Mówi: | Aleksandra Popławska |
Funkcja: | aktorka |
Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa
Najnowsza sztuka warszawskiego Och-Teatru przedstawia losy matki – przedwcześnie owdowiałej, ekscentrycznej Aurory i jej córki Emmy, która jak najszybciej chce wyjść za mąż, by uwolnić się od wpływu rodzicielki. Aleksandra Popławska, wcielająca się w rolę tej pierwszej, zaznacza, że kobiety łączy bliska, ale trudna, wręcz toksyczna więź. Jej zdaniem podobne relacje można zaobserwować również w polskich domach. Dlatego też, ta opowieść z przesłaniem powinna skłonić odbiorców do przemyśleń, bo być może jakieś sytuacje w ich rodzinach wymagają szybkiego uzdrowienia. Spektakl „Czułe słówka” powstał na podstawie jednego z najgłośniejszych amerykańskich filmów sezonu 1983/1984, jednak teatralna wersja została nieco zmodyfikowana.
– W spektaklu „Czułe słówka” gram Aurorę, kobietę, która poszukuje miłości i niestety trudno jej się pogodzić z tym faktem, że ma dorosłą córkę, bo ona sama zachowuje się trochę jak nastolatka, właśnie rozpaczliwie poszukując sobie partnera. Dodatkowo ta córka chce wyjść za mąż, zachodzi w ciążę, a Aurora zostaje babcią. Trudno jej to zaakceptować i jest to dla niej dosyć banalne rozwiązanie – mówi agencji Newseria Lifestyle Aleksandra Popławska.
„Czułe słówka” to zabawna, a zarazem gorzka opowieść o matce i córce, które nieustannie walcząc ze sobą, jednocześnie nie potrafią bez siebie żyć.
– Te kobiety są bardzo mocno ze sobą związane. Myślę, że jest to toksyczny związek i widzowie mogą obserwować studium takiej silnej zależności między nimi. A przy okazji pojawiają się też obok nich mężczyźni, bo choć obie próbują sobie jakoś ułożyć życie, to tak naprawdę nie mogą żyć bez siebie, ale ze sobą też nie potrafią, więc to jest bardzo trudne – mówi.
Zdaniem Aleksandry Popławskiej postać toksycznej matki ukazana w tym spektaklu powinna skłonić widzów do refleksji. Jej zdaniem nadopiekuńczość i nadmierna troska o dziecko, bez pytania o jego zdanie na dany temat, zdarza się w wielu współczesnych rodzinach i nie prowadzi do niczego dobrego.
– Bycie nadopiekuńczym rodzicem, takim, który nie chce wypuścić dziecka poza parasol ochronny, to też jest przemoc psychiczna, więc tutaj każdy psycholog miałby dużo do powiedzenia na temat związku między tymi dwiema kobietami – mówi.
Spektakl powstał na podstawie kinowego hitu sprzed 40 lat. Amerykański komediodramat w reżyserii Jamesa L. Brooksa cieszył się wówczas ogromną popularnością i został nagrodzony pięcioma Oscarami. Aktorka ma świadomość, że sięganie po klasykę zawsze wiąże się ze sporym ryzykiem, ale jak przekonuje, twórcy teatralnej sztuki mieli doskonały pomysł na odświeżenie tej opowieści.
– Zawsze jest pewne niebezpieczeństwo, ale my robimy to zupełnie inaczej, w trochę innym anturażu, w innej oprawie. Film jest z lat 80. i właśnie w tej stylizacji zapisany jest tamten czas w Ameryce. Natomiast my tutaj jesteśmy trochę poza jakimkolwiek określeniem czasu i miejsca. Sedno pozostaje jednak to samo, czyli te czułe słówka, które ludzie wypowiadają w swoim kierunku, a pod spodem kryją jakieś inne mroczne, niewypowiedziane, bolesne słowa – mówi.
Aleksandra Popławska przyznaje, że dobrze zna zarówno film, jak i powieść autorstwa Larry’ego McMurtry’ego i niewątpliwie były one pewnego rodzaju inspiracją do zbudowania roli Aurory.
– Oczywiście czytałam książkę i oglądałam film. Film jest zupełnie inny, książka – wiadomo, jest bardzo pojemna, tam się dużo rzeczy wydarza, a tu z kolei na potrzeby sceny trzeba było tę adaptację bardzo ograniczyć, więc w spektaklu Aurora nie ma kilkudziesięciu adoratorów, tylko jednego. Bardziej postawiliśmy na to, że ona jest jednak wdową i taką kobietą, która udaje, że nie zależy jej na nowym związku, ale tak naprawdę w głębi duszy bardzo jej zależy – mówi.
Spektakl można oglądać na scenie Och-Teatru. Poza Aleksandrą Popławską i Elizą Rycembel w obsadzie znaleźli się: Alicja Czerniewicz, Katarzyna Gniewkowska, Krzysztof Dracz, Sławomir Holland i Karol Lelek.
Czytaj także
- 2024-12-13: Alicja Węgorzewska: Nie wierzę w zabobony jak piątek trzynastego czy czarny kot. To my panujemy nad własnym losem
- 2024-12-05: Piotr Szwedes: Chyba każdy z nas tęskni za tym, żeby czasami zrzucić te wszystkie filtry i powiedzieć komuś prawdę. Niestety życie zmusza nas do tego, żebyśmy popełniali małe kłamstewka
- 2024-12-18: Piotr Szwedes: Teraz znowu zrobił się trend na brzydotę. Pokazujemy coś brudnego, siebie bez makijażu, że jesteśmy tacy prawdziwi
- 2024-09-16: Piotr Zelt: Od października zaczynam wykłady w Warszawskiej Szkole Filmowej. Czasami trafiają się takie grupy, że zastanawiam się, po co oni chcą ten zawód uprawiać
- 2024-09-24: Aleksandra Adamska: Mój kalendarz zapełniony jest po brzegi. Mam taką ilość zobowiązań zawodowych, że nie jestem już w stanie zrobić nic dodatkowego
- 2024-10-04: Aleksandra Adamska i Ewelina Adamska-Porczyk: Na Filipinach spałyśmy z karaluchami i innymi robakami. Brakowało nam moskitiery na całe ciało
- 2024-10-22: Cezary Pazura: Jako reżyser filmu „Weekend” dostałem manto od branży i spokorniałem. Ale chętnie bym jeszcze raz stanął za kamerą
- 2024-07-23: Aleksandra Popławska: Pomysł na trenowanie boksu zrodził się u mnie z fascynacji Sashą Sidorenko. Dyscyplina ta wymaga skupienia, a właśnie tego mi na co dzień brakuje
- 2024-07-22: Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia
- 2024-06-03: Filip Chajzer: Ciągły hejt i to, że non stop musiałem z kimś walczyć, przestało mi się spinać ze sobą. Moje 40. urodziny to jest rozpoczęcie gry już na moich zasadach
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.