Mówi: | Katarzyna Jagiełło |
Firma: | Greenpeace Polska |
Z każdą sekundą w Polsce ubywa ponad 100 pszczół. Bez nich zagrożonych jest wiele roślin i owoców
Pszczoły są coraz słabsze i masowo wymierają w wyniku chorób, niszczenia ich siedlisk i stosowania szkodliwych środków chemicznych w rolnictwie. To ogromna strata, bo odpowiadają one za zapylanie dużej części roślin uprawnych, a przez to mają wpływ na produkcję 30 proc. żywności, w tym większości owoców. Ekolodzy zachęcają, by stwarzać pszczołom jak najlepsze warunki bytowania. Można je też adoptować wirtualnie.
– O ile pszczoły miodne mają swoich strażników, czyli pszczelarzy, którzy im pomagają, dokarmiają, dbają o to, żeby leczyć choroby, o tyle dziko żyjące pszczoły nie mają tak komfortowej sytuacji. Zarówno pszczoły miodne, jak i dziko żyjące są dla nas jednak niezwykle ważne, bo zapylają kwiaty i rośliny uprawne – mówi agencji informacyjnej Newseria Katarzyna Jagiełło z Greenpeace Polska.
W Polsce jest ponad 470 gatunków pszczół, z czego 222 znajduje się w czerwonej księdze gatunków zagrożonych. Pszczelarze szacują, że w Polsce z każdą sekundą ubywa 105 pszczół. Owady masowo wymierają w wyniku zmian klimatycznych, niszczenia ich siedlisk, chorób i chemizacji rolnictwa. Szkodliwe dla nich jest stosowanie sztucznych nawozów, zwłaszcza w okresie kwitnienia roślin.
– Pszczołom zagraża wiele różnych czynników. Środki i pestycydy wykorzystywane w rolnictwie nie dość, że bardzo często są zabójcze dla pszczół, to jeszcze wiele z nich przyczynia się do pogłębienia stanów chorobowych, do zakłócenia lotu pszczół, ich zdolności komunikacyjnych. Pszczoły rodzą się chore i są słabsze – tłumaczy Katarzyna Jagiełło.
Pszczoły żywią się nektarem i pyłkiem kwiatowym, dlatego ekolodzy radzą, by przystosować ogrody, balkony i działki tak, by były bardziej przyjazne dla pszczół. Przede wszystkim trzeba dobierać odpowiednie rośliny.
– Pszczołom nie służą uprawy monokulturowe – w jednej chwili kwitnie na przykład bardzo dużo rzepaku, ale tuż przed tym i tuż później pszczoły nie mają, co jeść. Niestety, te owady nie poradzą sobie bez nas, a są dla nas niezwykle ważne i pożyteczne. To od nas zależy ich dobrostan – mówi Jagiełło.
Co prawda, pszczoły kojarzą się głównie z produkcją miodu, ale ekolodzy podkreślają, że produkcja 30 proc. żywności i 90 proc. owoców zależy od zapylania przez owady pszczołowate.
– Bez pszczół nasze jedzenie byłoby o wiele uboższe i na pewno droższe. Wartość zapylania, czyli wartość daru, który dają nam pszczoły, jest obliczona na 265 mld euro. To ogromna suma. Bez pszczół odżywialibyśmy się głównie roślinami, które są wiatropylne, czyli zbożami. Uprawy, które są zależne od pracy pszczół, pewnie moglibyśmy zapylać ręcznie lub mechanicznie, ale to przełożyłoby się na cenę naszego jedzenia – podkreśla Katarzyna Jagiełło.
By ratować owady pszczołowate, Greenpeace od trzech lat prowadzi akcję „Adoptuj pszczołę”. Dzięki pierwszej edycji udało się zebrać fundusze na budowę 100 hoteli dla pszczół samotnic i innych owadów zapylających w 16 miastach Polski. W drugiej edycji pozyskano prawie 150 tys. zł m.in. na odbudowę pszczelej populacji w Przyczynie Dolnej. Wirtualne pszczoły zaadoptowało już ponad 8 tysięcy osób.
– Adopcja jest bardzo prosta. Wystarczy wejść na stronę www.adoptujpszczole.pl – tam każdy z nas może wziąć udział w wielkim spisie zapylaczy, adoptować wirtualną pszczołę i wziąć później udział w badaniach, które przełożą się na dobro pszczół. Im więcej o nich wiemy, tym lepiej jesteśmy w stanie im pomagać – dodaje Katarzyna Jagiełło.
