Newsy

Iwona Węgrowska: Podczas izolacji wszystko mnie już zaczyna wkurzać. Mam wrażenie, że ta maska mnie zaraz udusi

2020-05-05  |  06:21

Wokalistka przyznaje, że bardzo poważnie wzięła sobie do serca apel, by w tym trudnym czasie zostać w domu. Ostatnie tygodnie spędza więc w wąskim gronie najbliższych osób. Choć każdy stara się jakoś zagospodarować każdy kolejny dzień, to jednak jej zdaniem na dłuższą metę izolacja jest bardzo uciążliwa. Sytuacja w jej domu również czasem robi się napięta. Wtedy musi pobyć sama i odreagować wszystkie negatywne emocje.

Iwona Węgrowska nie ukrywa, że jest już zmęczona izolacją spowodowaną przez pandemię. Choć wokół niej są najbliższe osoby, to jednak lęk, niepewność i obawy, co przyniesie jutro, połączone z codzienną monotonią stają się czasami nie do zniesienia.

– Chyba nie ma ani jednej osoby, która by powiedziała, że izolacja działa na nią świetnie, cudownie i siedzenie w domu to jest najpiękniejsza rzecz, jaka mogłaby się przytrafić. Oczywiście zawsze fajnie wrócić do domu po pracy, z koncertów, ale po prostu siedzieć, tak jak w moim przypadku, nie jest łatwo. I dlatego czasem towarzyszy mi stres i chodzę podenerwowana. Parę razy złapałam się na tym, że wszystko mnie już zaczyna wkurzać – mówi agencji Newseria Iwona Węgrowska.

Jej zdaniem zamknięcie na dłuższy czas w czterech ścianach osób, które do tej pory były aktywne zawodowo, może się negatywnie odbić na ich psychice. Bywa, że sama już ma dosyć wszystkiego i wszystkich.

– Są takie momenty, że idę do drugiego pokoju i się nie odzywam przez 5–10 minut, po prostu sama ze sobą siedzę przez chwilę i to mi dużo daje. Myślę, że pełno jest osób, które jakoś to odreagowują. Ja znalazłam taki sposób – mówi wokalistka.

Ma nadzieję, że izolacja przyniesie oczekiwane skutki i zatrzyma rozpowszechnianie się koronawirusa. Choć nie było i nadal nie jest jej łatwo przystosować się do nowych warunków, to zaciska zęby i wierzy, że wspólne działania wielu osób poprawią sytuację epidemiologiczną.

– Wzięliśmy sobie to bardzo mocno do serca, że jest trudny czas i że trzeba to po prostu przeczekać. I tylko się modlę, żeby to się wszystko skończyło  szczęśliwie dla nas wszystkich, bo nie ukrywam, że jest to dla nas ciężka sytuacja – mówi Iwona Węgrowska.

Jak podkreśla, stara się nie ignorować zakazów i stosuje się do wytycznych Ministerstwa Zdrowia. Nie ukrywa jednak, że niektóre zalecenia – na przykład noszenie maseczek – są dla niej szczególnie uciążliwe.

– Mam wrażenie, że ta maska mnie zaraz udusi. Nie lubię mieć niczego na twarzy, więc ona jest dla mnie bardzo męcząca. Nakaz noszenia tych masek mnie przeraża, aczkolwiek wiem, że tak musi być i musimy się teraz nauczyć żyć z tym koronawirusem, ale nie jest łatwo – mówi wokalistka.

Domową izolację artystka spędza z mężem, córeczką i mamą.

– Jesteśmy w totalnie zamkniętym gronie. Żadnych sąsiadów, żadnych odwiedzin, żadnych wyjazdów, moje wyjścia ograniczały się do wyjścia do sklepu, wyrzucenia śmieci, pójścia do apteki, czyli do podstaw – mówi Iwona Węgrowska.

Plusem kwarantanny jest jednak to, że jej córka może się nią nacieszyć do woli. Starają się więc owocnie wykorzystać ten czas i nadrobić wszystkie zaległości.

