Mówi: | Wojciech Malajkat, aktor Dorota Krempa, aktorka Edyta Olszówka, aktorka |
Edyta Olszówka i Wojciech Malajkat w spektaklu „Imię” na deskach Teatru Dramatycznego
Po sukcesie „Boga mordu” Grzegorz Chrapkiewicz ujawnił kolejne rodzinne tajemnice i niesnaski. W wyreżyserowanym przez niego spektaklu „Imię” Szymon Bobrowski, Edyta Olszówka i Wojciech Malajkat kłócą się o imię dla nienarodzonego dziecka jednego z nich. Tragikomedia, której atutami są błyskotliwe dialogi i zaskakujące tajemnice bohaterów, od niedzieli na deskach Teatru Dramatycznego.
Spektakl powstał na podstawie francuskiej sztuki „Le Prénom” autorstwa Matthieu Delaporte i Alexandre de la Patelliere. Opowiada on o grupie przyjaciół, którzy spotykają się w domu jednego z nich. Przyjemny wieczór zmienia się w koszmar w momencie, gdy jeden z gości pyta o imię dziecka, które wkrótce ma przyjść na świat. Jedna z propozycji przyszłych rodziców wzbudza kontrowersje i prowadzi do ujawnienia skrywanych pretensji, emocji i tajemnic.
– Zaczyna się miło i przyjemnie, a kończy się masakrą. Co prawda nie zabijamy się, ale mamy na to ochotę. Bo wydostajemy z przeszłości takie incydenty, które są niewyjaśnione i doprowadzają teraz do szału każdego z osobna. Jest tu pięciu bohaterów i każdy ma coś do powiedzenia innemu. To jest przedstawienie o tym, żeby rozmawiać przy świątecznych stołach, a nie udawać, że coś się nie wydarzyło. Lepiej o tym pogadać i wyjaśnić sobie niż schować pod dywan, bo kiedyś może taki demon wyleźć spod niego – mówi Wojciech Malajkat w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.
Aktor wciela się w postać Vincenta, człowieka, który uwielbia żartować i źle się czuje w atmosferze powagi i smutku. Taka filozofia życiowa staje się w pewnym momencie nie do zniesienia dla jego znajomych. W roli żony Vincenta, Anny, matki nienarodzonego dziecka, widzowie mogą oglądać debiutującą Dorotę Krempę. Aktorka przyznaje, że starsi koledzy bardzo ułatwili jej pierwsze sceniczne kroki, a atmosfera podczas prób była znakomita. Dużo w tym zasługi Wojciecha Malajkata, który także poza sceną lubi pożartować.
– Chemia niesamowita, bo na szczęście starsi koledzy bardzo mnie wspierają tutaj. Czuję jak tylko tak stoją za mną i mi po prostu kibicują, bo to jest mój debiut teatralny. Na szczęście są bardzo zabawni, więc często nasze próby polegają na tym, że cały czas się tylko śmiejemy. Naprawdę towarzystwo jest wyborne – mówi Dorota Krempa.
Na deskach Teatru Dramatycznego można zobaczyć także Edytę Olszówkę, Szymona Bobrowskiego i Marcina Hycnara. Za reżyserię przedstawienia odpowiedzialny jest natomiast Grzegorz Chrapkiewicz, twórca takich teatralnych hitów, jak „Kotka na gorącym blaszanym dachu” i „Bóg mordu” w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Twórcy spektaklu określają go jako połączenie farsy i tragikomedii mające pobudzić widza zarówno do śmiechu, jak i refleksji. Ich zdaniem w sztuce tej każdy człowiek może się przejrzeć jak w zwierciadle.
– Ten spektakl jest zabawny, bo jak popatrzymy na pewne kłótnie i historie rodzinne z zewnątrz, jako widz, to wydaje nam się, że one nas nie dotyczą. Dopiero kiedy będzie to nasza rodzina, kiedy będzie to nasza kłótnia, kiedy będzie to nasza wigilia i trzeba będzie w tej bliskości się odnaleźć, to wtedy te rzeczy staną się dla nas tragiczne. Z boku zawsze wygląda to komediowo, dlatego myślę, że będą państwo mieli dużo momentów do radości. Tu jest tak jak u tych wszystkich wielkich pisarzy: „Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!” – mówi Edyta Olszówka.
Premiera sztuki miała miejsce 28 grudnia. Kolejne spektakle będzie można obejrzeć już 29, 30 i 31 stycznia. W sylwestrowy wieczór odbędą się dwa przedstawienia: o 18.00 i 21.00.
Czytaj także
- 2024-12-18: Piotr Szwedes: Teraz znowu zrobił się trend na brzydotę. Pokazujemy coś brudnego, siebie bez makijażu, że jesteśmy tacy prawdziwi
- 2024-10-14: Grzegorz Krychowiak: Mieszkam od lat we Francji i kultura tego kraju jest mi bliska jak polska. Poświęciłem bardzo dużo, żeby osiągnąć sukces
- 2024-09-30: Grzegorz Krychowiak: Wydaje mi się, że Wojtek Szczęsny zrezygnował z gry w reprezentacji, bo po prostu stwierdził, że już mu się nie chce
- 2024-09-16: Piotr Zelt: Od października zaczynam wykłady w Warszawskiej Szkole Filmowej. Czasami trafiają się takie grupy, że zastanawiam się, po co oni chcą ten zawód uprawiać
- 2024-07-15: Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa
- 2024-07-22: Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia
- 2024-06-04: Magdalena Boczarska: Spektakl „Wypiór” rozprawia się z mitem romantyzmu i z postacią Adama Mickiewicza. Nasz wieszcz wcale nie był takim kryształowym bohaterem i wielkim patriotą, za jakiego go uznajemy
- 2024-04-29: Paweł Małaszyński: Po odejściu z Teatru Kwadrat musiałem wziąć w garść, zostawić przeszłość za sobą i iść dalej. Teraz od początku wytaczam sobie ścieżkę kariery
- 2024-04-30: Artur Barciś: Reżyseria jest rzeczą dużo bardziej odpowiedzialną niż aktorstwo. Może kiedyś zdecyduję się wyreżyserować film
- 2024-05-27: Wojciech „Łozo” Łozowski: Kiedy miałem chore serducho, to napady częstoskurczu zdarzały się podczas koncertu. Kładłem się na scenie, a ludzie myśleli, że to jest jakiś artystyczny performance
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.