Newsy

Doda: Byłam zakupoholiczką i wydawałam mnóstwo pieniędzy na ciuchy. W końcu zrozumiałam, że te szmaty nie są nic warte i tylko stymulują próżność

2022-07-22  |  06:21

Wokalistka przyznaje, że w ciągu dekady diametralnie zmieniła swoje podejście do ubrań. Kiedyś miała słabość do pięknych, markowych rzeczy, a teraz już wie, że nie są one luksusem, w który warto inwestować. Dlatego też połowę zawartości swojej szafy oddała potrzebującym, a pozostałe sukienki, spodnie i płaszcze zamierza sprzedawać na Instagramie.

Jeszcze jakiś czas temu garderoba Dody pękała w szwach. Liczba ubrań i dodatków robiła ogromne wrażenie, a wciąż systematycznie przybywało nowych rzeczy.

– 10 lat temu byłam zakupoholiczką i wydawałam mnóstwo pieniędzy na ciuchy. Za pierwsze duże pieniądze, które zarobiłam tutaj w Warszawie, to ja chciałam się tak nachapać i tak sobie nakupić ciuchów jak Britney Spears, którą w MTV pokazywali – mówi agencji Newseria Lifestyle Doda.

Od tamtego czasu wiele się zmieniło w tej kwestii. Piosenkarka zapewnia, że oryginalne ubrania nie są już jej słabością i teraz nie dąży do tego, by za wszelką cenę mieć w swojej szafie każdą modową nowość.

– W końcu zrozumiałam, że te szmaty nie są nic warte i w ogóle w żaden sposób nie określają mojej wartości, bo ona jest zupełnie gdzie indziej, a tylko stymulują moją próżność. Nie chcę tak żyć. Chcę być ceniona za to, co mam w głowie, w sercu – mówi Doda.

Wokalistka zapewnia, że teraz już nie zależy jej na tym, by wyróżniać się drogimi czy ekstrawaganckimi ubraniami. Dużo bardziej liczy się dla niej to, by otoczenie zaczęło dostrzegać jej osobowość, talent, umiejętności i mocne strony. Dlatego też jej garderoba przeszła gruntowną metamorfozę.

– Nienawidzę tych szmat, tych ciuchów i chcę się wszystkiego pozbyć. Zrobiłam wielkie porządki, spakowałam połowę do Domu Matki i Dziecka, a kolejną połowę niedługo będę wyprzedawać na swoim Instagramie, a weźcie to ode mnie w cholerę – mówi.

Artystka podkreśla natomiast, że nadal dużą wagę przywiązuje do strojów, w jakich pojawia się na scenie. W tym przypadku jej stylizacje muszą być dopracowane w każdym szczególe.

– Scena oczywiście rządzi się innymi prawami. Z szacunku do widza trzeba mieć piękny kostium sceniczny, trzeba być przygotowanym do swojej pracy. Ale to jest jakby mój strój służbowy. Gdyby nie moja praca, to cały czas chodziłabym w jednym topie, w tej samej krótkiej spódniczce i w klapkach – dodaje.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Partner Serwisu Zdrowie

Viatris

Media

Styl życia

Maria Sadowska: Niektórym się nie chce i zamiast malowania pisanek używają gotowych barwników albo naklejek. Dla mnie to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych

Reżyserka podkreśla, że w kultywowaniu tradycji przygotowywania pisanek nigdy nie wybiera drogi na skróty. Nie dla niej więc gotowanie jajek w łupinach cebuli czy ozdabianie naklejkami. Maria Sadowska preferuje ręcznie malowane pisanki i tuż przed Wielkanocą angażuje do tego swoich bliskich. Jej zdaniem to doskonała okazja do pogłębienia relacji rodzinnych, a także do uruchomienia czasem uśpionych pokładów wyobraźni i kreatywności.

Handel

Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej

Od 10 lat sukcesywnie rośnie udział alternatywnych systemów chowu kur niosek. Pochodzi z nich już co trzecie opakowanie jaj, choć nadal w klatkach żyje ponad 37 mln kur. Stopniowe zmiany w hodowli to skutek większej świadomości konsumentów, za którymi podąża branża HoReCa. Są oni gotowi nawet zapłacić więcej za jajka, które pochodzą z chowu nieklatkowego.