Newsy

Ułożenie psów ze schroniska nie różni się od szkolenia psów z hodowli. Niektórzy właściciele oczekują nadmiernej wdzięczności od psów adoptowanych

2018-04-11  |  06:00
Mówi:Aneta Awtoniuk
Funkcja:trenerka i instruktorka szkolenia psów
Firma:prowadząca program „SuperPies”
  • MP4
  • Miłośnicy zwierząt podkreślają, że psy ze schronisk nie są w żaden sposób gorsze. Potrafią pokazać nowemu opiekunowi wspaniałe pozytywne emocje i silnie przywiązać się do niego. Zdecydowanie warto adoptować psa ze schroniska, bo w ten sposób nie tylko zyskujemy przyjaciela, lecz także naprawiamy to, co zepsuli inni ludzie, porzucając zwierzę. Dajemy szansę istocie, której los w jednej chwili diametralnie zmienia się na lepsze. Kończy się koszmar schroniskowej beznadziei, a zaczyna – radosny, bezpieczny i szczęśliwy byt w nowej rodzinie. 

    – Psy ze schroniska absolutnie nie są ani trudniejsze do ułożenia, ani trudniejsze do szkolenia. Są tak samo pełnoprawnymi psami jak psy rasowe z hodowli – mówi Aneta Awtoniuk, behawiorystka, trenerka i instruktorka szkolenia psów, prowadząca program „SuperPies”.

    Przed wyborem konkretnego psiaka dobrze jest ocenić swoje możliwości i zastanowić się, w jakim celu go chcemy.

    – Jeżeli potrzebujemy konkretnego typu psa, bo np. jesteśmy dogoterapeutą i pracujemy z osobami niepełnosprawnymi czy z dzieciakami z różnymi deficytami, to na pewno będziemy potrzebować psa określonego typu, określonej rasy, wtedy warto wziąć psa z dobrej hodowli, zarejestrowanej we wszystkich stosownych organizacjach, a nie z pseudohodowli, czyli z takiej fabryki cierpienia. Jeśli natomiast potrzebujemy psa do kochania i nie mamy wobec niego jakichś szczególnych wymagań, to pies ze schroniska jest znakomitym wyborem – mówi Aneta Awtoniuk,

    Czasami jednak oczekiwania nowych właścicieli adoptowanych psów są zbyt duże i niemożliwe do spełnienia.

    – Dwunożni oczekują, że pies ze schroniska będzie wdzięczny za danie domu – to jest trochę mit, muszę ten mit rozwiać, dlatego że zwierzaki są takie, jakie są. Są po prostu sobą, są psami w całej swojej fantastycznej naturze i to oczekiwanie od psów ze schroniska, że one będą aniołami za to, że my dajemy im dom, może się trochę zemścić na opiekunach. Bo jeśli weźmiemy szczeniaka ze schroniska, to on będzie gryzł meble tak samo jak pies rasowy i w ogóle nie będzie rozumiał, że my mamy oczekiwanie: „Daliśmy ci dom drogi psiaku, więc ty oszczędź nasze meble czy nasze buty” – nie, tutaj każdego psa trzeba wychowywać i do każdego psa trzeba znaleźć tę ścieżkę – mówi Aneta Awtoniuk.

    Behawioryści, promując adopcje psów ze schronisk, jednocześnie przestrzegają przed podejmowaniem pochopnych decyzji motywowanych smutnym  widokiem psich oczu za kratami. Wcześniej trzeba przede wszystkim poobserwować psy i przyjrzeć się samemu sobie – temu, jak spędza się czas, ile wolnego dotychczas czasu można poświęcić psu, czy jest się gotowym na pracę ze zwierzakiem nad jego ewentualnymi lękami czy traumami. Konieczne są spacery zapoznawcze z psem ze schroniska, nie tylko po to, aby dać mu się poznać, lecz także po to, by móc poznać jego, bo w schroniskowym kojcu  każdy pies zachowuje się nienaturalnie i jest zestresowany, a więc nie pokazuje typowych dla siebie zachowań

    – Zawsze szkolę człowieka z psem, a nie samego psa, bo jednak nie pracujemy w cyrku, ja nie jestem treserem zwierząt. Uzdrawiając relacje, najpierw muszę zmienić zachowanie człowieka po to, żeby on mógł trochę inaczej układać relacje ze swoim psem w swoim domu – mówi Aneta Awtoniuk.

    Wspólne zabawy, szkolenie, spacery i pieszczoty sprawiają, że między psem a jego opiekunem wytwarza się silna i wyjątkowa więź. Tak samo mocna pomiędzy opiekunem i psem ze schroniska, jak i psem z hodowli.

    Warto przyjąć pod swój dach czworonoga, który wypełni dom ciepłem i radością.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Zakłady poprawcze i młodzieżowe ośrodki wychowawcze nie spełniają swoich funkcji. Większą rolę w resocjalizacji powinny pełnić rodziny

    – Połowa chłopców, którzy wychodzą z zakładów poprawczych, młodzieżowych ośrodków wychowawczych, ponownie dopuszcza się jakiegoś czynu zabronionego – mówi Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Zdaniem ekspertów kluczowe jest szybsze reagowanie na pierwsze symptomy zatargu z prawem i szersze wsparcie rodzin, aby faktycznie pełniły podstawową rolę wychowawczą. O zmiany w przepisach i systemie apeluje także Rzeczniczka Praw Dziecka.