– Największym szczęściem w tym wszystkim jest to, że moja córka ma mnie cały czas przy sobie, 24 godziny na dobę, że nigdzie nie wychodzę, nigdzie nie znikam, nie jadę na koncert. Bo czasami ją zabierałam, a czasami z różnych przyczyn nie, więc ona się najbardziej cieszy, że ma mamę cały czas – mówi.

Wokalistka tłumaczy, że mimo zamknięcia jej bliscy każdy dzień starają się wykorzystywać bardzo efektywnie. Córka bawi się i uczy, mąż czasem musi oddać się obowiązkom zawodowym, a jej mama dużo czasu spędza w kuchni.

– Generalnie tak organizujemy sobie te dni, że dużo bawię się z moją córką, jest wiele różnych lekcji, staram się poświęcać jej dużo czasu i uczyć ją wszystkiego, dużo jej też czytam. Zamówiliśmy też trampolinę, więc teraz mamy pełno atrakcji. Po obiedzie włączamy sobie jakiś dobry film, napijemy się wina czy prosecco i dzień mija. Oprócz tego non stop sprzątam, nawet jak nie mam czego, to i tak znajdę, bo po prostu to lubię – mówi.

Iwona Węgrowska podkreśla, że już na początku pandemii wyjaśniła córce, dlaczego trzeba zostać w domu i jakie mogą być konsekwencje niestosowania się do zaleceń profilaktycznych.

– Dobrze ją do tego przygotowałam. Jak już ogłosili ten kryzysowy moment, że trzeba się bać tego wirusa, to ona to zrozumiała. Wytłumaczyłam jej to w taki sposób: „Niestety, córeczko, nie możesz wychodzić na dwór, bo jest taka i taka sytuacja”. I ona to wszystko rozumie, tylko codziennie mnie się pyta: „Mamo, kiedy się ten koronawirus skończy?”. Bardzo brakuje jej powietrza i placu zabaw i jest z tego powodu niezadowolona – tłumaczy wokalistka.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Klaudia Carlos: Propozycja Kingi Dobrzyńskiej dotycząca „Pytania na śniadanie” sprawiła mi wielką radość i przyjemność. To dla mnie duży awans zawodowy

Gospodyni „Pytania na Śniadania” nie ukrywa, że angaż do tego formatu to dla niej duży zaszczyt i szansa na zawodowy rozwój. Jest więc ogromnie wdzięczna szefowej Kindze Dobrzyńskiej, że to właśnie ją wzięła pod uwagę i powierzyła to zadanie. Klaudia Carlos ma wieloletnie doświadczenie zawodowe i nie bierze sobie do serca krytyki widzów, którzy byli przyzwyczajeni do poprzedniej ekipy porannego programu. Nie chce także komentować zarzutów, które pojawiają się w sieci pod adresem nowych prowadzących

Handel

Handel odczuwa kryzys demograficzny. Pracownicy zagraniczni i automatyzacja sposobem na niedobór kadr

30 proc. firm handlowych uważa niedostępność pracowników za ważną lub bardzo ważną barierę w rozwoju – wynika z Miesięcznego Indeksu Koniunktury PIE z lipca br. Ponad dwukrotnie więcej uznało, że są nią wysokie koszty pracownicze. Brak kadr, który odczuwalny jest w wielu różnych branżach, często nawet mocniej niż w handlu, oznacza konieczność sięgania po pracowników z zagranicy oraz inwestowania w automatyzację.

Teatr

Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa

Najnowsza sztuka warszawskiego Och-Teatru przedstawia losy matki – przedwcześnie owdowiałej, ekscentrycznej Aurory i jej córki Emmy, która jak najszybciej chce wyjść za mąż, by uwolnić się od wpływu rodzicielki. Aleksandra Popławska, wcielająca się w rolę tej pierwszej, zaznacza, że kobiety łączy bliska, ale trudna, wręcz toksyczna więź. Jej zdaniem podobne relacje można zaobserwować również w polskich domach. Dlatego też, ta opowieść z przesłaniem powinna skłonić odbiorców do przemyśleń, bo być może jakieś sytuacje w ich rodzinach wymagają szybkiego uzdrowienia. Spektakl „Czułe słówka” powstał na podstawie jednego z najgłośniejszych amerykańskich filmów sezonu 1983/1984, jednak teatralna wersja została nieco zmodyfikowana.