Newsy

Żelka (Angelika Zaworka): nie jestem gotowa na wydanie pełnej płyty. Chciałabym, żeby więcej ludzi mnie znało i pokochało

2019-03-27  |  06:26

Żelka stawia dopiero pierwsze kroki na polskiej scenie muzycznej, dlatego nie robi żadnych dalekosiężnych planów. Jej celem jest przede wszystkim tworzenie dobrej muzyki, nagrywanie przemyślanych utworów i zbudowanie stałej bazy odbiorców. Młoda wokalistka zdradza, że pracuje nad materiałem na debiutancką płytę, ale nie jest jeszcze w pełni gotowa na takie wydawnictwo. W połowie marca ukazał się natomiast jej drugi singiel „Kamień”. Angelika Zaworka zajęła co prawda 4. miejsce w pierwszej po reaktywacji edycji „Idola”, ale widzowie to właśnie ją zapamiętali najlepiej ze wszystkich uczestników.

– Ciągle pracuję nad materiałem, jest go już sporo. Natomiast, jeżeli chodzi o jakieś większe wydawnictwo, na album będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Chyba jeszcze nie jestem po prostu gotowa, żeby wydać pełnometrażową płytę. Natomiast planuję w niedalekiej przyszłości wydać epkę. Z koncertami na razie też jest trudno, jeszcze chwilę muszę powalczyć ze swoją rozpoznawalnością. Chciałabym, żeby więcej ludzi mnie znało, pokochało i żeby bawili się ze mną na koncertach – mówi agencji Newseria Lifestyle Żelka, wokalistka.

Debiutancki singiel Żelki „Za swoje” ukazał się pod koniec września ubiegłego roku w ramach współpracy z wytwórnią Universal. W połowie marca światło dzienne ujrzał drugi jej utwór „Kamień”. To podróż między żalem, smutkiem, złością i niestałością uczuć. Emocjonalne, rytmiczne brzmienie lat 80.

– Singiel jest trochę skonstruowany na emocjach, jest to przyćmione pożądanie, jest to odrzucone pożądanie, jest to smutek, żal, który zmienia się w złość i wręcz chęć zemsty, tak to działa trochę tam – wyjaśnia Żelka.

Żelka tłumaczy, że chciałaby wnieść do polskiej muzyki nową jakość. Stawia przede wszystkim na niebanalne teksty oraz wyjątkową mieszkankę rocka i muzyki lat 80.

– Przede wszystkim chciałabym udowodnić sobie, że można robić fajną muzę, że można tym zarażać ludzi, że niekoniecznie trzeba się podpinać pod jakieś stereotypy, że można zrobić coś nowego, coś świeżego, ale jednocześnie połączyć to ze starszym klimatem tak jak to robię w swojej muzie – mówi Żelka.

Na castingu do „Idola” Żelka pojawiła się w różowej czapce i spodniach moro. Zauroczyła jury nie tylko swoich luzackim strojem, lecz także charakterem i charyzmą. Wokalistka przyznaje, że udział w tym programie dał jej możliwość sprawdzenia swoich umiejętności wokalnych i był dużą lekcją pokory.

– Od „Idola” wszystko się zaczęło i już na tamtym starcie zaczął się u mnie duży progres. Już nawet nie chodzi o samo śpiewanie, bo to już jest rzecz jasna, że im więcej śpiewasz i pracujesz w studio profesjonalnie, tym więcej się uczysz, ale też o mnie samą, jeżeli chodzi o jakieś moje spojrzenie na różne sprawy, o moje jakieś tam zachowania czy rzeczy modowe – mówi Żelka.

Choć nie udało jej się wygrać 5. edycji „Idola” i odpadła też przed ścisłym finałem, to mimo wszystko zdobyła ogromną popularność i w dużej mierze czuje się wygraną. Zdobyła sympatię widzów nie tylko ze względu na głos, lecz także ze względu na bezpośredniość, otwartość i optymizm. Jako jedyna w programie otrzymała nagrodę specjalną – Kryształowe Serce za miłość do muzyki.

