Newsy

Sandra Dorsz: Dzięki mojej pracy nauczyłam się chodzić na szpilkach. Nie ma znaczenia, czy jest to but na koturnie, czy na megacieniutkim obcasie – zawsze sobie poradzę

2022-11-17  |  06:16

Szpilki to niewątpliwie synonim kobiecości. Dodają elegancji oraz sprawiają, że sylwetka wydaje się smuklejsza, dlatego też są nieodłącznym atrybutem modelek. Sandra Dorsz nie ma najmniejszego problemu, by założyć buty nawet na 11-centymetrowm obcasie i bez potknięcia przejść w nich w świetle jupiterów po długim wybiegu. Modelka przyznaje, że w szpilkach czuje się dość komfortowo, choć jeśli nie musi zakładać takiego obuwia, to wybiera coś bardziej wygodnego.

Sandra Dorsz uważa, że buty powinny być uzupełnieniem stylizacji. Muszą pasować do stroju i okazji, ale nie bez znaczenia jest także wygoda i komfort użytkowania. I choć jej zdaniem szpilki to „must have” każdej kobiety, to poza wybiegiem i planem zdjęciowym pozwala sobie na dużo większą swobodę.

– Zdecydowanie bardziej wolę styl sportowy niż elegancki, zresztą w pracy też cały czas mam do czynienia z niewygodnymi butami, ze szpilkami, więc jak tylko mam dzień wolny, to lubię się ubrać totalnie na luzaka – buty na lekkim obcasie, wygodny sweterek, wygodny, ciepły płaszczyk. Nie wyobrażam sobie bowiem na co dzień biegać w szpilkach i załatwiać jakieś sprawy na mieście, bo byłoby to po prostu bardzo niekomfortowe. Dlatego też w tej sytuacji raczej preferuję styl sportowy i też czuję się w nim całkiem okej – mówi agencji Newseria Lifestyle Sandra Dorsz.

Modelka do perfekcji opanowała sztukę chodzenia w szpilkach. Doskonale wie, jak poprawnie stawiać kroki, zachować płynność ruchu, wdzięk i prezentować się z gracją. Zapewnia też, że chodzenie na szpilkach nie sprawia jej trudności. Jej stopy są już do tego przyzwyczajone, ale nie oznacza to, że się w takiej pozycji nie męczą. Jednak na wybiegu czy podczas sesji zdjęciowej buty na obcasie to niemal konieczność.

– Dzięki mojej pracy jestem nauczona chodzenia na wysokich obcasach, więc nieważne, czy to jest but na koturnie, czy na megacieniutkiej szpilce, zawsze sobie poradzę. I jak jestem w pracy, to wtedy pozwalam sobie na różne wariacje typu właśnie szpilki 11-centymetrowe. Ostatnio miałam okazję brać udział w pokazie, gdzie miałam turbowysokie buty i mówiłam projektantowi, że chyba nie dam rady, ale udało się – mówi.

Sandra Dorsz chętnie zakłada szpilki, choć zapewnia, że nie ma swojego sprawdzonego patentu na chodzenie w butach na takich wysokich obcasach. Czasem jednak wykorzystuje jakieś sztuczki, które przydają się w konkretnej sytuacji. W jej przypadku po prostu praktyka czyni mistrza.

– Jak byłam mała, to po prostu chodziłam w szpilkach po korytarzu i bawiłam się w modelkę, co przełożyło się na moją teraźniejszość. Ale sposobów typowo na szpilki nie mam, może jakieś wkładki czy jakaś zasypka dla dzieci, to na pewno sprawia, że but nie obciera, więc to mogłabym polecić. Ostatnio natomiast jak miałam sandały na koturnie, to po prostu zaciskałam palce stóp i wtedy ten but dobrze się trzymał, ale czy to jest na długą metę, wydaje mi się, że nie – dodaje.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Dom i ogród

Ochrona środowiska

Przez betonozę miasta coraz częściej zmagają się ze skutkami powodzi błyskawicznych. Rozwiązaniem jest zwiększanie terenów zielonych

W ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat średnia temperatura w Polsce wzrosła o 2°C. Każda kolejna dekada jest cieplejsza od poprzedniej, a zmianom tym towarzyszą coraz częstsze i bardziej ekstremalne zjawiska pogodowe. Zespół doradczy PAN ds. kryzysu klimatycznego ocenia, że są one dodatkowo wzmacniane przez lokalne cechy klimatu miejskiego. To prowadzi m.in. do błyskawicznych powodzi wynikających z uszczelniania powierzchni i niedoboru zieleni. – Im więcej terenów zielonych, tym więcej możliwości wsiąkania i retencjonowania wody. Przyszłością są zielone miasta – ocenia hydrolog dr Jarosław Suchożebrski.

Podróże

Jessica Mercedes i Justin Kirschner: Ludzie w Azji są bardzo szczęśliwi i doceniają to, co mają. A w Polsce wciąż na coś narzekamy i jesteśmy niezadowoleni

Rodzeństwo Kirschnerów absolutnie nie żałuje, że wzięło udział w nowej edycji formatu „Azja Express”. Dla nich była to wyprawa, z której będą czerpać jeszcze przez długi czas. Wcześniej Jessica Mercedes była już zapraszana do tego programu, ale odmawiała, wierząc, że kiedyś będzie on realizowany w miejscach, które ją fascynują. I tak się stało w tym przypadku. Filipiny i Tajwan wręcz ją oczarowały.