ASICS pisze list do Igi Świątek – najlepszej tenisistki świata
2pr
ul. Długa 29
00-238 Warszawa
bartosz.sosnowka|dwapiar.pl| |bartosz.sosnowka|dwapiar.pl
517476361
dwapiar.pl
To już oficjalne – Iga Świątek została pierwszą rakietą świata i otwiera najnowszy ranking WTA. Polka zrobiła historyczny krok w swojej karierze, wspinając się na sam szczyt kobiecego tenisa. – To surrealistyczny moment w moim życiu i karierze – powiedziała ambasadorka marki ASICS, która w sobotę wygrała już trzeci turniej z rzędu, tym razem w Miami, pokonując w dwóch setach Naomi Osakę. Japońska marka doceniła wyczyn Igi, składając jej gratulacje w formie inspirującego listu.
ASICS współpracuje z Igą Świątek od końca 2019 roku, kiedy Polka zajmowała 49. pozycję w rankingu WTA. W ciągu trzech lat tenisistka przebojem wdarła się do światowej czołówki, po drodze wygrywając wiele prestiżowych turniejów oraz triumfując w wielkoszlemowym French Open w 2020 roku. Naturalnie, gdy nieoczekiwanie karierę sportową zakończyła dotychczasowa „jedynka” Ashleigh Barty, Świątek zastąpiła Australijkę na tenisowym szczycie.
Pierwsza pozycja w rankingu WTA to surrealistyczny moment w moim życiu i karierze. Wsparcie mojej rodziny, zespołu oraz fanów doprowadziło mnie do miejsca, w którym obecnie jestem, ale jednocześnie utwierdza mnie w przekonaniu, że to dopiero początek. Sukces nie byłby również możliwy bez sponsorów. Dzięki produktom ASICS, mogę skupić się wyłącznie na grze, a na korcie czuję prawdziwą różnicę. Mam nadzieję, że przed nami wiele owocnych lat – powiedziała Iga Świątek.
Nasza współpraca z Igą jest bardzo ekscytująca. Jest wspaniałą ambasadorką nie tylko naszej marki, ale przede wszystkim całego tenisa, jako wzór do naśladowania oraz sportowiec, który doskonale odzwierciedla ideę zdrowego ciała w zdrowym duchu. Iga ma wielką mentalną siłę oraz ogromny talent, dlatego jesteśmy przekonani, że największe sportowe chwile są nadal przed nią – podsumował Daniel Bogacki, Activation Specialist w ASICS Polska.
Sobotni, finałowy triumf w Miami był dla Igi jednocześnie 17. zwycięskim meczem z rzędu.
Bieganie zimą? Marka Montis proponuje latarkę czołową
Świąteczna niespodzianka od siatkarek KSG Warszawa
Siatkarki KSG Warszawa wprowadziły sportową energię do warszawskich szkół
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.