Newsy

Władysław Kozakiewicz: Potrzebuję adrenaliny. Szczególnie przypadł mi do gustu największy na świecie drewniany roller coaster w Korei

2018-08-24  |  06:17

Były lekkoatleta podkreśla, że wyprawa do Azji obfitowała w taką ilość przygód i atrakcji, że trudno wybrać jedną najciekawszą. Na nim samym jednak największe wrażenie zrobił roller coaster – 200 km/h w dół. Taka przejażdżka niewątpliwie mroziła krew w żyłach i na długo pozostanie w pamięci wszystkich uczestników.

Kozakiewicz wraz z pozostałymi uczestnikami „Lepiej późno niż wcale” spędził 3 tygodnie w Azji. Czekało tam na nich sporo ekstremalnych zadań. I choć sportowiec ma na swoim koncie wiele różnych doświadczeń związanych z podróżami, to że dzięki udziałowi w programie mógł spróbować czegoś zupełnie nowego – zaskakującego i nieprzewidywalnego.

– Tego nie można przeżyć w normalnym życiu, nie ma takich pieniędzy albo trzeba byłoby jeździć pół roku po Azji, żeby zobaczyć to, co myśmy zrobili w tym krótkim czasie. Było tak strasznie dużo przygód, że nie można wybrać tej najciekawszej. Ale dla mnie jako człowieka który trochę adrenaliny potrzebuje, mimo wszystko roller coaster, 200 km/h w dół to jest jakieś tam przeżycie. W Korei był to największy drewniany roller coaster na świecie i te belki, które przelatują nad głową, jest adrenalina dosyć duża – mówi agencji Newseria Władysław Kozakiewicz, były lekkoatleta.

Sportowiec podkreśla, że dużym zaskoczeniem były dla niego także najnowocześniejsze osiągnięcia technologiczne.

– Oczywiście było zdziwienie, np. android, który rozmawia z nami, wie np. wszystko o mnie. To było w Tokio, to jest ta technika przyszłości – mówi Władysław Kozakiewicz.

Władysław Kozakiewicz przyznaje, że udział w nowym show Polsatu to nietuzinkowe doświadczenie. Każdego dnia radość mieszała się ze zmęczeniem, a zwątpienie z sukcesami.

– Był dużo śmiechu, zabawy, bardzo często trzeba się zastanowić jak się zachować, chociaż puściły wodze całkowicie, także myśmy mieli strasznie dużo przyjemności, dużo tekstów, które były spontanicznie wypowiadane, nie było nic reżyserowane, myśmy mieli pełen luz, od czasu do czasu będzie „pip” w telewizji – mówi Władysław Kozakiewicz.

Były sportowiec przyznaje, że był to tak intensywny czas, że można by go rozłożyć na kilka lat wakacji. Choć decydując się na wyjazd do Azji, nie był do końca świadomy, co może go tam czekać, to nie ani przez chwilę nie żałował, że się tam znalazł.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.

Prawo

Sztuczna inteligencja w nieodpowiednich rękach może stanowić poważne zagrożenie. Potrzebna jest większa świadomość twórców i użytkowników oraz twarde regulacje

Wykorzystanie sztucznej inteligencji do manipulowania ludźmi przyjmuje namacalną postać, jak deepfake, ale może się odbywać także dużo subtelniej, na przykład poprzez podsuwanie odpowiednich treści w wyszukiwarce. – Odwoływanie się w pewnych aspektach do kwestii etycznego stosowania tej technologii to za mało, jeśli w ślad za tym nie idą odpowiednie regulacje – oceniają eksperci. Amnesty International przewiduje, że sztuczna inteligencja wykorzystywana bez kontroli i stabilnych ram prawnych może doprowadzić do nasilenia naruszeń praw człowieka, zwłaszcza w obliczu konfliktów zbrojnych i przez reżimy kontrolujące życie obywateli.

Podróże

Sebastian Wątroba: Uwielbiamy wakacje nad Bałtykiem. Aby spędzić je pod palmami, wcale nie musimy wyjeżdżać do ciepłych krajów, wystarczy przyjechać do Międzyzdrojów

Aktor zaznacza, że uwielbia spędzać wakacje nad polskim morzem, a szczególnie upodobał sobie Międzyzdroje. Kiedy więc ma wolną chwilę, to nie traci czasu na przeglądanie zagranicznych ofert, tylko stawia na sprawdzone miejscówki i zabiera swoich bliskich właśnie do tego niezwykłego miasta położonego na zachodnim wybrzeżu Bałtyku. Sebastian Wątroba jednym tchem wylicza atrakcje, jakie czekają na turystów w tym kurorcie, i zachęca wszystkich jeszcze niezdecydowanych, by zaplanowali tam urlop.