Newsy

Od wiosny możliwe braki w kinowej ofercie filmów zagranicznych. To szansa dla polskich produkcji

2023-12-15  |  06:15

Kina wracają do formy sprzed pandemii. Tylko w III kwartale 2023 roku w kasach kupiono 13,7 mln biletów. Był to najlepszy kwartał od początku pandemii i jeden z najlepszych w ostatnich latach. W 2024 roku kina mogą wrócić do poziomu z 2019 roku, dużo zależy jednak od oferty i spektakularnych premier. Ze względu na tegoroczny strajk scenarzystów i aktorów kina spodziewają się braków w ofercie filmów zagranicznych, co może się okazać szansą dla polskich produkcji.

– Ten rok szacujemy na około 48 mln biletów, czyli jesteśmy ok. 20 proc. poniżej rekordowego 2019 roku, kiedy sprzedaliśmy 61 mln biletów. Niemniej oczywiście rośnie nam sprzedaż o mniej więcej 20 proc. w porównaniu do ubiegłego roku – mówi agencji Newseria Biznes Joanna Kotłowska, prezeska Polskiego Stowarzyszenia Nowe Kina.

Z danych Boxoffice wynika, że w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2023 roku do kin wybrało się ponad 34 mln osób.  Do wyniku z zeszłego roku brakuje już tylko 7 mln, więc niemal na pewno zostanie on poprawiony. W III kwartale sprzedano 13,7 mln biletów i był to jeden z najlepszych kwartałów w ostatnich latach. Tak duża publiczność to w dużej mierze zasługa dwóch produkcji – „Barbie” i „Oppenheimera”. Ten pierwszy film obejrzało prawie 2,8 mln widzów, co jest wynikiem lepszym niż hit z III kwartału 2019 roku „Król Lew” (2,5 mln). Drugi film przyciągnął ponad 1,9 mln osób. Obie produkcje obejrzało w sumie 4,8 mln widzów, czyli 35 proc. ogółu. Teraz rekordy popularności bije polski kandydat do Oscara, czyli „Chłopi”.

– Te filmy, które się podobają, podobają się w coraz większej skali. Mamy teraz na przykład „Chłopów” na ekranach, już ponad 1,6 mln biletów, czyli taki poziom, którego dawno nie widzieliśmy – wskazuje Joanna Kotłowska.

To, czy w 2024 roku uda się już wrócić do czasów sprzed pandemii, będzie zależeć od liczby premier największych hitów.

 Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mieli też takie duże filmy, ale raczej nie zagraniczne, to już dzisiaj możemy powiedzieć. Widzimy skutki pandemii, nie mamy stabilnej oferty filmowej. Byliśmy świadkami strajku scenarzystów i aktorów w Stanach Zjednoczonych, który de facto zahamował na kilka miesięcy pracę w branży. Spodziewamy się braków w ofercie międzynarodowych filmów mniej więcej od wiosny przyszłego roku przez następne 12 miesięcy. To szansa dla polskich producentów, którzy wtedy będą mieli trochę więcej przestrzeni, żeby pokazać swoje filmy – ocenia prezeska Polskiego Stowarzyszenia Nowe Kina.

Dane Boxoffice wskazują, że po wrześniu widownia polskich filmów sięgnęła 5,1 mln i tym samym brakowało już tylko 700 tys. do rezultatu sprzed roku. Bardzo dobry październik sprawił, że wynik ten jest już znacznie poprawiony. Eksperci spodziewają się, że na koniec roku widownia rodzimych produkcji może być o ok. 40–50 proc. większa niż w roku ubiegłym. W III kwartale w pierwszej dziesiątce znalazły się trzy polskie tytuły, a dwa z nich przekroczyły granicę pół miliona widzów („O psie, który jeździł koleją” i „Zielona granica”). W IV kwartale ten pułap przekroczyła także widownia filmu „Uwierz w Mikołaja”.

– Pewnego rodzaju filmy przestały się oglądać na dużym ekranie. Widzowie część filmów, na przykład prostsze komedie romantyczne, oglądają na małym ekranie. Po to, żeby wyjść do kina, potrzebują ciekawszej historii, lepszej produkcji, żeby wartość oglądania tego filmu na dużym ekranie rzeczywiście dała im dużą przyjemność – tłumaczy Joanna Kotłowska.

