Mówi: | Andrzej Smolik |
Funkcja: | kompozytor, producent muzyczny |
Andrzej Smolik o nowej płycie: Chcieliśmy z Kevem Foxem wyjść zupełnie poza to, co robiliśmy dotychczas. Znaleźć nową jakość
Krążek „Smolik/ Kev Fox” to jedno z najważniejszych muzycznych wydarzeń tegorocznej jesieni. Na świetnie przyjętej płycie znalazło się 9 utworów, których bazą są minimalistyczne gitarowe dźwięki w połączeniu z nostalgicznym wokalem. Płytę promują single „Run” oraz „Mind the Bright Lights”.
Album zatytułowany po prostu „Smolik/ Kev Fox” powstawał przez rok, jest jednak efektem blisko pięcioletniej znajomości Andrzeja Smolika i Keva Foxa, brytyjskiego muzyka od 2011 roku mieszkającego w Polsce. Artyści poznali się podczas koncertu Foxa w warszawskim kinie Iluzjon. Andrzej Smolik twierdzi, że znalazł się tam przypadkiem, nie wiedział, jaki muzyk występuje, z miejsca zachwycił się jednak hipnotyzującą barwą głosu Foxa.
– Wstrząsnął mną po prostu. Pokochałem jego głos i jego muzykę od pierwszego dźwięku. Zaczepiłem gościa oczywiście po koncercie, zapytałem, czy by nie chciał czegoś zrobić tutaj z polskim producentem, bo stałem się jego fanem i po prostu bardzo mi się to podoba i czuję to – mówi Andrzej Smolik agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Krążek, który miał premierę 23 października, zbiera niezwykle pozytywne recenzje. Zdaniem wielu krytyków jest to najbardziej dojrzały polski album ostatniego dziesięcioletnia, bardzo męski, a jednocześnie nostalgiczny. Przypadnie do gustu przede wszystkim miłośnikom minimalistycznego gitarowego grania i melancholijnego męskiego wokalu. Na krążku znalazło się dziewięć kawałków, utrzymanych w różnej stylistyce – od popu z rockowym zacięciem do lirycznych ballad. Krążek „Smolik/Kev Fox” daleki jest od dotychczasowych muzycznych dokonań obu artystów.
– Nie chcieliśmy się spotkać w pół drogi pomiędzy nim a mną, tymi, których słuchacze czy widzowie mogą znać z naszych płyt autorskich. Chcieliśmy po prostu wyjść zupełnie poza zbiór tego, co robiliśmy do tej pory, znaleźć jakąś własną, nową jakość poza obszarem, który już znamy. Nie chcieliśmy po prostu iść po znajomym gruncie – mówi Andrzej Smolik.
Muzyk twierdzi, że współpraca z Kevem Foxem była niezwykle miła i gładka, choć momentami nużąca i ciężka. Rok wspólnej pracy określa jako ciekawe spotkanie i nie wyklucza kolejnych wspólnych projektów.
– Z mojej perspektywy, człowieka, który spędził mnóstwo czasu sam ze sobą jak Gollum gdzieś w jakichś czeluściach piwniczych, w studiu świetnie pracuje się z drugą osobą, bo wszystko idzie łatwiej, nie trzeba łapać aż tak wielkiego dystansu, bo tym dystansem jest druga osoba. Jest jakimś filtrem, to od niej się odbijasz emocjonalnie i estetycznie – mówi Andrzej Smolik.
Do współpracy przy tworzeniu płyty Smolik i Fox zaprosili dwie wyjątkowe artystki. Jedną z nich jest Natalia Grosiak, wokalistka formacji Mikromusic. Grosiak współpracowała już wcześniej z Andrzejem Smolikiem, jednak to Kev Fox był inicjatorem jej obecności na krążku „Smolik/Kev Fox”. Brytyjczyk zachwycił się jej wokalem, gdy usłyszał śpiewany przez Grosiak utwór w internecie. Wokalistkę można usłyszeć w kawałku „Hollywood”. Z kolei w utworze „Regretfully Yours” z Foxem śpiewa wokalistka zespołu Bokka.
