Newsy

Na grillu powinny być dwie strefy temperatury

2014-07-25  |  06:20

Sztuka grillowania polega na tym, by nie smażyć produktów na żywym ogniu, bo wtedy tracą swoje właściwości smakowe i aromatyczne, tylko opiekać je nad żarem o różnej intensywności. Chude mięso w trakcie opiekania trzeba co jakiś czas smarować tłuszczem, by nadać mu smak i soczystość, a wołowinę grillować tak, by w zależności od upodobań uzyskać krwisty stek albo mocno wysmażoną sztukę mięsa.

 – Ważne, żeby na grillu były dwie strefy temperatury. Najpierw dajemy na wysokiej temperaturze po to, żeby zamknąć mięso i żeby ono zostało soczyste w środku, a później niższa temperatura po to, żeby można było doprowadzić to mięso do pełnego upieczenia – mówi agencji informacyjnej Newseria  Lifestyle Dariusz Zahorański, szef kuchni Hotelu Radisson Blu w Warszawie.

Kucharze radzą, by kilka godzin wcześniej mięso natrzeć przyprawami i zamarynować. W occie – zmięknie, w miodzie stanie się słodsze i delikatniejsze, a winie zyska aromat. Na grilla doskonale nadają się również różnego rodzaju kiełbasy. Można je delikatnie ponacinać, a nacięcia posmarować pastą z czosnku, soli i majeranku. Wykwintnie smakują także podlane piwem, z dodatkiem ulubionych przypraw.

Dobrze sprawdzają się świeże zioła, czosnek, rozmaryn, tymianek i szałwia. Ciekawymi smak nadają też kozieradka, czarnuszka i inne tego typu rzeczy, które fajnie wiążą się z wołowiną, baraniną, nadając im taki troszeczkę egzotyczny, świeży smak. Może dodać też sos sojowy czy sos Worcester z dodatkiem octu – tłumaczy Dariusz Zahorański.

Kucharze radzą unikać produktów wędzonych i peklowanych, bo w wyniku obróbki termicznej mogą wydzielać szkodliwe substancje, m.in. rakotwórcze nitrozaminy. Na ruszt nie powinna też trafiać żywność zamrożona lub rozmrożona tylko częściowo. Najlepiej wybierać produkty świeże lub zaufać producentom, którzy oznaczają dane wyroby jako grillowe.

Ważne jest, żeby podczas grillowania chudych kawałków mięsa smarować je jakąś marynatą, która nadaje smak i soczystość. Wieprzowina i drób są bardzo proste w grillowaniu. Większy stopień trudności zaczyna się od wołowiny, gdzie mamy kilka stopni wysmażenia w zależności od tego, czy ktoś lubi mięso krwiste, średnio czy bardzo wysmażone – dodaje Dariusz Zahorański.

 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Uroda

Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.

Gwiazdy

Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu

Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.

Media

Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu

Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.