Newsy

Katarzyna Warnke: W Polsce powinniśmy tworzyć zespół specjalistów ds. pandemii. Nie może być tak, jak było w tupolewie, że pilot musiał posłuchać któregoś z polityków

2020-11-19  |  06:21

Aktorce bardzo nie podoba się to, jak władza traktuje naukowców i specjalistów. Zaznacza, że dla rządu eksperci to jedynie pionki, które można wymienić i przesunąć, kiedy stają się niewygodne. Jej zdaniem to pogłębia kryzys i sprawia, że w państwie szerzy się dezinformacja. Piotr Stramowski jest podobnego zdania. Tłumaczy, że specjaliści uznają lęk i strach, które wywołała druga fala pandemii, jako czynniki mogące przyczynić się do obniżenia odporności organizmu.  

– W Polsce w sytuacjach kryzysowych nie budujemy grona ekspertów. Powinniśmy tworzyć zespół specjalistów, którzy mają kontakt z rządem, ale nie tak, jak to było w tupolewie, że pilot musiał posłuchać któregoś z polityków. Rządzący są osobami, które kierują państwem, ale nie mogą podejmować decyzji, ponieważ tak się im wydaje. Powinni otaczać się ekspertami, którzy wydają opinie. Myślę, że władza ma z tym problem od samego początku – mówi w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Katarzyna Warnke.

Zaznacza, że druga fala pandemii sprawiła, że napięcie społeczne wzrosło. Znów zostało zamkniętych wiele miejsc pracy: gastronomia, turystyka czy kultura od początku roku niezmiennie pozostają w kryzysie. Aktorka zwraca uwagę, że trudno jest chronić swoje zdrowie, kiedy nie ma się za co żyć. Dzieci kontynuują nauczanie zdalne i nie mogą widywać się z rówieśnikami. To negatywnie wpływa na ich rozwój.

– Piotrek wrócił do domu z napięciem, które znam z poprzedniego lockdownu. Stan ten związany był z poczuciem, że odcinamy się od świata i musimy chronić rodziców, bo są starsi. Zapytałam, jak długo ma trwać to wszystko. Nie potrafiliśmy tego przewidzieć i wtedy z pomocą przyszedł nam wywiad z prof. Piotrem Kuną. Tłumaczył w nim, że najgorszy jest strach i stres, który nas zżera. Musimy zracjonalizować to, co się dzieje, żyć w miarę normalnie – tłumaczy.

Prof. dr hab. Piotr Kuna jest kierownikiem II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Chorób Metabolicznych i wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych, który pracuje w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi.

Piotr Stramowski dodaje, że wywiad z prof. Kuną otworzył im oczy na wiele istotnych kwestii. Przyznaje, że chociaż izolacja jest ważna, nie można zapominać o codziennych kontaktach społecznych. Samotność również może być niebezpieczna, zwłaszcza gdy trwa długo.

– Prof. Kuna zaznaczał, żeby trzymać się razem i nie rezygnować z kontaktu. Jeśli nagle przez cały rok nie będziemy się z nikim widywać, to paradoksalnie będzie to miało bardziej negatywny wpływ na nasze zdrowie niż pandemia. Stres może obniżyć odporność nawet o 50 proc. – zwraca uwagę aktor.

Obecnie w mediach toczy się dyskusja dotycząca postępowania społeczeństwa w przypadku wynalezienia szczepionki przeciwko wirusowi SARS-CoV-2. Nie wszyscy z aprobatą podchodzą do pomysłu szczepień. Piotr Stramowski podkreśla, że nie będzie się wahał i skorzysta z możliwości zaszczepienia.

– Pandemia trwa. Ludzie chorują i umierają. Chyba trzeba czekać na szczepionkę. Będę pierwszym, który się zaszczepi, jeśli tylko ona powstanie. Antyszczepionkowcom również mówimy: nie – zaznacza.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Nauka

Biodegradowalne materiały mogą rozwiązać problem zanieczyszczenia plastikiem. Na razie to jednak kosztowna alternatywa

Biotworzywa mogą się w przyszłości stać realną alternatywą dla tworzyw sztucznych, które dziś w wielu zastosowaniach są bardzo trudne do zastąpienia. W Łukasiewiczu – Instytucie Chemii Przemysłowej trwają prace nad nowoczesnymi technologiami biodegradowalnych materiałów, które mogą się przyczynić do zmniejszenia skali zanieczyszczenia plastikiem. Na razie jednak są to kosztowne alternatywy.

Edukacja

Ostatnie pięć województw kończy zimowe ferie. W tym roku 1/3 dzieci spędziła je w domu

Mniej więcej jedna trzecia dzieci w wieku szkolnym nie wyjeżdża na ferie czy wakacje. Najczęstszym powodem wskazywanym przez rodziców jest brak funduszy na ten cel. Część dzieci z rodzin w najtrudniejszej sytuacji finansowej nigdy nie miała okazji wyjechać. Wiele z nich spędza wolny czas w domu przed ekranem, co może się przekładać na sposób, w jaki dziecko wypoczywa od szkolnych obowiązków, a w konsekwencji na jego motywację do powrotu do szkoły i kontakty z rówieśnikami.