Newsy

Mateusz Banasiuk: Żałuję, że dzisiaj tak rzadko pisze się sztuki wierszem. Dla aktora to prawdziwy sprawdzian umiejętności

2024-06-27  |  06:21

Aktor gra jedną z głównych ról w spektaklu „Wypiór” w Teatrze IMKA. Zaznacza, że wielkim atutem spektaklu jest tekst napisany klasycznym trzynastozgłoskowcem z zachowaną średniówką po siódmej sylabie, ale traktujący o bieżących problemach młodych ludzi i w niebanalny sposób komentujący otaczającą rzeczywistość. Mateusz Banasiuk zapewnia, że on sam bardzo lubi grać w sztukach napisanych wierszem i żałuje, że twórcy teatralni odchodzą już od tej formy. Przyznaje też, że w tym przypadku nie ma mowy o improwizacji. Trzeba się wykazać niezwykłą dokładnością, by nie zgubić żadnego słowa, bo wtedy zostanie zaburzony cały rytm.

„Wypiór” opowiada o perypetiach pary trzydziestolatków z wielkiego miasta. Związek Marty i Łukasza przechodzi poważny kryzys. Nie brakuje więc skrajnych emocji, napięć i typowych dla tego pokolenia problemów. Zupełnie niespodziewanie ich świat wywraca do góry nogami pewna niezwykła sytuacja, w której jedną z kluczowych ról odgrywa Adam Mickiewicz przeistoczony w wampira. Spektakl łączy w sobie elementy komedii, dramatu i fantasy.

– Trudno sklasyfikować naszego „Wypióra”, bo to jest spektakl, który bawi się formą, nie wiem, czy jest to czarna komedia, czy jest to rodzaj teatru współczesnego, ale na pewno jest to spektakl nietuzinkowy. Nie dość, że posługujemy się współczesnym językiem, który zapisany jest trzynastozgłoskowcem, to jeszcze niezwykle ciekawe są osoby, które spotykają się w sztuce, czyli dwójka pisarzy w niemocy twórczej, kotka, która jest demonem, no i Adam Mickiewicz jako wampir. Oni wszyscy mieszkają w małej kawalerce i jakoś muszą ze sobą razem koegzystować, co jest dosyć komiczne – mówi agencji Newseria Lifestyle Mateusz Banasiuk.

Spektakl powstał na podstawie tekstu Grzegorza Uzdańskiego napisanego trzynastozgłoskowcem. Aktor nie kryje radości z tego, że mógł się zmierzyć z tą formą na scenie.

– Granie wierszem jest to niestety dla nas aktorów coraz rzadsze wyzwanie. Żałuję, że tak rzadko dzisiaj pisze się sztuki wierszem, bo ja uwielbiam się nim posługiwać na scenie – mówi.

Mateusz Banasiuk tłumaczy, że w przypadku trzynastozgłoskowca trzeba się wykazać niezwykłą precyzją. Nie ma tu mowy o żadnej przypadkowości czy improwizacji. Wszystko musi się w stu procentach zgadzać z tekstem źródłowym.

– Wszystko zapisane jest w trzynastozgłoskowcu i nawet jak się przeklina, to to musi mieć swój rytm. Każde „no”, każde „co” jest wrzucone specjalnie, żeby ten wiersz miał swój rytm. I jeżeli zgubi się jakiś wyraz czy wypadnie jakaś fraza, to jest efekt domina, wszystko się wali i trzeba gdzieś tam w głowie szukać, jak do tego wrócić. Więc tutaj musimy być bardzo czujni nawzajem i znać też teksty partnerów, żeby wchodzić w odpowiednim momencie, żeby to wszystko było jak muzyka. Nie można sobie mówić po swojemu, dorzucić parę jakichś słów, tylko trzeba się posługiwać dokładnie takim językiem, jak to zapisał pan Grzegorz Uzdański. Jest to bardzo wymagające i nie można sobie improwizować, no, chyba że ktoś ma taki dar i umie improwizować trzynastozgłoskowcem. Ja tak nie potrafię – mówi.

