Daleka droga do edukacji, czyli młodzież w cieniu wykluczenia komunikacyjnego
Zimowy, ciemny poranek, spóźniający się autobus i przenikający chłód – to realia, w których tysiące polskich nastolatków walczy o dostęp do edukacji. Wykluczenie komunikacyjne wśród młodzieży to palący problem, którego konsekwencje odczuwają zarówno uczniowie szkół podstawowych, jak i ci, którzy stoją przed wyborem liceum. Zima to dla nich nie idylliczny krajobraz, ale realna bariera utrudniająca codzienną naukę i realizację pasji. Nasuwa się pytanie: czy tak musi wyglądać rzeczywistość uczniów i czy naprawdę nie ma tu innego rozwiązania?
Wielu uczniów szkół podstawowych doświadcza trudności już na pierwszym etapie – dotarciu do szkoły. Długie oczekiwanie na przystankach autobusowych, zmarznięte dłonie i przesiadki między różnymi środkami transportu stają się często nieuniknioną częścią ich codzienności. Dane statystyczne nie pozostawiają złudzeń – tylko do największych miast wojewódzkich Polski dojeżdża codziennie ponad 140 tysięcy uczniów[1]. Brak czasu, zmęczenie, stres wpływają nie tylko na ich zdolność do skupienia się, ale również narzucają ograniczenia w wyborze dalszej ścieżki edukacyjnej.
– Młodzież z mniejszych miejscowości czy wiosek, często doświadcza wykluczenia komunikacyjnego. Brak tras autobusowych czy niewystarczająca liczba kursów sprawia, że codzienne podróże do szkoły stają się prawdziwym wyzwaniem – mówi Natalia Nowacka, dyrektor Centrum Nauczania Domowego.
A gdyby dało się inaczej?
W cieniu rozwoju technologii i cyfrowego postępu, problem wykluczenia komunikacyjnego wciąż krzyżuje plany młodych ludzi, szczególnie tych zamieszkujących obszary o ograniczonym dostępie do transportu publicznego. To nie tylko kwestia przemieszczania się z punktu A do B, ale również zagadnienie dotykające społeczności, które zmagają się z izolacją i utrudnionym dostępem do edukacji oraz możliwości rozwoju. W dzisiejszych czasach, gdy technologia zdaje się eliminować granice komunikacyjne, wykluczenie społeczne wciąż rzuca swoje mroczne cienie na pole edukacji, szczególnie wśród młodzieży.
Kożuchów, mała wieś w województwie mazowieckim – to właśnie tu, z Warszawy, przeprowadzili się rodzice Jana. Jego historia zaczęła się, i bardzo szybko skończyła, w lokalnej szkole systemowej, która niestety nie sprostała specjalnym wymaganiom edukacyjnym dziecka. Przed rodzicami stanęło wyzwanie – czy szukać innej szkoły, oddalonej o kilka czy kilkanaście kilometrów od domu, czy poszukać innej ścieżki. – Decyzja o rozpoczęciu przygody z edukacją domową nie była łatwa. Zaczęliśmy od wypisania wszystkich plusów i minusów tego rozwiązania. Kiedy okazało się, że przeważają te pierwsze, poszliśmy tym tropem – mówi Pani Dorota, mama Jana, który w edukacji domowej uczy się już kolejny rok, a niedawno dołączyła do niego też młodsza siostra, Ania. – Edukacja domowa widzi dziecko jako człowieka, a nie element systemu. Nareszcie nie czujemy się wykluczeni. Nasze dzieci są kreatywne, i świetnie sobie radzą – dodaje. Rodzina zyskała też czas. Jak wspominają w trakcie rozmowy, na naukę, w swoim rytmie i na swoich zasadach, poświęcają około 30% czasu, jaki normalnie dzieci spędziłyby w szkole i na dojazdach. Dzięki temu mają więcej przestrzeni na realizację swoich pasji, ale także na spotkania z rówieśnikami.
– Dane liczbowe nie pozostawiają złudzeń. Jak wynika z raportu Fundacji Edukacji Domowej[2], edukacja domowa staje się z roku na rok coraz bardziej popularna, obecnie z tej formy nauki korzysta już ponad 48 tysięcy dzieci. To może świadczyć o rosnącym niezadowoleniu rodziców z jakości tradycyjnego systemu edukacyjnego – dodaje Natalia Nowacka.
Niestety, trudności nie kończą się na etapie szkoły podstawowej. Kiedy nadchodzi czas wyboru liceum, dla wielu młodych ludzi bariera komunikacyjna staje się jeszcze bardziej dotkliwa. Wiele talentów ginie nie z powodu braku zaangażowania i pracy – tracą możliwość nauki ze względu na dojazdy.
– Młodzież dzięki nauczaniu domowemu ma równe szanse i jednakowy dostęp do dobrej jakości edukacji. Nie ważne czy uczeń mieszka w dużym mieście, czy malutkiej miejscowości. Zamiast mierzyć się z problemami komunikacyjnymi, może poświęcić więcej czasu na rozwijanie swoich pasji i zainteresowań. Wybór dobrego liceum, znajdującego się poza rodzinnym miastem, staje
się realny, a elastyczny grafik nauki umożliwia skupienie i pracę na własnych zasadach – dodaje Natalia Nowacka.
Widzimy, że coraz więcej rodziców decyduje się na edukację domową ze względu na chęć indywidualizacji procesu nauczania i dostosowania go do potrzeb swoich dzieci. Z jednej strony jest to odpowiedź na system edukacyjny, który nie zawsze spełnia oczekiwania, z drugiej na przeszkody natury praktycznej, które się przed nimi piętrzą.
Wykluczenie komunikacyjne wśród młodzieży to nie tylko problem transportowy. To bariera, która wpływa na jakość edukacji i kształtowanie przyszłych ścieżek zawodowych dzieci. Historia Jana ukazuje, że istnieją różne drogi rozwiązania tego problemu, z edukacją domową jako jednym z pozytywnych przykładów. Niemniej jednak, wyzwania te wymagają szerszego spojrzenia społeczeństwa i działań na rzecz poprawy dostępu do edukacji dla wszystkich dzieci. Bo przecież żaden uczeń nie powinien być pozostawiony na zimnym wietrze wykluczenia.
[1] https://stat.gov.pl/statystyki-eksperymentalne/obszary-funkcjonalne-oraz-dostepnosc-terytorialna/dojazdy-uczniow-do-szkol-zlokalizowanych-w-miastach-wojewodzkich,4,1.html
[2] https://domowa.edu.pl/nowa-jakosc-czy-patologia-edukacja-domowa-w-polsce/

