Newsy

Tomasz Makowiecki: „Idol” był pierwszym talent show w Polsce i trochę działaliśmy po omacku. Dzisiaj uczestnicy takich programów już wiedzą, jak budować swój wizerunek

2022-10-04  |  06:16

Artysta stał się rozpoznawalny dzięki programowi „Idol” i nie ukrywa, że ma do niego duży sentyment. Teraz na zmianę różne wspomnienia z tamtych czasów powracają bądź się zacierają, ale za największy sukces uważa to, że udało mu się zdobyć i utrzymać dobrą pozycję na rynku muzycznym. Tomasz Makowiecki zapowiada, że wiosną przyszłego roku zamierza wydać nową płytę, a w ramach jubileuszu pracy scenicznej zorganizować specjalną trasę koncertową i przypominać utwory z poszczególnych etapów kariery.

Tomasz Makowiecki był prawdziwym objawieniem pierwszej edycji „Idola” emitowanej na antenie telewizji Polsat. Zdolny, młody wokalista dotarł do finału i mimo że nie wygrał tego popularnego wówczas programu, to niewątpliwie otworzył mu on drzwi do kariery.

– Nie czuję, że od „Idola” minęło już 20 lat. To jest trochę abstrakcyjne dla mnie, nie wiem, może chodzi o to, że jednak faktycznie szczęśliwi czasu nie liczą. Ale z kolei jakieś 10 lat temu miałem właśnie takie poczucie, że minęło mnóstwo czasu, że ja już zapomniałem o tamtym okresie, a teraz z perspektywy tych 20 lat wydaje mi się, że pamiętam więcej, niż pamiętałem te 10 lat temu – mówi agencji Newseria Lifestyle Tomasz Makowiecki.

Wokalista już szykuje się do świętowania 20-lecia pracy twórczej. W ramach jubileuszu zamierza m.in. poszerzyć repertuar prezentowany na koncertach o utwory sprzed lat – zarówno te, które stały się przebojami, jak również te, które z jakiegoś powodu pozostały nieco w cieniu.

– Oprócz tego, że chcę wydać płytę z nowościami, to chciałbym też wrócić do starych rzeczy, których bardzo długo nie prezentowałem na żywo. Zresztą sam bardzo chętnie przypomnę sobie swoje pierwsze nagrania, pierwsze płyty, z przyjemnością wrócę do tego i zaprezentuję to jeszcze raz publiczności. Chcę wrócić do swoich poprzednich płyt, być może w troszeczkę nowej interpretacji i zrobić sobie po prostu taki flashback – mówi.

Tomasz Makowiecki docenia to, że dzięki programowi „Idol” mógł zdobyć pewne doświadczenie sceniczne i zaprezentować swoje umiejętności szerokiemu gronu odbiorców. Poznał tam również wiele wspaniałych i utalentowanych osób. Niestety po zakończeniu formatu kontakt się urwał.

– Ubolewam trochę nad tym, ale nie mamy ze sobą kontaktu. Jakoś to się tak naturalnie rozmyło, każdy po prostu poszedł w swoim kierunku. Nie wiem za bardzo, co u nich słychać. Alicja Janosz chyba wydała płytę dla dzieci, słyszałem też, że Ewelina Flinta chyba będzie wracała za chwilę z nowym materiałem, jestem więc bardzo ciekaw, a co robi Szymon Wydra, nie mam pojęcia. Często natomiast spotykam się z uczestnikami z innych edycji, na przykład z Krzyśkiem Zalewskim – mówi.

Artysta zauważa, że teraz telewizje produkują dużo programów o charakterze talent show, w których można zaprezentować różnorakie umiejętności, nie tylko wokalne, ale również taneczne czy kulinarne. „Idol” był w tamtych czasach fenomenem, który przyciągał przed telewizory rzesze widzów, a jego uczestnicy byli nieco wrzuceni na głęboką wodę.

– Różnica jest taka, że to było pierwsze tego typu wydarzenie w Polsce i my jako uczestnicy trochę nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak to będzie wyglądało, trochę działaliśmy po omacku. Dzisiaj młodzi ludzie startujący do tych programów idą tam z dużo większą świadomością. Przez to, że oglądali przez lata różne talent show, mogą sobie chociażby w jakimś sensie zbudować swój wizerunek. Teraz jest też dużo większy wybór producentów muzycznych, z którymi można współpracować, niż kiedyś – mówi Tomasz Makowiecki.

On sam przekonuje jednak, że teraz nie śledzi tego typu programów z prostego względu.

– Ja w ogóle nie mam telewizji, nie mam telewizora świadomie w domu i dzięki temu mam trochę więcej spokoju – zaznacza wokalista.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Maria Sadowska: Często kupujemy ubrania tylko na jeden sezon, a powinniśmy recyklingować modę. Ja jestem królową second handów

Wokalistka zauważa, że co kilka miesięcy do sprzedaży trafiają nowe kolekcje ubrań, a te, które jeszcze nie są zniszczone i mogłyby się przydać innym, lądują na śmietniku. Podobnie jest z różnymi urządzeniami elektronicznymi, sprzętem RTV i AGD. Nowe modele z dnia na dzień wypierają starsze, a góra elektrośmieci stale rośnie. Maria Sadowska apeluje więc, by zadać sobie trochę trudu i niepotrzebne telefony, tablety czy komputery oddać do odpowiedniego punktu, z którego trafią do recyklingu i utylizacji. Artystka docenia też kreatywność swojego męża, który maluje obrazy na starych, skórzanych kurtkach i tworzy w ten sposób nietuzinkowe elementy garderoby.

Media

Edyta Herbuś: Program „Tańcząca ze światem” łączy ze sobą moją pasję do podróży, tańca i odkrywania świata. Podczas nagrań wskakuję z jednej półki energetycznej w drugą

W nowej odsłonie programu „Tańcząca ze światem” Edyta Herbuś zabierze widzów do Jordanii. Jak zaznacza, plan wyjazdu był bardzo intensywny. Przez dziewięć dni ekipa realizująca pracowała po 12 godz., by pokazać niezwykłe, kulturowe i historyczne bogactwo tego fascynującego kraju. Tancerka zdradza też, że te wyjątkowe miejsca pozwoliły jej odkryć w sobie uśpione pokłady wrażliwości i stały się powodem wielu wzruszeń.

Konsument

Brytyjscy naukowcy dowiedli, że odczuwania szczęścia można się nauczyć. Trzeba jednak stale to ćwiczyć

Sześcioletnie badania, połączone z prowadzeniem kursów uczących tego, jak poprawić samopoczucie i stać się człowiekiem szczęśliwym, wykazały, że stosując odpowiednie strategie, można uzyskać zadowalające rezultaty. Przejście kursu prowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Bristolskiego umożliwia poprawę parametrów świadczących o samopoczuciu nawet o 15 proc. Okazuje się jednak, że zalecane ćwiczenia należy wykonywać trwale – w przeciwnym razie następuje regres do poziomu sprzed ich wdrożenia. Dobre wyniki badań skłoniły ich autora do wydania poradnika. Jego polskojęzyczna wersja ukaże się w maju.