Komunikaty PR

“Pomysł to dopiero ułamek sukcesu”. Główny projektant Grupy Arche

2023-12-19  |  01:00
Biuro prasowe

Piotr Grochowski to architekt, urbanista, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej i główny projektant Grupy Arche. Jak sam mówi "wytrwałej pracy nauczył się od dziadka Mieczysława, taty Ryszarda i wujka Władysława". Posiada wieloletnie doświadczenie w projektowaniu hoteli i budynków mieszkalnych, w szczególności w rewitalizacji obiektów zabytkowych. Autor przebudowy Dworu Uphagena w Gdańsku i współautor projektu rewitalizacji Cukrowni Żnin. Nominowany do nagrody EU Mies Award 2022. Obecnie wraz z zespołem rozwija swoją pasję, projektując rewitalizację Królewskiej Papierni w Konstancinie-Jeziornie, bazy lotniczej Luftwaffe w Mielnie, sanatorium Metalowiec w Muszynie, innowacyjnej społecznej EkoFarmy koło Siedlec oraz adaptację klasztoru franciszkanów we Wrocławiu. Indywidualnie i zespołowo laureat prestiżowych nagród w dziedzinie architektury i przestrzeni miejskich, m.in. Nagrody Roku SARP 2021 za projekt Cukrownia Żnin oraz European Property Awards za projekt Łochów Folwark.

Architektem chciał być od zawsze. Już w dzieciństwie, ciągnęło go do wszystkich prac związanych z rzemiosłem oraz pracą manualną. Dorastając w rodzimej wsi Wólka Konopna koło Siedlec, całymi dniami podpatrywał efekty pracy dziadka i pod jego okiem nauczył się stolarskiego fachu. W wieku 15 lat rozpoczął edukację — w jedynym wówczas w Polsce technikum architektonicznym, z oddaniem poświęcając dnie i noce na opracowywanie kolejnych projektów. Dziś Piotr Grochowski pomimo młodego wieku na koncie ma imponujący dorobek zawodowy.

Piotr w trakcie pierwszych szkolnych wakacji podjął "etatową pracę", która polegała na sprzątaniu budowy. Poczuł się wtedy niezwykle potrzebny, bardzo odpowiedzialny i zdał sprawę ze znaczenia posiadania wiedzy teoretycznej, ale mocno połączonej z praktyką. Zaledwie rok później — mając 16 lat, pasję do architektury udało mu się skonfrontować z rzeczywistością w pierwszej pracy w biurze projektowym, gdzie odkrył prawdziwe podejście do architektury i złożoność wymaganych procedur. Dalszą wiedzę zdobywał w czasie studiów na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej, których zwieńczeniem był dyplom uzyskany w wieku zaledwie 24 lat, a zrealizowany w postaci projektu rewitalizacji Folwarku Łochów. Dziś mimo wciąż młodego 33-letniego peselu Piotr ma na koncie kilkanaście imponujących inwestycji i rewitalizacji dużych multifunkcyjnych przestrzeni oraz wiele prestiżowych nagród przyznanych za ich realizację.

— Pamiętam, jak musiałem kiedyś łączyć naukę i pracę przy projekcie Cukrowni Żnin. Bardzo ciekawym doświadczeniem była dla mnie też praktyka wyniesiona z budowy Zamku w Janowie Podlaskim. To tam jeszcze jako student miałem możliwość poznania, czym tak naprawdę jest architektura i praca architekta. To tam zdałem sobie sprawę, że pomysł to dopiero ułamek sukcesu, bo trzeba jeszcze umieć go zrealizować. To była moja pierwsza styczność z rewitalizacją zabytków, to tam nauczyłem się bardzo dużo zagadnień z zakresu ich konserwacji, metod, technik, ale także różnych koncepcji do zachowania bądź odrestaurowania. Doświadczenia zebrane na tej budowie zacząłem wdrażać przy projektach Folwarku Łochów i równocześnie ogromnego wyzwania, jakim była rewitalizacja Cukrowni Żnin — wspomina Piotr Grochowski.

Lepiej burzyć czy rewitalizować stare obiekty?