Mateusz Banasiuk podkreśla też, że twórcom spektaklu zależało jednak na tym, by sztuka była lekka i pozbawiona zbędnego patosu.

– Zależało nam, żeby to było w miarę naturalne, nie koturnowe, nie jak pamiętamy ze szkoły, że mówiło się wierszem z takim trochę nadęciem. Tutaj staramy się mówić naturalnie, lekko, ale jednak zachowując zasady, średniówkę i cały ten rytm, który jest zapisany – tłumaczy.

Aktor zaznacza, że fabuła spektaklu natychmiast go zaintrygowała, bo prywatnie również lubi opowieści o duchach i wampirach.

– Uwielbiam czary, które się dzieją na planie filmowym czy w teatrze. To jest ta magia, która przyciąga widzów i która pozwala im się przenieść w sekundę do jakiegoś innego świata. Tutaj akurat to jest świat wyobraźni Pawła Świątka, niezwykłego reżysera, który robi nietuzinkowe przedstawienia. I ten świat nierealny moim zdaniem jest bardzo atrakcyjny – dodaje.

Przedstawienie zatytułowane „Wypiór” w reżyserii Pawła Świątka można oglądać na scenie Teatru IMKA. Mateuszowi Banasiukowi po raz pierwszy towarzyszy na scenie jego życiowa partnerka Magdalena Boczarska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Katarzyna Pakosińska: Siostrzeństwo kobiet jest jeszcze w powijakach. Natomiast w „Pytaniu na śniadanie” mam wspaniałe koleżanki, a Kinga Dobrzyńska jest dla nas jak mama

Prezenterka TVP ubolewa nad tym, że kobiety nadal dość często postrzegają siebie nawzajem jako rywalki i zamiast się wspierać, to jedna drugiej wbija szpilkę. Katarzyna Pakosińska zauważa, że damska solidarność wciąż jest rzadkością, a dużo częściej ze względu na niską samoocenę i różne uprzedzenia kobiety rzucają sobie kłody pod nogi. Jednocześnie podkreśla, że miała ogromne szczęście, trafiając do ekipy „Pytania na śniadanie”. W tej redakcji może bowiem rozwijać skrzydła kariery i liczyć na wsparcie ze strony innych kobiet.

Handel

Konsumenci w coraz lepszych nastrojach. Mogą być dźwignią polskiej gospodarki

Dane z gospodarki wskazują, że inflacyjny szok jest za nami, a Polacy ruszyli na zakupy. – Konsument przestał aż tak bardzo patrzeć na każdą wydawaną złotówkę – mówi Agnieszka Górnicka, prezeska zarządu Inquiry. Wciąż jednak ostrożnie podchodzimy do przyszłości i planowania większych zakupów. Podejście konsumentów do cen, ale też kanału zakupowego to jeden z elementów, do którego branża handlowa musi się przystosowywać. Zmiany w sektorze wymuszają też kwestie regulacyjne. Wśród istotnych wyzwań na najbliższe miesiące będzie system kaucyjny i ewentualny powrót do handlowych niedziel.

Media

Aleksandra Popławska: Tantiemy z internetu to są zarobki za naszą pracę i nam się należą. W Europie wszyscy powinniśmy działać na podobnych prawach

W piątek zakończyła się batalia środowiska filmowego o tantiemy z platform streamingowych. Dzięki nowym przepisom twórcy i wykonawcy utworów audiowizualnych oraz wykonawcy utworów słownych i słowno-muzycznych będą uzyskiwać stosowne wynagrodzenie za udostępnianie ich dzieł w sieci. Za nowelą głosowało 417 posłów, 18 było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Aktorzy mogą więc wreszcie odetchnąć z ulgą. Aleksandra Popławska i Krzysztof Dracz są jednak rozgoryczeni tym, że tak długo musieli czekać na takie rozwiązanie. Stosowne rozporządzenie powinno wejść w życie już trzy lata temu.