Czytaj także
- 2025-07-18: Mika Urbaniak: Cały czas tworzę i mam w szufladzie dużo utworów. Teraz kończę moją nową płytę i mam nadzieję, że znowu sporo się będzie wokół mnie działo
- 2025-06-04: Bryska: Kończę prace nad nowym albumem. To jest bardzo osobisty krążek opowiadający o nowym okresie w moim życiu
- 2025-06-18: Mietek Szcześniak: Gdybym chciał zbudować karierę, tobym ją budował. Nigdy o tym nie myślałem, zawsze po prostu chciałem muzykować
- 2025-04-04: Dziś premiera drugiego albumu Wiktora Dyduły. „Serwuję dużą gamę najróżniejszych emocji”
- 2025-03-19: Kajra: Sławomir zaskakuje mnie i totalnie zachwyca każdym utworem. Jego teksty i muzyka są zupełnie na innym poziomie
- 2025-03-24: Julia Kamińska: Materiał z mojej debiutanckiej płyty jest kontrowersyjny i raczej ciężki, ale ludzie chcą tego słuchać
- 2024-12-30: Krystian Ochman: Takich utworów jak „Bohemian Rhapsody” czy „Somebody to Love” to ja bym nie dotykał. Generalnie to chcę odejść od coverów i śpiewać swoje utwory
- 2025-01-27: Krystian Ochman: Gram na trąbce i na fortepianie. Nie mogę jednak ćwiczyć w domu, bo sąsiedzi interweniują
- 2024-12-19: Luna: Pewni ludzie i sytuacje mi nie służyły. Musiałam się oddzielić od przeszłości i zacząć nowy rozdział w swoim życiu
- 2024-12-27: Luna: Ostatnio cierpię na nadprodukcję twórczą. Eurowizja przyniosła mi zbyt dużo weny artystycznej i z tyłu głowy są już dwa kolejne albumy
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Marcelina Zawadzka: Kiedyś sama decydowałam o swoim życiu i nie byłam od nikogo zależna. Teraz już przy opiece nad synkiem jestem zdana na pomoc innych
Prezenterka przyznaje, że bycie mamą to ciągłe wykraczanie poza swoją strefę komfortu, bo od momentu narodzin dziecka jest się całkowicie odpowiedzialnym za tę małą istotę i trzeba ustawić wszystko pod jej potrzeby. Każdego dnia macierzyństwo uczy ją pokory i pokazuje, że nie na wszystko ma wpływ i nie wszystkiemu jest w stanie zapobiec. Często nie pozostaje nic innego, jak przyjąć trudne doświadczenia i wyciągnąć z nich odpowiednią lekcję. Marcelina Zawadzka zdradza, że jej dziewięciomiesięczny syn już stawia pierwsze kroki i jest niezwykle ciekawy świata. Czasami towarzyszy jej także w pracy.
Prawo
Liczba związków nieformalnych w Polsce przekracza pół miliona. W Sejmie trwają prace nad przepisami dla nich

Temat związków partnerskich ponownie znalazł się w centrum debaty publicznej i politycznej w Polsce. W Sejmie trwają prace nad poselskim projektem ustawy o związkach partnerskich. Choć poparcie społeczne dla prawnego uznania relacji niemałżeńskich – zarówno jednopłciowych, jak i heteroseksualnych – pozostaje wysokie, wciąż kwestia ta czeka na rozstrzygnięcie.
Podróże
Beata Pawlikowska: Babia Góra to jest teraz moje ulubione miejsce w Polsce. Jest w niej coś magicznego, więc marzę o tym, żeby tam wrócić

Podróżniczka przyznaje, że majowa wyprawa na Babią Górę mimo kiepskiej pogody okazała się niezwykle ekscytującą przygodą. W prognozach na ten dzień miało być 20 stopni ciepła i dużo słońca, natomiast kiedy wyszła na szlak, padał deszcz, deszcz ze śniegiem i grad, a termometry pokazywały zaledwie kilka stopni powyżej zera. Beata Pawlikowska cieszy się jednak, że nie zniechęciła się taką aurą, bo ta wędrówka zadziałała na nią niezwykle kojąco.