– Myślę, że mi się udało. Osiągnęłam to, co chciałam. Zobaczyli mnie ludzie, sprawdziłam się, pokochałam inną muzę, nauczyłam się wielu rzeczy, więc mi się udało, zrobiłam to, co chciałam. Myślę, że warto jest próbować. Jestem dziewczyną z ulicy, która po prostu poszła na casting, chciała spróbować i bum, udało się. To w dzisiejszych czasach chyba najlepsza forma, jeżeli chce się tak naprawdę na poważnie sprawdzić. Bo śpiewanie to jedno, ale praca z kamerami czy z ludźmi, to drugie – mówi Żelka.

Na co dzień Żelka wychowuje kilkuletnią córeczkę, pracuje w piekarni i śpiewa na weselach.

– Myślę, że jestem osobą bardzo energetyczną, przyjazną, do czasu oczywiście, jak ktoś mi nie zajdzie za skórę. Jestem bardzo rozważną osobą, strachliwą czasami, bo nie wszystkie sytuacje sobie pozwalają na otwartość i luzik, gdzieś są granice. Na pewno różnię się bardzo od tej postaci scenicznej, bo scenicznie jestem, może nie zła i nie dobra, ale jestem taka ostra, wulgarna, mam swój charakter, a w domu pas – dodaje Żelka.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Katarzyna Pakosińska: Cieszę się, że miałam odwagę podjąć decyzję o rozstaniu z Kabaretem Moralnego Niepokoju. Rwało mnie już wtedy gdzie indziej

Kabareciarka przyznaje, że kiedy zaczęły się psuć relacje między nią a pozostałymi członkami Kabaretu Moralnego Niepokoju, to wtedy pojawiła się myśl, by opuścić grupę i zacząć się spełniać na innej płaszczyźnie zawodowej. Przekonuje też, że już wówczas miała w zanadrzu kilka ciekawych pomysłów na rozwój swojej kariery, a to tylko przyspieszyło decyzję o zerwaniu współpracy. I choć na początku trudno jej było się odnaleźć w nowej rzeczywistości, to z perspektywy czasu nie żałuje tamtego kroku. Z zapałem angażuje się w realizację nowych projektów, ale nie wyklucza, że jeszcze kiedyś znów zabłyśnie w kabarecie.

Media i PR

Wydawcy polskich mediów liczą na zmiany w przyjętej przez Sejm nowelizacji prawa autorskiego. Ruszają kolejne rozmowy z rządem

Polskie media apelują do polityków o zmiany w treści przyjętej przez Sejm nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Nowe przepisy, które po trzech latach opóźnienia wdrażają unijną dyrektywę Digital Single Market, dają teoretycznie wydawcom i dziennikarzom prawo do uzyskiwania wynagrodzeń od tzw. big techów za korzystanie z ich utworów. W praktyce może być to jednak trudne do wyegzekwowania. Dlatego media domagają się wzmocnienia pozycji wydawców.  Tym bardziej że obie strony muszą same wynegocjować te wynagrodzenia. – Chcemy mechanizmu, który gwarantuje nam, że w przypadku przedłużania się negocjacji z big techami, wkroczy organ rządowy – tłumaczy Marek Frąckowiak, prezes Izby Wydawców Prasy. Wydawcy liczą, że niezbędne poprawki pojawią się na etapie prac w Senacie.

Psychologia

Luna: W moim życiu jest więcej momentów zwątpienia i bezradności niż szczęścia i ekscytacji. Tylko tego nie pokazuję na Instagramie

Wokalistka chce, by jej pierwszy singiel zaprezentowany po Eurowizji był symbolem wewnętrznego odrodzenia, nowego początku i nadziei, bo choć życie pełne jest upadków, to najważniejsze jest, by z każdej porażki wyciągnąć odpowiednie wnioski, zawsze walczyć o swoje szczęście i odnaleźć w sobie siłę do działania. „Alive” to pełne emocji, intymne wyznanie Luny, ukazujące jej wewnętrzną walkę z wątpliwościami i przytłaczającymi myślami. Utwór opowiada o stanie zawieszenia między dwoma światami – rzeczywistym, pełnym wyzwań i wyimaginowanym, gdzie można znaleźć chwilowe ukojenie.