczy.

Ewa Kasprzyk zwraca uwagę na swoją przekorną naturę. Przyznaje, że nie lubi wykonywać czyichś poleceń. W konsekwencji, będąc zamknięta na planie programu, wielokrotnie planowała, jak może się wydostać z luksusowej willi. Zauważył to jej partner, żartując, że jest szkodnikiem.

– Michał mówił, że broję. Bo gdy była zamknięta furtka, przeskoczyłam przez płot. Musieliśmy oczywiście udać się tam, gdzie nie wolno. Ale to też jest taki mały brój – mówi aktorka, wskazując na narzeczonego.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju

Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Jadwigi Jankowskiej-Cieślak jednej z najbardziej wybitnych polskich aktorek. Z tej okazji pragniemy podzielić się z Państwem jednym z ostatnich wywiadów, jakich udzieliła naszej redakcji.

Żywienie

Problemy społeczne

Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników

Dotychczasowe modele organizacji pracy w firmach nie zawsze odpowiadają na wyzwania przyszłości. Ostatnie lata zmieniły zasady gry na rynku pracy i teraz elastyczność liczy się na nim bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Elastyczny model pracy staje się jednym z bardziej oczekiwanych benefitów, a dla firm jest to sposób na przyciągnięcie talentów. Kolejnym jest wykorzystanie innowacyjnych narzędzi technologicznych. To jednak wymaga zarówno od pracowników, jak i od pracodawców zaangażowania w ciągłe podnoszenie kompetencji.

Gwiazdy

Wiktor Dyduła: W domu rodzinnym zawsze podtrzymywaliśmy tradycję śmigusa-dyngusa. Teraz widzę, że w miastach już zanika ten zwyczaj

Zdaniem wokalisty śmigus-dyngus może dostarczyć sporo radości, ale też być powodem kłótni, chociażby w momencie, kiedy nie wszyscy godzą się na taką zabawę. Nie ukrywa też, że w dzieciństwie najbardziej czekał właśnie na lany poniedziałek i bitwę na wiadra. Zauważa jednak, że z roku na rok ta tradycja powoli zanika, a za oblanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, można nawet dostać mandat.