Czy potrafimy sobie wzajemnie pomagać?
Czy robimy to chętnie? Czy pomagamy długoterminowo, czy raczej ad hoc? Jak działa system pomocowy i jakich ewentualnie zmian potrzebuje, by lepiej wspierać potrzebujących?
Jako społeczeństwo cechujemy się dość dużą wrażliwością i zjednoczeniem, jeśli chodzi o niesienie pomocy drugiemu człowiekowi – uważa dr nauk społecznych Joanna Lizut, prorektorka Uczelni Korczaka. Lubimy pomagać, a żywym dowodem na to są rekordowe wyniki osiągane co roku w zbiórkach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy czy Szlachetnej Paczki. Zaangażowani wolontariusze, bez których trudno by było przeprowadzać wspomniane akcje charytatywne, co roku udowadniają, że jako społeczeństwo chcemy i lubimy nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują. Wolimy się jednak angażować w krótsze akcje dobroczynne i najchętniej pomagamy anonimowo.
Wolontariusze pilnie poszukiwani
Z analiz specjalistów z Uczelni Korczaka wynika, że Polacy niezbyt chętnie zasilają na stałe kadry organizacji czy fundacji. Brakuje stałej formuły wspierania organizacji przez osoby, które mogą dać trochę swojego czasu tym, którzy wymagają wsparcia. Coraz częściej mówi się nawet o tym, że wolontariat jest w kryzysie. Pojęcie wolontariatu właściwie trochę zniknęło z dyskusji publicznej – zauważa dr Joanna Lizut. Są oczywiście podejmowane próby jego przywrócenia, choćby poprzez zachęcanie uczniów do zaangażowania w różne akcje i motywowania ich przyznawaniem dodatkowych punktów z zachowania, ale osobiście nie jestem pewna, czy ta droga zachęty jest właściwa. Uważam raczej, że idea pomagania innym powinna być częścią naszego życia, a my powinniśmy czuć potrzebę dawania siebie innym i w tym duchu wychowywać młodych ludzi.
W opinii ekspertki w pomaganiu jesteśmy jednak nastawieni na akcyjność i doraźność. Wykazujemy się potencjałem do wspierania innych, ale brakuje nam umiejętnego konsumowania tego potencjału. Zapominamy o tym, że chęć niesienia pomocy i ta niezwykła energia, która się uwalnia się podczas takich akcji jak WOŚP czy Szlachetna Paczka, mogłaby się utrzymywać jako całoroczne zaangażowanie.
I to jest wyzwanie, z którym warto się zmierzyć – apeluje prorektorka Uczelni Korczaka. Warto zwrócić uwagę, aby nasze działania pomocowe nie były tylko sporadyczne, akcyjne. Przecież pomaganie to najwyższa forma empatii, a wolontariat jest tego najlepszym przykładem.
Sposoby na pomaganie
Sposobów na pomaganie jest mnóstwo i zmieniają się wraz z rozwojem technologii i możliwości komunikacji międzyludzkiej. W tej chwili można obserwować, że ogromną przestrzeń na wzajemną pomoc zagospodarował internet. To tutaj organizowane są zbiórki w serwisach internetowych i na różnorodnych platformach społecznościowych. Internetowe zbiórki tworzą swojego rodzaju społeczność, która pokazuje, że pomaganie łączy, że jest ponad wszelkie różnice światopoglądowe, czy kulturowe.
Wolontariat internetowy daje pole do popisu wszystkim, którzy chcą dać choć odrobinę z siebie dla innych. I to w każdej możliwej formie - czasem wystarczy wpłacić drobną kwotę, czasem zareagować na prośbę o przekazanie odzieży dla rodziny poszkodowanej w pożarze, albo oddać komuś zbędny już nam wózek dla dziecka. Można też zrobić wiele dobrego, wspierając kogoś poradą, wskazówką, dzieląc się swoim doświadczeniem pod jakimś dramatycznym wpisem kogoś, kto anonimowo woła o pomoc.
System wymaga zmian
Niektóre formy pomocy obecnie wymagają dopracowania, aby mogły działać jeszcze efektywniej. Takim obszarem jest pomoc systemowa, która w tej chwili najczęściej nie ma zindywidualizowanego charakteru – mówi dr Joanna Lizut. Usługi pomocy społecznej raczej wyglądają na konserwatywną machinę, proponującą rozwiązania nie zawsze dopasowane do potrzeb konkretnych osób. Dziś toczy się więc dyskusja wokół koniecznych zmian w pomocy społecznej, odnosząca się do tego, jak właściwie precyzyjnie dokonywać pomiaru jej efektywności. Czy dane wsparcie przynosi rzeczywiste korzyści potrzebującym? Czy są to korzyści społeczne, związane z wypracowaniem trwałych, pozytywnych zachowań w dłuższej perspektywie? Co właściwie jest miarą sukcesu systemu pomocowego? W tej chwili, gdy popatrzymy na klientów pomocy społecznej, są to często osoby, które regularnie wracają po pomoc i nie są w stanie przejść do fazy odseparowania się od pomocy społecznej i samodzielnego radzenia sobie z sytuacją – a to powinna być miara sukcesu.
Wyzwania, jakie stoją przed obszarem systemowej pomocy społecznej, są ogromne. Jednak nie zmienia to faktu, że jako społeczeństwo pomagać chcemy i pomagać się nie boimy. Chęć niesienia pomocy stanowi wspólny mianownik, coś co mocno nas łączy i jednoczy. Ta część ludzkiej natury, która skłania nas do czynienia dobra na rzecz drugiego człowieka, sprawia że wspólnie możemy tworzyć piękniejszy i wrażliwszy świat wokół nas, i coraz częściej uśmiechać się do siebie. W końcu… nie jesteśmy sami na tym świecie!
SYLWESTER LAST MINUTE. Jak zaplanować sylwestrowy wypad w jeden dzień?
MP3 | Stres Polaków. 75% zmaga się z napięciem każdego tygodnia
Nowy Rok w harmonii z naturą – ekologiczne postanowienia na 2025
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.