Mówi: | Blanka Lipińska |
Funkcja: | pisarka |
Blanka Lipińska: Dla ekipy filmowej nie ma nic gorszego niż żyjący autor. A ja niestety żyję i byłam na planie
Książka „365 dni” była debiutem literackim Blanki Lipińskiej i szybko stała się bestsellerem. Obecnie na jej podstawie powstaje film. Autorka zdradza, że nie sprzedała praw do ekranizacji powieści, w konsekwencji nadal pozostaje osobą decyzyjną. Często pojawia się na planie i ma duży wpływ zarówno na wybór obsady, jak i inne kwestie związane z realizacją filmu. Lipińska przyznaje, że produkcja adresowana jest głównie do kobiecej publiczności.
Pisarka wspomina, że na planie filmowym była konsekwentna i stanowcza, w związku z czym ekipa nie miała z nią lekko. Lipińska angażowała się w poszczególne etapy tworzenia filmu. Jednym z nich był wybór obsady.
– Podczas produkcji toczyły się dyskusje, bo każdy z twórców miał swoją opinię. W mojej ocenie dla ekipy filmowej nie ma nic gorszego niż żyjący autor, a ja niestety żyję i byłam na planie. Bardzo jestem wdzięczna ekipie za ogromną dozę cierpliwości. Gdybym spotkała kogoś takiego jak ja, to nabiłabym go na pal już pierwszego dnia zdjęciowego, a oni przetrwali ze mną te dwa miesiące – mówi agencji Newseria Lifestyle Blanka Lipińska.
Autorka książki „365 dni” nazywanej przez wielu polskim odpowiednikiem „Pięćdziesięciu twarzy Greya” wyznaje, że postanowiła nie sprzedawać praw autorskich, dzięki temu mogła mieć większą kontrolę nad powstającym filmem.
– Miałam duży wpływ na obsadę ze względu na to, że nie sprzedałam praw do ekranizacji, Uczestniczyłam czynnie w tworzeniu filmu, bo mi się wydawało, że wszystko wiem najlepiej. Okazało się jednak, że nic nie wiem – życie zweryfikowało moje myślenie – dodaje.
Lipińska przyznaje, że na planie zdjęciowym niekiedy miały miejsce zabawne nieporozumienia. Niektóre z nich wynikały ze zderzenia dwóch perspektyw: męskiej i damskiej. Pisarka twierdzi, że film zrealizowany na podstawie jej książki ma przyciągnąć do kin głównie kobiety. W związku z tym ważna jest nie tylko warstwa fabularna, lecz także wizualna, głównie kostiumy.
– Czasami podczas produkcji zdarzały się zabawne sytuacje. Kiedyś kolega Tomasz Mandes krzyknął na planie: proszę przynieść aktorce jakiekolwiek buty. Wypadłam wtedy spod swojego podglądu i odpowiedziałam: jakiekolwiek, czy ty zdajesz sobie sprawę, że to jest film między innymi o butach i tu musi być moda? To jest Louboutin, czy ty rozumiesz, czym jest ten but? Dźwiękowcy i oświetleniowcy stali i patrzyli na mnie, jakbym była chora psychicznie. Ale kobiety z planu przyznały mi rację. Robimy ten film dla ludzi, ma on dotrzeć do kobiet, bo autorka jest kobietą – wspomina Blanka Lipińska.
