Newsy

Iga Świątek: Mam nadzieję, że kibice dostrzegą, że nie da się w każdym turnieju grać super, nie da się każdego turnieju wygrywać

2021-05-27  |  06:17

Najlepsza polska tenisistka przekonuje, że stopniowo stara się przyzwyczajać do presji, jaka na niej ciąży. Chciałaby wygrywać największe turnieje i dzięki temu budować swój ranking – utrzymywać się w czołowej dziesiątce najlepszych zawodniczek i stopniowo piąć się w górę. Przed wielkoszlemowym turniejem Rolanda Garrosa nie czuje większego stresu. – Zawsze może pojawić się wpadka. Kibice też powinni zrozumieć, że nie da się zawsze wygrywać – przekonuje Iga Świątek.

Iga Świątek przebojem wdarła się do tenisowej czołówki. O ile wygranie French Open rozgrywanego w ubiegłym roku było sporą niespodzianką, o tyle od tego czasu Polka potwierdza olbrzymie umiejętności. W każdym turnieju, jaki rozgrywała po French Open, dochodziła przynajmniej do najlepszej szesnastki, wygrała turniej WTA 500 w Adelajdzie i ostatnio WTA 1000 w Rzymie. Duży talent i równa forma, jaką prezentuje na przestrzeni ostatnich miesięcy, sprawia, że wielu już porównuje ją do Agnieszki Radwańskiej, która przez lata utrzymywała się w czołówce.

 – Prawda jest taka, że za tymi największymi turniejami i za zwycięstwami właśnie takimi jak w Rzymie przychodzi dobry ranking, więc to jest wszystko powiązane. Każdy oczywiście ma swoją drogę i osiąga ten sukces na swój sposób. Ale ja zawsze podziwiałam Agnieszkę za to, że udało jej się przez tyle lat być w czołówce i miała bardzo stabilną pozycję. To jest coś, co ja chciałabym osiągnąć – powiedziała Iga Świątek podczas konferencji zorganizowanej przez firmę Xiaomi Polska, której została ambasadorką.

Polka jest pierwszą zawodniczką urodzoną w XXI wieku, która znalazła się w czołowej dziesiątce kobiecego rankingu. Osiągnęła to przed ukończeniem 20. urodzin (będzie je obchodzić w Paryżu). Tym samym wyrównała wynik Agnieszki Radwańskiej, która również jako nastolatka awansowała do czołówki. Jeszcze w ubiegłym sezonie Iga była objawieniem, w tym roku oczekiwania są już większe, pojawia się tym samym spora presja. Największe wyzwanie przed nią – jedzie na French Open bronić tytułu wywalczonego jesienią ubiegłego roku.

– Presja rośnie, ale ja też się do tego adaptuję i przyzwyczajam, więc to nie jest dla mnie nic zaskakującego, nic onieśmielającego, po prostu wykonuję swoją robotę. Wiadomo, że ten turniej będzie wyjątkowy i też nie wiem do końca, czego się spodziewać, bo nigdy nie byłam po prostu w takiej sytuacji. Staram się dać sobie czas i margines, że może pojawić się jakaś wpadka i też mam nadzieję, że kibice dostrzegą, że nie da się w każdym turnieju grać super, nie da się każdego turnieju wygrywać – wskazuje Polka.

Większość bukmacherów stawia Igę Świątek jako główną faworytkę na paryskich kortach. Konkurencja jest jednak spora, na czele z australijską liderką rankingu Ashleigh Barty, która wygrała z Polką w Madrycie. Każdy wynik polskiej tenisistki inny niż minimum ćwierćfinał może być uznany przez część kibiców za porażkę. W sporcie nie da się jednak wszystkiego przewidzieć. Lata temu Agnieszka Radwańska jechała do Australii jako jedna z faworytek. Odpadła  wtedy w pierwszej rundzie. 

– Wiadomo, szykujemy się pod te najważniejsze turnieje, ale tenis niestety jest złożoną dyscypliną, że bardzo dużo może się wydarzyć. I np. przed imprezą w Rzymie nigdy nie powiedziałabym, że akurat mam taką dyspozycję, która pozwoli na wygraną. Tak samo może się wydarzyć w drugą stronę. To jest piękno tego sportu, że jest nieprzewidywalny i zobaczymy, jak sobie z tym poradzę – ocenia Iga Świątek.

French Open, podobnie jak w ubiegłym roku, zostanie zorganizowany w pełnym reżimie sanitarnym. Dla zawodników oznacza to życie w bańce – z krótką okazją na wyjście poza kort i hotel. O ile część turniejów ATP i WTA rezygnuje z takich obostrzeń, imprezy organizowane przez ITF (w tym właśnie wielkie szlemy) wiążą się z zamknięciem.

– W Rzymie mogliśmy przez dwie godziny wyjść i to zrobiło ogromną różnicę. Bo prawda jest taka, że jak wychodzi się w trakcie turnieju na zewnątrz, to i tak nie jest to dłużej niż dwie godziny, więc praktycznie czuliśmy się, jakbyśmy nie mieli ograniczeń. Ale wiadomo też, że przy tym wszystkim trzeba zachować jakąś odpowiedzialność i staraliśmy się trzymać z daleka od tłumów, co też nie było łatwe w centrum Rzymu. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w Paryżu, bo każdy kraj ma inne restrykcje. Mam nadzieję, że będzie to się rozluźniać, ale że też my będziemy bezpieczni – tłumaczy Iga Świątek.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

Inwestycje

Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów

Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.