Newsy

Kobiety mają trzykrotnie częściej kłopoty z nadgarstkiem niż mężczyźni

2014-02-21  |  06:10

Mrowienie, drętwienie, piekący ból nadgarstka wybudzający ze snu i problemy z chwytaniem przedmiotów. Objawy te są charakterystyczne dla zespołu kanału nadgarstka, uciążliwej dolegliwości ręki, która może znacznie utrudnić, a nawet uniemożliwić normalne funkcjonowanie. Schorzenie dotyczy trzykrotnie częściej kobiet niż mężczyzn.

Zespół kanału nadgarstka to częste i bardzo uciążliwe schorzenie objawiające się drętwieniem, mrowieniem oraz bólem kciuka, palca wskazującego, środkowego oraz połowy palca serdecznego.

– Czasem te dolegliwości koncentrują się na wysokości nadgarstka, czasem mogą promieniować do przedramienia, łokcia, a nawet do barku. Bóle mają różne nasilenie, pojawiają się często w nocy, uniemożliwiając wypoczynek senny. Pacjenci są zmęczeni i niewyspani. Odbija się to na ich funkcjonowaniu w ciągu dnia – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle lek. med. Marcin Nowak, specjalista chirurgii plastycznej.

Z czasem sprawność ręki pogarsza się, zarówno czucie, jak i wykonywanie ruchów precyzyjnych. Chory może upuszczać przedmioty i mieć trudności z codziennymi czynnościami. Objawy towarzyszące dolegliwości wynikają z ucisku na nerw pośrodkowy, który unerwia dłoń i biegnie przez kanał nadgarstka, czyli przestrzeń pomiędzy kośćmi nadgarstka a jednym z więzadeł tej okolicy anatomicznej.

– Zespół kanału nadgarstka występuje nawet trzykrotnie częściej u kobiet niż u mężczyzn. Pojawia się między czwartą a szóstą dekadą życia, w tej chwili również u osób coraz młodszych. Pewne schorzenia mogą predysponować do wystąpienia tego stanu, m.in.: reumatoidalne zapalenie stawów, cukrzyca, niektóre zaburzenia hormonalne, ciąża czy alkoholizm – tłumaczy Marcin Nowak.

Wyższa częstotliwość schorzenia u kobiet może wynikać ze stosunkowo mniejszych rozmiarów nadgarstka, a więc i węższego kanału nadgarstka. Niektóre badania wskazują również, że bardziej podatne na tę dolegliwość są kobiety przyjmujące leki hormonalne oraz osoby otyłe. W większości przypadków dokładna przyczyna zaburzenia jest jednak nieznana.

– Leczenie zależy od stopnia uszkodzenia nerwu. W początkowym stadium możemy stosować różnego rodzaju zabiegi fizykoterapii. Można próbować stosować leki sterydowe, doustnie lub w postaci iniekcji. I oczywiście wykorzystuje się leczenie operacyjne – dodaje chirurg.

Zabieg chirurgiczny polega na poszerzeniu kanału nadgarstka, aby złagodzić ucisk na nerw. W 50 proc. przypadków obserwuje się całkowite wyleczenie, a w 40 proc. widoczną poprawę.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Klaudia Zioberczyk: Doszłam już do takiego momentu, że jak wchodzę do sklepu, to mówię: wcale tego nie potrzebuję. Teraz stawiam na jakość, a nie na ilość

Modelka zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba być bardzo ostrożnym, by nie dać się nabrać na różne sztuczki marketingowe, nie ulegać czarowi wyprzedaży i promocji, a zamiast tego kompletować swoją garderobę z ponadczasowych zestawów, które będzie można wykorzystać na różne okazje. Klaudia Zioberczyk uważa, że greenwashing, czyli wywoływanie u konsumentów poszukujących towarów eko mylnego wrażenia, że oferowany produkt taki właśnie jest, to nieuczciwa praktyka. Temu zjawisku postanowiła więc dokładnie się przyjrzeć w swojej pracy magisterskiej.

Konsument

Możliwość zakupu online może zachęcić kolejne grupy Polaków do ubezpieczeń zdrowotnych. Dziś korzysta z nich już prawie 5,5 mln osób

Polska jest jednym z liderów Europy w obszarze cyfryzacji sektora usług medycznych. Świadczą o tym m.in. popularność elektronicznych narzędzi zapewniających dostęp do danych zdrowotnych, e-recept czy wirtualna diagnostyka. Polacy są też otwarci na innowacje w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych, z których korzysta już blisko 5,5 mln osób. Za pomocą nowej cyfrowej platformy Medicover chce zachęcić klientów do samodzielnej konfiguracji i zakupu polis online.

Żywienie

Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień

Zanim usłyszała o nim cała Polska, Wiktor Dyduła zarabiał między innymi jako animator zabaw dla dzieci, kelner i uliczny grajek. Każde zajęcie miało swoje plusy i minusy, ale jego najbardziej cieszyło to, że dzięki nim może poznawać ciekawych ludzi. Wokalista podkreśla, że ma duży szacunek do pieniądza i prawie zawsze daje też napiwki, bo wie, że to najlepsza forma docenienia pracy tych, którzy nas obsługują w kawiarni czy restauracji.