— Żyjemy w świecie konsumpcjonizmu, budujemy coraz więcej, najczęściej zagarniając kolejne tereny zielone, wycinamy drzewa, niszczymy pola, a przy tym borykamy się z problemami komunikacyjnymi. Wciąż nie doceniamy wartości budynków w miasteczkach, gdzie stoją pustostany — zniszczone pałace, dworki i zamknięte fabryki. Moim zdaniem sukcesem architekta nie powinno być tworzenie kolejnych zabetonowanych dzielnic, a wydobywanie potencjału w miejscach, które już zostały stworzone. Zabytkowe obiekty mają większą wartość nie tylko historyczną czy architektoniczną, ale przede wszystkim materialną, która z czasem będzie jeszcze rosła, ponieważ tego po prostu nie da się stworzyć na nowo. Powinniśmy patrzeć na potencjał mniejszych miejscowości, które przez ostatnie lata się wyludniają kosztem dużych aglomeracji, a często tam wystarczy jedna otwarta wielofunkcyjna inwestycja, aby pobudzić lokalną społeczność, dać nowe miejsca pracy i możliwości rozwój. Dobrym przykładem takiej interakcji jest Cukrownia w Żninie, której rewitalizacja całkowicie odmieniał losy swojej miejscowości — wyjaśnia Grochowski.

Obserwując ciebie, odnoszę wrażenie, że praca architekta ma w sobie sporo z zadań historyka, ale też budowlańca. Czy to trafne spostrzeżenie?

— Tak, te wszystkie obszary są kluczowe dla powodzenia projektów, stąd im więcej posiadamy zdolności praktycznych, tym mniej problematyczne są potem nasze projekty. Natomiast aspekt historyczny jest kluczowy dla zachowania "duszy" i charakteru danego obiektu. Pamiętam swoją pierwszą wizytę w Cukrowni w Żninie, gdzie dostrzegłem ogromny potencjał miejsca, ale przede wszystkim obiektu i całego założenia. Chcąc poznać wszystko bliżej, spakowałem się i wyjechałem tam na prawie miesiąc, aby lepiej zrozumieć i odkryć lokalne niespodzianki. Bardzo dużym wsparciem wówczas okazało się spotkanie pracowników, którzy od pokoleń byli związani z tym miejscem. To dzięki nim poznałem historię zakładów oraz zasady ich funkcjonowania. Po spędzeniu dłuższego czasu na miejscu i rozmowom odkryłem ogromna wartość we wszystkich zastanych elementach. To dlatego pierwszym działaniem przed rozpoczęciem budowy powinno być zebranie i zabezpieczenie wszystkich urządzeń, maszyn i dokumentów z myślą o ponownym wykorzystaniu. Te działania zacząłem potem praktykować w innych realizacjach — jak choćby w Folwarku Łochów, gdzie zachowaliśmy stare dźwigary drewniane z budynków dawnego PGRu, które wkomponowaliśmy w nowym obiekcie w przestrzeni restauracji. Te doświadczenia nauczyły mnie dostrzeganie wartości w każdym elemencie, przedmiocie czy budynku — nieważne czy jest to piękny zabytkowy pałac, czy budynki z epoki PRL — odpowiada architekt.

Czy można sensownie połączyć przeszłość z przyszłością i jak to zrobić?

— Z wielu powodów jestem orędownikiem ratowania zabytków. W Polsce nie mamy ich dużo jak na zachodzie Europy, a każdy z nich to jakaś niesamowita historia. Przywrócenie im dawnego blasku to wielka satysfakcja. Oczywiście są różne szkoły i koncepcje, ale ja staram się na jak największe zachowanie pierwotnego stylu — nie tylko pozostawianie oryginalnych ścian, ale też stropów, stolarki, a nawet odkrytych oryginalnych cegieł, czy dachówki. Dla przykładu — wyjątkowym dla mnie i bardzo intensywnym okresem była praca nad projektem Dworu Uphagena w Gdańsku. To obiekt z wyjątkową historią związaną z najbardziej znaną rodziną gdańskich mieszczan, a później będącym jednym z ważniejszych ośrodków medycznych w Polsce — gdzie prof. Kieturakis w 1963 r. wszczepił pacjentowi pierwszy rozrusznik serca. Zafascynowała mnie tam przede wszystkim architektura i autentyczność budynków, które jako nieliczne w mieście Neptuna zachowały się w oryginale, po ogromnych zniszczeniach II wojny światowej. Naszym założeniem było zachowanie w maksymalnym stopniu istniejącej tkanki, co z kolei wiązało się z bardzo skomplikowanym układem połączenia kilku budynków w jeden funkcjonalny obiekt. Nasz projekt zakładał również dobudowanie nowych obiektów, aby nie tylko domknąć funkcjonalne całe założenie, ale również dopełnić kwartał zabudowy tworząc, miejską przestrzeń z otwartym dziedzińcem-ogrodem. W tym projekcie zależało nam na wprowadzeniu funkcji, które będą otwarte nie tylko dla gości hotelu, ale i dla mieszkańców. Właśnie dlatego powstał tam oddział fundacji Lenny Grochowskiej oraz budynek dawnej kotłowni, który był przewidziany do rozbiórki, a my go uratowaliśmy i stworzyliśmy sale przeznaczone na różne wydarzenia — w tym możliwość zorganizowania warsztatów, spotkań czy przedstawień teatralnych i seansów kinowych — mówi Piotr.

