Mówi: | Sandra Dorsz |
Funkcja: | modelka |
Sandra Dorsz: Dzięki mojej pracy nauczyłam się chodzić na szpilkach. Nie ma znaczenia, czy jest to but na koturnie, czy na megacieniutkim obcasie – zawsze sobie poradzę
Szpilki to niewątpliwie synonim kobiecości. Dodają elegancji oraz sprawiają, że sylwetka wydaje się smuklejsza, dlatego też są nieodłącznym atrybutem modelek. Sandra Dorsz nie ma najmniejszego problemu, by założyć buty nawet na 11-centymetrowm obcasie i bez potknięcia przejść w nich w świetle jupiterów po długim wybiegu. Modelka przyznaje, że w szpilkach czuje się dość komfortowo, choć jeśli nie musi zakładać takiego obuwia, to wybiera coś bardziej wygodnego.
Sandra Dorsz uważa, że buty powinny być uzupełnieniem stylizacji. Muszą pasować do stroju i okazji, ale nie bez znaczenia jest także wygoda i komfort użytkowania. I choć jej zdaniem szpilki to „must have” każdej kobiety, to poza wybiegiem i planem zdjęciowym pozwala sobie na dużo większą swobodę.
– Zdecydowanie bardziej wolę styl sportowy niż elegancki, zresztą w pracy też cały czas mam do czynienia z niewygodnymi butami, ze szpilkami, więc jak tylko mam dzień wolny, to lubię się ubrać totalnie na luzaka – buty na lekkim obcasie, wygodny sweterek, wygodny, ciepły płaszczyk. Nie wyobrażam sobie bowiem na co dzień biegać w szpilkach i załatwiać jakieś sprawy na mieście, bo byłoby to po prostu bardzo niekomfortowe. Dlatego też w tej sytuacji raczej preferuję styl sportowy i też czuję się w nim całkiem okej – mówi agencji Newseria Lifestyle Sandra Dorsz.
Modelka do perfekcji opanowała sztukę chodzenia w szpilkach. Doskonale wie, jak poprawnie stawiać kroki, zachować płynność ruchu, wdzięk i prezentować się z gracją. Zapewnia też, że chodzenie na szpilkach nie sprawia jej trudności. Jej stopy są już do tego przyzwyczajone, ale nie oznacza to, że się w takiej pozycji nie męczą. Jednak na wybiegu czy podczas sesji zdjęciowej buty na obcasie to niemal konieczność.
– Dzięki mojej pracy jestem nauczona chodzenia na wysokich obcasach, więc nieważne, czy to jest but na koturnie, czy na megacieniutkiej szpilce, zawsze sobie poradzę. I jak jestem w pracy, to wtedy pozwalam sobie na różne wariacje typu właśnie szpilki 11-centymetrowe. Ostatnio miałam okazję brać udział w pokazie, gdzie miałam turbowysokie buty i mówiłam projektantowi, że chyba nie dam rady, ale udało się – mówi.
Sandra Dorsz chętnie zakłada szpilki, choć zapewnia, że nie ma swojego sprawdzonego patentu na chodzenie w butach na takich wysokich obcasach. Czasem jednak wykorzystuje jakieś sztuczki, które przydają się w konkretnej sytuacji. W jej przypadku po prostu praktyka czyni mistrza.
– Jak byłam mała, to po prostu chodziłam w szpilkach po korytarzu i bawiłam się w modelkę, co przełożyło się na moją teraźniejszość. Ale sposobów typowo na szpilki nie mam, może jakieś wkładki czy jakaś zasypka dla dzieci, to na pewno sprawia, że but nie obciera, więc to mogłabym polecić. Ostatnio natomiast jak miałam sandały na koturnie, to po prostu zaciskałam palce stóp i wtedy ten but dobrze się trzymał, ale czy to jest na długą metę, wydaje mi się, że nie – dodaje.
Czytaj także
- 2024-11-15: Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy
- 2024-10-31: Medycyna stylu życia zyskuje na znaczeniu. Może zapobiegać przewlekłym chorobom serca i nowotworom
- 2024-08-28: Tomasz Jacyków: Ludzie z niską samooceną zakładają cudze metki i eksponują wielkie logo. Często noszą ubrania podrabiane, czyli są to udawacze, oszuści
- 2024-08-20: Tomasz Jacyków: W każdej grupie społecznej są osoby bardzo dobrze ubrane, relatywnie przeciętnie i tragicznie. Wiele osób ubiera się niestosownie do okazji
- 2024-05-29: Tomasz Ciachorowski: Publiczna służba zdrowia wymaga reform. Kiedy chciałem zapisać się do gastrologa, to okazało się, że na wizytę muszę czekać pół roku
- 2024-05-21: Tomasz Ciachorowski: Po czterdziestce nasze ciało nie jest już tak sprawne jak wcześniej. Imają się go różne choroby, dolegliwości i łatwiej o infekcje
- 2024-04-03: Monika Richardson: Nowy kolor włosów to nowa energia. Dzisiaj jestem ruda, ale jutro może wrócę do fioletowych
- 2024-02-14: Monika Richardson: Styl zarządzania własnym biznesem to skomplikowana sprawa. Mój styl jest partnerski – nie na kumpelę, ale i nie na złą babę czy żmiję
- 2024-01-26: Joanna Krupa: Z Ewą Chodakowską jesteśmy kompletnie inne, ale w sumie też bardzo podobne. Ciężko pracujemy, same osiągnęłyśmy to, co mamy, jesteśmy mocne kobiety i mamy swój głos
- 2024-01-30: Ewa Chodakowska: Aśka Krupa jest profesjonalna i bezkonfliktowa. Mamy zdrową relację zarówno na planie, jak i poza nim, więc trupów w szafie nie ma
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.