Czytaj także
- 2024-04-19: Branża infrastrukturalna szykuje się na inwestycyjny boom. Projektanci i inżynierowie wskazują na szereg wyzwań w kolejnych latach
- 2024-04-19: Ponad 70 proc. budynków w Polsce wymaga gruntownej modernizacji. 1 mln zł trafi na granty na innowacje w tym obszarze
- 2024-04-09: Samorządy mogą wreszcie ubiegać się o pożyczki z KPO. Do pozyskania jest w sumie 40 mld zł na zielone inwestycje
- 2024-04-02: Coraz częściej dzikie zwierzęta pojawiają się w miastach. Pomaganie im może tylko zaszkodzić
- 2024-04-04: Warszawskie ZOO: Powstanie nowa małpiarnia, powiększymy wybieg dla gepardów. Będą też kapibary
- 2024-04-09: Polska w czołówce krajów UE pod względem odsetka kobiet badaczek. Ich udział spada jednak na wyższych szczeblach kariery naukowej
- 2024-04-19: Maria Sadowska: Często kupujemy ubrania tylko na jeden sezon, a powinniśmy recyklingować modę. Ja jestem królową second handów
- 2024-04-10: Monika Richardson: Zdecydowałam się sprzedać samochód i nie kupować nowego. Naprawa po ostatniej drobnej stłuczce kosztowała ponad 60 tys. zł
- 2024-04-23: Monika Richardson: Martwi mnie globalne ocieplenie klimatu. Zastanawiam się, jaki świat szykujemy dla naszych wnuków
- 2024-03-19: Jan Wieczorkowski: Ktoś, kto w internecie udostępnia pracę aktorów, zarabia na tym, a my nie. Tantiemy dla aktorów to kluczowa sprawa
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Film
Tomasz Dedek: Trzy dekady temu wziąłem udział w zdjęciach do „Listy Schindlera” Stevena Spielberga. Film był za długi i niestety cały mój wątek wycięli
W „Liście Schindlera” Tomasz Dedek wcielił się w rolę gestapowca. Niestety wątek z jego udziałem został wycięty z filmu. Mimo wszystko aktor cieszy się, że dane mu było współpracować ze Stevenem Spielbergiem, bo to dla niego prawdziwy wirtuoz kina, którego podziwia od wielu lat. Jak wspomina, na planie wiele wymagał, ale nie tworzył niepotrzebnych barier i nie dystansował się, natomiast był niezwykle otwarty i życzliwy.
Gwiazdy
Jan Wieczorkowski: W ogóle nie mam wyczucia w kwestii kupowania prezentów. Sam kilka razy dostałem wody toaletowe, które po prostu do mnie nie pasowały
Aktor grający jedną z głównych ról w spektaklu „Wyjątkowy prezent” w reżyserii Tomasza Sapryka przyznaje, że w życiu prywatnym również zdarzyły mu się nietrafione prezenty, które szybko wylądowały w koszu. Zwykle były to perfumy czy wody kolońskie, których kompozycja zapachowa w ogóle mu nie odpowiadała. Jeśli natomiast chodzi o wybór okolicznościowych upominków dla innych, to Jan Wieczorkowski zdradza, że zawsze zdaje się w tej kwestii na gust i intuicję żony. Sam zupełnie nie ma do tego głowy.
Handel
Rynek makaronów w Polsce wart jest około 800 mln zł. Producenci pracują nad nowymi funkcjami tych produktów w diecie
Makarony stają się coraz nowocześniejszą kategorią na rynku spożywczym. Konsumenci mają do wyboru m.in. szereg makaronów warzywnych, bezglutenowych, a także funkcjonalnych, których regularne spożywanie ma pomagać w walce z chorobami cywilizacyjnymi, jak cukrzyca, otyłość czy miażdżyca. To m.in. w ten segment rynku chce w najbliższych latach inwestować notowany na warszawskiej giełdzie producent Makarony Polskie. Spółka podkreśla, że wyzwaniem dla dalszego rozwoju firm z branży spożywczej pozostają rosnące koszty działalności, braki kadrowe, a także niestabilność cenowa.