A, czy dostrzegasz jakieś zmiany w potrzebach ludzi i trendy mające wpływ na przyszłość projektowanych budynków?

— Widzę zmiany pokoleniowe i rosnące zapotrzebowanie odbiorców motywujące inwestorów do dostosowania swoich projektów do nowych trendów. Coraz więcej osób szuka "przeżyć" nie tylko "dachu nad głową". Włączenie obszarów społecznych do architektury i urbanistyki stało się ważnym czynnikiem przyciągającym ludzi, którzy szukają wszechstronnego i pełnego doświadczeń stylu życia, ale także społeczności podobnie myślących osób, z którymi można się utożsamiać i dzielić tymi przeżyciami. Także zrównoważony rozwój staje się kluczowym elementem oferty, co jest równoznaczne ze zwiększeniem satysfakcji emocjonalnej klientów. Natomiast rozwiązania z obszaru nowoczesnych technologii, pozwalają na zwiększenie wygody i bezpieczeństwa. Ewolucji podlegają również materiały, projekty budynków i plany pięter, które muszą sprostać zmieniającym się potrzebom i zapewniać wysoki komfort życia. Co ważne, budownictwo odpowiada aż za 38 proc. globalnej emisji CO2 i jeżeli to nas nie przeraża, to powinniśmy do tego doliczyć ilość wycinanych drzew i degradacji terenów przyrodniczych. Bardzo ważnym czynnikiem jest, to jak budujemy, że recykling materiałów w budownictwie prawie nie istnieje, a budujemy z materiałów, które cały czas wytwarzamy, zamiast przetwarzać i to w przerażających ilościach. Jednak najgorszy wpływ na środowisko ma produkcja betonu, a w tym szczególnie cementu, gdzie poza ogromna emisją gazów cieplarnianych zużywamy ogromne ilości wody. Jako społeczeństwo nauczyliśmy się segregowania śmieci, co z perspektywy kilku lat jest dużą zmianą, coraz więcej osób dostrzega też istotę dbania o środowisko, natomiast cały czas nie jest to jeszcze spójne z tym co robimy na budowach, w zakładach pracy, transporcie czy przemyśle — dostrzega Grochowski.

No właśnie, a czy możemy coś z tym zrobić? Czy budowlanka może przestać zatruwać nasze środowisko?

— Zdecydowanie tak i to nie tylko możemy, a nawet musimy! Na pewno kluczowa jest redukcja zużycia betonu. Obecnie fachowo określanym kierunkiem zmian są budynki niskoemisyjne w budownictwie tradycyjnym, mające zielone certyfikaty takie jak BREEAM czy LEAD oraz optymalizacja procesów budowy — jak np. recykling. A, mówiąc prostym językiem, można tu wymienić wiele rozwiązań dla przykładu:

  • remontowanie i naprawianie budynków już istniejących — powinniśmy nauczyć się przystosowywać, nie możemy w nieskończoność opierać nasz rozwój wyłącznie na budowaniu nowych budynków;

  • projektowanie i realizowanie obiektów możliwych do zmian, tak aby pierwotna funkcja nie ograniczała nam dostosowania do potrzeb, jakie mogą nas czekać w przyszłości;

  • stosowanie materiałów — cyrkularnych, które da się ponownie użyć a dopiero później przetworzyć;

  • wprowadzanie roślin — tworząc naturalne ekosystemy w budynkach, sadźmy drzewa, które dają nam cień, obsadzajmy też elewacje roślinami pnącymi, które oczyszczają powietrze, zbierają pyły oraz izolują termicznie;

  • projektujmy otwarte obiekty wielofunkcyjne z zaangażowaniem lokalnych mieszkańców, nie twórzmy barier przestrzennych, ale i – co gorsza – społecznych tworząc miejsca dla wybranych grup.