Pierwsza kawiarnia Costa Coffee połączona z Klubem Fikołki już otwarta

Jak zadowolić Zetkę w pracy? Pokolenie Z i jego oczekiwania

Firma eventowa jako partner w organizacji eventów
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju
Gwiazdy

Wiktor Dyduła: W domu rodzinnym zawsze podtrzymywaliśmy tradycję śmigusa-dyngusa. Teraz widzę, że w miastach już zanika ten zwyczaj
Zdaniem wokalisty śmigus-dyngus może dostarczyć sporo radości, ale też być powodem kłótni, chociażby w momencie, kiedy nie wszyscy godzą się na taką zabawę. Nie ukrywa też, że w dzieciństwie najbardziej czekał właśnie na lany poniedziałek i bitwę na wiadra. Zauważa jednak, że z roku na rok ta tradycja powoli zanika, a za oblanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, można nawet dostać mandat.
Handel
Konsumpcja jaj w Polsce rośnie. Przy zakupie Polacy zwracają uwagę na to, z jakiego chowu pochodzą

Zarówno spożycie, jak i produkcja jaj w Polsce notują wzrosty. Znacząca większość konsumentów przy zakupie jajek zwraca uwagę na to, czy pochodzą one z chowu klatkowego. Polska jest jednym z liderów w produkcji i eksporcie jajek w UE, ale ma też wśród nich największy udział kur w chowie klatkowym. Oczekiwania konsumentów przyczyniają się powoli do zmiany tych statystyk.
Infrastruktura
Mazowsze ze specjalną ofertą na Wielkanoc i majówkę. Rośnie zainteresowanie podróżami po regionie

Okres wielkanocny i majówkowy, które w tym roku wypadają bardzo blisko siebie, to czas wzmożonego ruchu turystycznego na Mazowszu. Region, który w ubiegłym roku odwiedziła rekordowa liczba turystów, przyciąga m.in. bogactwem kulturowym, różnorodną ofertą atrakcji i nadwiślańskimi krajobrazami. W okresie Wielkiej Nocy w wielu miejscach odbywają się wydarzenia, które mają przybliżyć świąteczne tradycje pielęgnowane od pokoleń.