Newsy

Medioznawca prof. Kazimierz Wolny-Zmorzyński o sprawie Kamila Durczoka: niech zajmie się tym sąd

2015-03-11  |  06:45

Kamil Durczok nie jest już pracownikiem TVN. Komisja stacji badająca oskarżenia tygodnika „Wprost” orzekła, że doszło do niestosownych zachowań wobec trzech pracowników i w trybie natychmiastowym rozwiązała z dziennikarzem umowę. Prof. Kazimierz Wolny-Zmorzyński, medioznawca z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że trzeba jeszcze poczekać na rozstrzygnięcie sprawy przez sąd.

Znaliśmy się z Kamilem Durczokiem, spotykaliśmy na konferencjach przy okazji różnych spotkań dotyczących mediów, był naszym gościem w Instytucie Dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie wcześniej pracowałem. Wiem, że jest nerwowy, ma prawo do wyrażenia swoich opinii. Nie można go jednak niszczyć, tak jednoznacznie atakując. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że jest to osoba publiczna i że wymaga się od niej bardzo wiele. Dajmy czas na to, żeby sprawą zajął się sąd. Myślę, że dowody nie są wyssane z palca, są wiadomości SMS, które sąd może sprawdzić u operatora danej sieci, chyba, że zostały sfingowane. – mówi prof. Kazimierz Wolny-Zmorzyński.

Kamil Durczok w specjalnym oświadczeniu napisał, że nie może odnieść się do badań Komisji stacji TVN, ponieważ nie zna wyników ustaleń ani ewentualnie oskarżeń osób przez nią przesłuchiwanych. Jego prawnik Jacek Dubois zapowiedział z kolei, że w najbliższych dniach zostaną złożone stosowne pozwy przeciwko wydawcy tygodnika „Wprost”, przeciwko autorom, a także ewentualnie przeciwko innym osobom.

Profesor Kazimierz Wolny-Zmorzyński jest zdania, że autorzy pisma, opisując sprawę Kamila Durczoka, nie zachowali zasad etyki dziennikarskiej, artykuły miały charakter sensacyjny i z góry go osądziły.

Były szokujące zdjęcia, nawet z podtekstami, był atak. Jestem przekonany, że granice zostały przekroczone. Nie było to mieszkanie prywatne osoby, o której mówił artykuł. Ze zdjęć tymczasem od razu wynika, że wszelkiego rodzaju seksualne gadżety są zabawkami danego dziennikarza. Jedną fotografią można zabić człowieka, choć ten człowiek nie jest na fotografii. Czy było podpisane, do kogo to należy? O takich rzeczach trzeba mówić, tylko zanim się je opublikuje, należy wyciszyć emocje. Musimy także dysponować takimi faktami, które nie są do zakwestionowania – mówi medioznawca.

Artykuły oskarżające Kamila Durczoka o mobbing, molestowanie w pracy oraz zażywanie narkotyków pojawiały się w gazecie „Wprost” od 16 lutego br. Pierwszy materiał pt. „Ciemna strona Kamila Durczoka” wypełniony był zdjęciami z prywatnego mieszkania, z którego wychodził dziennikarz. Na fotografiach można było zobaczyć m.in. gadżety erotyczne, filmy porno, zoofilskie, talerz z resztkami narkotyków i akcesoria do ich zażywania, zniszczony sprzęt elektroniczny. W drugim artykule znalazła się relacja dziennikarki molestowanej przez Kamila Durczoka. W reportażu autor przytaczał fragmenty „SMS-ów”, które szef redakcji wysyłał swojej podwładnej, z propozycjami nawiązania bliższej znajomości. Pracownica oskarżała byłego szefa także o mobbing i zniszczenie jej kariery. Po publikacji Kamil Durczok udzielił wywiadu Dominice Wielowieyskiej w radio TOK FM, w którym zaprzeczył oskarżeniom. Później trafił do szpitala,

Obecnie nie udziela wywiadów, zatrudnił także firmę PR, która ma bronić jego wizerunku.

Zostawimy tego człowieka, teraz ten, kto podjął ten temat, musi doprowadzić to do końca. Nie wolno nakręcać tej spirali emocji, bo to jest najgorsze. Mam wrażenie, że wszyscy powinniśmy wyhamować dla dobra sprawy – tłumaczy prof. Kazimierz Wolny-Zmorzyński.

Kamil Durczok szefem redakcji „Fakty” był od 2006 r.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Uroda

Konsument

Sztuczna inteligencja wzbudza w Polakach głównie ciekawość i obawy. Ponad połowa widzi w niej zagrożenie

Prawie połowa Polaków twierdzi, że myśląc o sztucznej inteligencji, odczuwa zaciekawienie, ale aż 39 proc. przyznaje, że są to głównie obawy. Dotyczą one niewłaściwego wykorzystania SI, utraty kontroli nad nią i marginalizacji roli człowieka na rynku pracy. Na razie jednak tylko 11 proc. badanych używa narzędzi opartych na sztucznej inteligencji w swojej pracy. Chociaż rozwiązania te zyskują zwolenników, to wciąż duża grupa pracowników nie wie, w jaki sposób mogłyby one wspomóc ich w obowiązkach zawodowych – wskazuje badanie „Polacy o AI. Codzienność, nadzieje, obawy”.

Ochrona środowiska

Polski rynek roślinny rozwija się wolniej niż na Zachodzie. Kraje z największą konsumpcją mamy szansę dogonić za kilkanaście lat

Wartość rynku roślinnego w Polsce przekroczyła już wartość 1 mld zł. Roślinne zamienniki nabiału stanowią ponad połowę tej kategorii, a silną pozycję w sprzedaży mają alternatywy dla mleka – wynika z raportu Polskiego Związku Producentów Żywności Roślinnej. Polski rynek z rocznymi wydatkami rzędu 4,23 euro na osobę wciąż jednak odbiega od kwot wydawanych na żywność roślinną na Zachodzie. Branża liczy na wsparcie państwa w wykorzystaniu potencjału konsumentów.