To jest tylko kilka moich postulatów, które mogą się przyczynić do zmiany na lepsze. Technologie i rozwój nieruchomości zawsze szły w parze, tak jest i teraz istnieją nowe możliwości zielonego budownictwa zeroemisyjnego. Przecież wystarczy powszechniej wykorzystać tradycyjne materiały — takie jak drewno, czy nowoczesne opcje ProTech-owe. Dla przykładu drewno magazynuje CO2, dlatego ma ujemny wskaźnik emisji dwutlenku węgla, jest też bardzo dobrym materiałem stosowanym od wieków w budownictwie. Obecnie dzięki nowym technologiom takim jak CLT, czyli masywnym konstrukcją ścian, stropów z klejonego drewna mamy możliwość tworzenia z niego wieżowców czy skomplikowanych konstrukcji halowych. Jeśli nie zadbamy o naprawę naszego środowiska, to wkrótce wszystko inne stanie się pozbawione sensu. Sytuacja wymaga to od nas dużej determinacji oraz odejścia od utartych schematów i technologii. w końcu epoka kamienia łupanego też wcale nie skończyła się z braku kamieni — podsumowuje Piotr Grochowski.

Newseria nie ponosi odpowiedzialności za treści oraz inne materiały (np. infografiki, zdjęcia) przekazywane w „Biurze Prasowym”, których autorami są zarejestrowani użytkownicy tacy jak agencje PR, firmy czy instytucje państwowe.
Ostatnio dodane
komunikaty PR z wybranej przez Ciebie kategorii
Mężczyzna Dzień Ojca w cieniu zaległych alimentów – 272 tys. ojców nie zasłużyło na laurkę Biuro prasowe
2024-06-21 | 08:00

Dzień Ojca w cieniu zaległych alimentów – 272 tys. ojców nie zasłużyło na laurkę

Już prawie 15,5 miliarda złotych wynoszą łączne zaległości alimentacyjne Polaków. Ma je 290 tysięcy osób, wpisanych do Krajowego Rejestru Długów. 94 proc. z nich to
Mężczyzna Anthony Joshua ambasadorem marki kosmetycznej
2024-06-04 | 16:00

Anthony Joshua ambasadorem marki kosmetycznej

Po ostatnim zwycięskim powrocie na ring Anthony Joshua dał się dostrzec nie tylko w świecie sportu. Bokser został ambasadorem perfum Titanium od szwajcarskiej marki kosmetycznej premium
Mężczyzna Titanium - nowe perfumy dla mężczyzn od Gisady
2024-04-24 | 13:00

Titanium - nowe perfumy dla mężczyzn od Gisady

Szwajcarska marka premium Gisada rozpoczęła wiosnę, przedstawiając nowe perfumy dla mężczyzn Titanium. Ambasadorem zapachu został Anthony Joshua - olimpijski mistrz w boksie w wadze

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Nauka

Młodym singlom coraz bardziej podoba się życie w pojedynkę. Znacząca zmiana w ciągu dekady

Dzisiejsi nastoletni single są bardziej zadowoleni z bycia stanu wolnego niż ich rówieśnicy 10 lat temu – wynika z badań niemieckiego Uniwersytetu Johannesa Gutenberga w Moguncji. Ich autorzy podkreślają, że może to być następstwem obserwowanych w ostatnich latach trendów, kiedy spada liczba małżeństw i są one zawierane przez coraz starszych ludzi. Bycie singlem stało się  bardziej normalne i akceptowalne w społeczeństwie. Większej satysfakcji ze stanu wolnego badacze nie stwierdzili jednak wśród starszych grup badanych.

Ochrona środowiska

Patrzenie na zieleń może zwiększyć komfort życia mieszkańców miast. Najbardziej kojąco działał widok drzew

Zmniejszenie odczucia lęku i zwiększenie odprężenia to główne korzyści wynikające z nawet wzrokowego kontaktu z zielenią – dowiedli brytyjscy i izraelscy naukowcy. Okazało się, że największe korzyści czerpiemy z patrzenia na drzewa, a wyraźny dobroczynny wpływ natury na dobrostan psychiczny można zauważyć nawet po krótkim spacerze. To ważne wskazówki dla urbanistów, które mogą być pomocne w optymalnym planowaniu przestrzeni miejskiej. Kontakt wzrokowy z zielenią nie wpływa natomiast na zdolności poznawcze.