Mówi: | Joanna Szendzielorz-Tajak |
Funkcja: | ekspert rynku medycyny estetycznej |
Firma: | program biostymulacji komórek Regeneris |
Medycyna estetyczna bardzo się skomercjalizowała. Pacjent stał się klientem
Szybki rozwój medycyny estetycznej sprawił, że obecnie znajduje ona coraz szersze zastosowanie – służy już nie tylko poprawianiu urody, lecz także leczeniu schorzeń takich jak na przykład żylaki. Coraz więcej Polaków poddaje się też zabiegom przeciwstarzeniowym i odmładzającym, ich efekty jednak nie zawsze są zgodne z oczekiwaniami. Związane jest to m.in. ze wzrostem liczby klinik nastawionych głównie na zysk, które nie zawsze kierują się wyłącznie dobrem pacjenta.
Medycyna estetyczna, która rozwija się prężnie, ma coraz szersze zastosowania. Nie oznacza już typowego poprawiania natury jak powiększanie piersi czy ust. Jej głównym kierunkiem rozwoju jest wspomaganie leczenia chorób, usuwanie ich skutków (np. w postaci blizn czy przebarwień), wspieranie organizmu w regeneracji i poprawa komfortu życia. Z dobrodziejstw medycyny estetycznej należy jednak korzystać rozsądnie i z umiarem.
– Biorąc pod uwagę fakt, że tempo życia wzrasta, każdy chce wyglądać jak najdłużej dobrze. Niestety, medycyna estetyczna ulega troszeczkę takiej komercjalizacji. Pacjent staje się klientem i często marketing zajmuje miejsce rzetelnej wiedzy i doświadczeniu. Dlatego przy wyborze zarówno lekarza medycyny estetycznej, jak i preparatów bardzo ważne jest w przypadki lekarza jego doświadczenie, staż pracy, to, jakie zabiegi wykonuje, jaką aparaturę ma w gabinecie, czy jest to znany lekarz przynależący do znanych towarzystw lekarskich. Decydująca nie powinna być sama cena zabiegu – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Joanna Szendzielorz-Tajak, ekspert rynku medycyny estetycznej, przedstawiciel programu biostymulacji komórek Regeneris.
Jedną z najpopularniejszych substancji, które są wykorzystywane w medycynie estetycznej, pozostaje kwas hialuronowy. Hitem ostatnich miesięcy jest też osocze bogatopłytkowe. Decydując się na zabieg z wykorzystaniem tych preparatów, należy zwrócić uwagę na ich jakość. Najlepiej wybierać te, które mają znak jakości CE – co oznacza, że produkt jest zgodny z dyrektywami Unii Europejskiej.
– Na pewno wszelkie certyfikaty, badania kliniczne – to również bardzo ważne i warto zawsze zapytać lekarza, czy dany materiał ma takie certyfikaty. To jest normalna rzecz i nie należy się tutaj wstydzić. Ważne też jest, żeby podczas zabiegu lub przed nim zobaczyć, jaki materiał się ma podawany, zobaczyć, czy jest on otwierany z oryginalnego opakowania, sterylnie zamkniętego – podkreśla Joanna Szendzielorz-Tajak.
W przypadku zabiegu z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego warto zwrócić także uwagę na używane przez lekarza probówki. Zwykła laboratoryjna probówka nie nadaje się bowiem do pobierania i odwirowywania krwi w tym zabiegu. Istotne jest także, aby zabieg wykonywała osoba, która ma odpowiednie kwalifikacje. Aby zweryfikować jej uprawnienia, należy sprawdzić, czy jest ona lekarzem certyfikowanym przez stowarzyszenie zrzeszające lekarzy. Najważniejsze tego typu organizacje w Polsce to: Stowarzyszenie Lekarzy Dermatologów Estetycznych, Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, oraz Polskie Towarzystwo Dermatologiczne – Sekcja Dermatologii Estetycznej.
– Wszystkie preparaty, o których mówię, to są materiały medyczne. To oznacza, że zabiegi z ich wykorzystaniem wykonuje przede wszystkim lekarz. Pamiętajmy, że to jest medycyna, tutaj mogą się zdarzyć różne rzeczy. Mimo że materiały są bardzo bezpieczne, to mogą wywołać jakieś reakcje właśnie alergiczne, zapalne, gdzie tylko lekarz będzie wiedział, jak odpowiednio zareagować – podkreśla Joanna Szendzielorz-Tajak.
Czytaj także
- 2024-10-17: Sztuczna inteligencja coraz mocniej wchodzi w medycynę. Potrzebna wielka baza danych pacjentów
- 2024-10-31: Medycyna stylu życia zyskuje na znaczeniu. Może zapobiegać przewlekłym chorobom serca i nowotworom
- 2024-10-01: Pozytywne doświadczenia w podróży mogą poprawić kondycję fizyczną i psychiczną. Naukowcy zbadali to za pomocą teorii fizyki
- 2024-09-19: Nowe trendy w digital marketingu. Innowacje rewolucjonizują działania agencji i klientów
- 2024-10-10: Pracujący personel medyczny coraz mocniej odczuwa skutki braków kadrowych w ochronie zdrowia. Zmagają się z wypaleniem zawodowym i chcą odejść z zawodu
- 2024-09-30: Giganci farmaceutyczni inwestują w sztuczną inteligencję. Chcą szybciej i taniej opracowywać kandydatów na leki
- 2024-09-23: Sztuczna inteligencja znacząco przyspiesza opracowywanie przeciwciał. To rewolucja w farmacji na skalę odkrycia prądu
- 2024-08-27: Ogromny postęp w leczeniu dotychczas nieuleczalnego rdzeniowego zaniku mięśni. Poprawę stanu zdrowia i kondycji psychicznej odnotowało aż 80 proc. pacjentów
- 2024-11-04: M. Klajda (Miss Polonia 2024): Medycyna estetyczna to forma leczenia kompleksów. Każdy powinien sam zadecydować o ingerencji w swój wygląd
- 2024-08-14: Tomasz Jacyków: Bardzo modny tego lata jest nurt bieliźniany. Hitem są spodenki udające męskie bokserki
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.