Czytaj także
- 2025-01-16: Luna: Nie mam planu B na życie. Jestem jednak bardzo kreatywna, więc może kiedyś zrobię jakiś film lub napiszę książkę
- 2024-10-22: Cezary Pazura: Jako reżyser filmu „Weekend” dostałem manto od branży i spokorniałem. Ale chętnie bym jeszcze raz stanął za kamerą
- 2024-07-15: Aleksandra Popławska: Nadopiekuńczość i trzymanie dziecka pod parasolem ochronnym to przemoc psychiczna. Taka toksyczna relacja jak w spektaklu „Czułe słówka” to dobry temat dla psychologa
- 2024-06-03: Filip Chajzer: Ciągły hejt i to, że non stop musiałem z kimś walczyć, przestało mi się spinać ze sobą. Moje 40. urodziny to jest rozpoczęcie gry już na moich zasadach
- 2024-06-18: Filip Chajzer: Bardzo długo nie widziałem sensu życia. Napisałem biografię dla ludzi, którzy tak jak ja przeszli przez depresję
- 2024-06-11: Filip Chajzer: Przyszłości nie chciałbym wiązać z mediami, ale z biznesem. W telewizji chcę być tylko hobbystycznie, bo jestem urodzonym reporterem
- 2024-05-06: Beata Pawlikowska: To wszystko, czego doświadczyłam w dżungli amazońskiej, wstrząsnęło mną i pokazało mi prawdę o sobie samej. To właśnie był początek zmian w moim życiu
- 2024-06-03: Mateusz Banasiuk: Część mojej rodziny za sprawą armii Andersa wylądowała w RPA. Dla mojego ojca chrzestnego film o bitwie pod Monte Cassino ma sentymentalny wymiar
- 2024-04-29: Mikołaj Roznerski: Mam swoje małe sacrum poza Warszawą, gdzie wybudowałem drewniany domek. Rąbię tam drewno, koszę trawę i planuję zrobić ogródek
- 2024-04-09: Maria Sadowska: Wracam do muzyki, bo bardzo się za nią stęskniłam – nagrywam płytę i planuję koncerty. Piszę też scenariusz do filmu o patocelebrytach
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Podróże
Radosław Majdan: W ferie jedziemy z chłopcami w góry. Nie umiem jeździć na nartach i nie ciągnie mnie na stok
W przerwie między nagraniami do różnych projektów telewizyjnych i internetowych były piłkarz, a obecnie komentator sportowy wybiera się na odpoczynek. W planach są dwa kierunki: najpierw zagraniczny kurort narciarski, a później jakieś egzotyczne miejsce. Radosław Majdan zaznacza jednak, że sam nie potrafi jeździć na nartach, bo jako zawodowy sportowiec miał zapisane w kontrakcie, że nie może ryzykować na stoku. Ten wyjazd organizuje jednak z myślą o synach i ma nadzieję, że najmłodszy Heniu też szybko połknie bakcyla jak jego bracia.
Problemy społeczne
Polacy nie wiedzą zbyt dużo o chorobach mózgu. Jeszcze mniej o tym, jak o niego dbać
Choroby mózgu nie są zbyt rozpowszechnionym tematem wśród Polaków. Znacznie więcej wiedzą o zdrowiu ogólnie czy otyłości. Tym samym trudno im wskazać konkretne choroby, a tym bardziej powiedzieć coś o związanej z nimi profilaktyce. O tzw. higienie mózgu słyszał tylko co trzeci badany, a 13 proc. rozumie, czym ona jest. Dlatego też eksperci wskazują na większą potrzebę edukacji w tym zakresie.
Film
Joanna Kurowska: W tym kraju aktorzy są na końcu przewodu pokarmowego. Nikt nas nie broni, nie mamy związków zawodowych jak w USA
Aktorka nie szczędzi gorzkich słów pod adresem środowiska polskich filmowców. Jest rozgoryczona tym, że w branży nie można na nikogo liczyć nawet wtedy, kiedy dochodzi do utraty pracy, mobbingu czy nadużyć finansowych. Artyści się nie wspierają, a rywalizacja o role i obawa przed konsekwencjami wyrażania krytyki wobec reżyserów czy producentów powodują, że atmosfera jest niezwykle napięta. Joanna Kurowska zwraca też uwagę na konieczność przeprowadzenia reformy Związku Artystów Scen Polskich. Jej zdaniem to sztuczny twór, który w rzeczywistości nie dba o aktorów, nie broni ich praw i interesów.