Z danych Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej wynika, że wyjście do kina dla większości widzów to przemyślana decyzja. Ponad połowa Polaków sprawdza recenzje filmu, na który zamierza się wybrać, jedynie co piąty widz wybiera seans spontanicznie. Jak przekonuje ekspertka, świadomy wybór filmu może być szansą dla ambitnego kina.

– W Polsce mamy 1,5 tys. ekranów i właściwie możemy pokazać każdy film, który wchodzi do dystrybucji. To jest bardzo dobra wiadomość, że jest tam też miejsce na kino gatunkowe, kino autorskie, i tak, te filmy są oglądane. Dobre kino autorskie w tym roku może sprzedać 150 tys. biletów, więc to jest całkiem przyzwoity wynik, ale nie ma tych filmów za dużo – mówi prezeska Polskiego Stowarzyszenia Nowe Kina.

Popularną alternatywą dla kina, zwłaszcza od czasów pandemii, są portale streamingowe. Z raportu Deloitte’a „Digital Consumer Trends 2023” wynika, że z subskrypcji filmów na żądanie korzysta 68 proc. Polaków (spadek o 4 pkt proc.). Wzrosła za to średnia liczba abonamentów streamingu wideo na osobę – z 2,31 do 2,59. Rośnie również odsetek osób, które kupują nowe subskrypcje. W ciągu 12 miesięcy zdecydował się na to co trzeci ankietowany, co oznacza 15-proc. wzrost rok do roku.

– Pandemia zmieniła rynek, mamy bardzo rozbudowaną ofertę i w ogóle dosyć dużo platform streamingowych. Można zaobserwować, że twórcy czy producenci część czasu i zasobów poświęcają na produkowanie właśnie na mały ekran, chociaż wszyscy przyznają, że nie ma to jak film kinowy. To jest dzieło. Kino jest miejscem kontaktu twórców z widzem. Jeszcze jednak czekamy na odbudowanie się tej widowni po pandemii i na zwiększanie się oferty filmowej na duży ekran – podkreśla Joanna Kotłowska.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Rewolucja w legislacji dotyczącej opakowań i powstających z nich odpadów. Działania firm wyprzedzają wymogi prawne

Po długich i burzliwych pracach Parlament Europejski przyjął ostatecznie pod koniec kwietnia br. rozporządzenie PPWR w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych. Oczekuje się, że nowe przepisy wejdą w życie w 2026 roku i będą stanowić rewolucję nie tylko dla konsumentów, ale przede wszystkim dla przemysłu, który będzie musiał położyć dużo większy nacisk na ekoprojektowanie i wziąć odpowiedzialność za odpady powstające z wytwarzanych produktów. Część firm już zaczęła wprowadzać w tym zakresie zmiany na własną rękę, m.in. eliminując odpady z tworzyw sztucznych.

Infrastruktura

Polskie aglomeracje stają się coraz bardziej cyfrowe. Skokowo wzrasta zużycie danych w sieci

W 12 największych polskich metropoliach mieszka 16 mln Polaków, a każdego dnia z przedmieść do centrów dojeżdża do pracy i szkoły od 50 tys. do nawet 300 tys. ludzi – wynika z raportu Play. To duże wyzwanie dla infrastruktury miast, również telekomunikacyjnej, bo zużycie danych dynamicznie rośnie. W sieci Play wzrost ten już dwukrotnie przekroczył gwałtowny skok z okresu pandemii COVID-19. Dostęp do szybkiego internetu mobilnego i stacjonarnego jest obecnie kluczowy dla miast, a do tego konieczne są dalsze inwestycje w infrastrukturę sieciową.

Firma

Przedsiębiorcy chcą mieć wszystkie produkty finansowe i biznesowe na jednej platformie. W takie rozwiązania inwestują banki i firmy leasingowe

Niemal 70 proc. mikro-, małych i średnich firm chciałoby mieć zgromadzone wszystkie produkty finansowe na jednej platformie – wynika z raportu EFL  „Cyfrowa (r)ewolucja na rynku leasingu. Pod lupą”. Dodatkowo chętnie korzystaliby w jej ramach z usług ułatwiających prowadzenie biznesu, jak wsparcie księgowe, prawne, możliwość załatwienia sprawy urzędowej, rezerwacji noclegu na podróż służbową czy zakupu pakietu usług medycznych. Nad takimi hubami dla przedsiębiorców intensywnie pracują zarówno banki, jak i firmy leasingowe. Takie narzędzie udostępnili właśnie Credit Agricole i Grupa EFL.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.