Newsy

Rodzice nie radzą sobie z zapewnieniem dzieciom bezpieczeństwa w internecie

2015-05-22  |  06:15

Słaba znajomość nowoczesnych technologii sprawia, że rodzice nie są w stanie zapewnić dziecku bezpieczeństwa w internecie. Z badań TNS wynika, że znaczna część dzieci uważa swoich opiekunów za bardziej naiwnych użytkowników sieci od siebie. Potrzebne jest większe zaangażowanie dorosłych w wirtualny świat dzieci i jasne zasady użytkowania internetu, których będą przestrzegać również dorośli.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez TNS, ponad 90 proc. rodziców uważa, że to oni są odpowiedzialni za zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom w internecie. W praktyce jednak wielu z nich nie jest w stanie sprostać temu zadaniu. Aż 69 proc. badanych ogranicza się wyłącznie do sprawdzania historii odwiedzanych stron na domowym komputerze. Oznacza to, że o ewentualnych zagrożeniach dowiadują się już po fakcie. Większość rodziców chce chronić dzieci przed kontaktami z niebezpiecznymi treściami, kontaktami z obcymi osobami oraz publikowaniem prywatnych danych. Aż 95 proc. dorosłych deklaruje, że korzysta z internetu wspólnie z dziećmi, bywa jednak, że są oni bardziej naiwnymi użytkownikami sieci niż ich pociechy.

–  Rodzic powinien być przewodnikiem w internecie, wprowadzać dziecko w ten świat i mieć nad tym pełną kontrolę. Patrząc na nasze umiejętności, od razu wiemy, że takie myślenie jest bardzo złudne. Dzieci są bardziej zaawansowane technologicznie i sprytniejsze. Jeśli chcą, potrafią nas łatwo oszukać, więc myślenie o tym, że będę przewodnikiem i autorytetem, jest tak naprawdę nierealne – mówi agencji informacyjnej Newseria Małgorzata Ohme, psycholożka i psychoterapeutka dziecięca.

Niezależnie do zaawansowania w zakresie technologii na poziomie emocjonalnym dziecko nie jest gotowe, by przewidywać zagrożenia, jakie stwarza obecność w sieci. Dlatego potrzebuje pomocy osoby dorosłej. Zdaniem psychologów dobrym sposobem na zapewnienie dziecku większego bezpieczeństwa jest wprowadzenie konkretnych zasad w rodzinie, które powinny być dostosowane do wieku dziecka. Przede wszystkim należy wytłumaczyć dziecku, że komputer nie jest jego wyłączną własnością, nawet jeśli dostało go w prezencie. Komputer powinien stać w widocznym miejscu w domu, tak by wszyscy mieli do niego swobodny dostęp. To rodzice wyznaczają czas, który dziecko może poświęcić na surfowanie w internecie, a także określają, jakie strony może odwiedzać.

– Jeśli dziecko gra w gry internetowe, to warto zobaczyć, jakie to gry, pokazywać inne wartościowe miejsca w internecie, a najważniejsze – nieustająco mu towarzyszyć. Starszym dzieciom należy powiedzieć, jakich stron nie powinny odwiedzać i co im grozi, kiedy złamią zasady. Jeżeli widzimy, że pomimo umowy dziecko wchodzi na niepożądane strony, ryzykuje, podając prywatne informacje, czy uczestniczy w obraźliwych konwersacjach, trzeba reagować niezwłocznie. To jest cały czas balansowanie między tym, czego ja wymagam, aby moje dziecko było bezpieczne, a jego prywatnością – mówi Małgorzata Ohme.

Bardzo ważne jest wpajanie dziecku już od najmłodszych lat zasad wpływających na poprawę bezpieczeństwa w sieci. Podstawowe reguły to m.in. nierozmawianie z nieznajomymi, niepodawanie prywatnych danych, np. wysokości zarobków rodziców czy miejsca zamieszkania, zachowywanie kultury w internecie i szybkie reagowanie na niekomfortowe sytuacje. Warto przekonać dziecko do tego, by konsultowało z rodzicami treści i materiały, które publikuje w sieci, oraz uświadomić je, że raz opublikowana rzecz już w internecie zostaje.

Niestety, czasami tej świadomości nie mają nawet dorośli, o czym świadczy np. nowe zjawisko nazywane „troll parenting”, czyli obśmiewanie w internecie różnych zachowań własnych dzieci.

Ekshibicjonizm panujący obecnie na Facebooku, różnego rodzaju blogi, które opowiadają intymne historie o dzieciach i naszym życiu rodzinnym, pokazują, że czasem to dorośli mają problem ze zrozumieniem, że pewna treść, która jest śmieszna dzisiaj, za chwilę może być ryzykowna dla dziecka i wyśmiana przez innych, zatem jak mają to zrozumieć dzieci. Trzeba najpierw sobie samemu wyznaczyć granice, a potem nauczyć dziecko, że internet naprawdę nie zapomina – mówi Małgorzata Ohme.

Aby internet był miejscem bezpiecznym dla dzieci, Fundacja Orange stworzyła program „Bezpiecznie Tu i Tam”. Obejmuje on nowy serwis internetowy, konkurs grantowy oraz działania edukacyjne poświęcone bezpieczeństwu dziecięcych użytkowników internetu. Serwis przeznaczony jest dla osób dorosłych: rodziców, nauczycieli, starszego rodzeństwa. Mają oni wprowadzać dziecko w świat internetu. Małgorzata Ohme jest ambasadorką programu.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Konsument

Tanie dekoracje do domu coraz poważniejszym problemem dla środowiska. Eksperci ostrzegają przed skutkami fast homeware

Sztuczne dekoracje kwiatowe, wiosenne wianki, puchate króliki, kurczaczki wielkanocne czy plastikowe świecidełka bożonarodzeniowe – ostatnie lata to prawdziwy boom na sezonowe dekoracje do domu. Trend ten znacząco zyskał na popularności w czasie pandemii, kiedy w domach pracowaliśmy i spędzaliśmy większość wolnego czasu, a podchwyciły go sklepowe marki, które wprowadziły do oferty taki asortyment i kuszą sezonowymi promocjami na niego. Eksperci podkreślają, że o ile w dekorowaniu domu nie ma nic złego, o tyle wybieranie tanich dekoracji i zmienianie ich co kilka tygodni czy miesięcy to trend szkodliwy i dla naszych portfeli, i dla środowiska. I porównują fast homeware do szkodliwości fast fashion, czyli taniej mody w naszych szafach.

Psychologia

Beata Pawlikowska: To wszystko, czego doświadczyłam w dżungli amazońskiej, wstrząsnęło mną i pokazało mi prawdę o sobie samej. To właśnie był początek zmian w moim życiu

Pisarka preferuje podróżowanie w pojedynkę. Lubi wyjeżdżać w trudne, niedostępne rejony świata, bo takie wyprawy są także podróżą w głąb siebie. Chociażby w dżungli amazońskiej przekonała się, że decyzje, jakie podejmujemy na różnych etapach naszego życia, wynikają właśnie z naszego postrzegania samych siebie i świata. A z kolei to postrzeganie zależy od podświadomych przekonań, które są naszym wewnętrznym programem wgranym w dzieciństwie. W swojej książce zatytułowanej „Kody podświadomości” podróżniczka tłumaczy, że jeśli ktoś podświadomie wierzy na przykład w to, że nie ma prawa do szczęścia i jest gorszy od innych, to jego życiowa droga będzie właśnie wiernym odbiciem tych przekonań.