Mówi: | Andrzej Grabowski |
Funkcja: | aktor |
Andrzej Grabowski: Najciekawsze do zagrania są role tyranów: Stalina, Hitlera, Nerona. Najgorzej się gra takich mdłych i dobrych, a przez to nudnych
Aktor, który w serialu „Pajęczyna” wciela się w rolę pierwszego sekretarza KC PZPR, przyznaje, że było to dla niego niezwykle ciekawe doświadczenie. Zadanie nie należało jednak do najłatwiejszych, ponieważ by wiarygodnie wykreować postać, którą wielu Polaków pamięta, trzeba było wykazać się dużą kreatywnością i wizją artystyczną. Andrzej Grabowski nie ukrywa, że dzięki tej produkcji z przyjemnością cofnął się do czasów Edwarda Gierka, które wciąż wspomina z uśmiechem na twarzy. Poznał też najbardziej skrywaną tajemnicę tamtej epoki.
Andrzej Grabowski nie boi się ról wyrazistych, skrajnie od siebie różnych, pokazujących jego nieograniczoną zdolność do wiarygodnej przemiany, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Jak sam przyznaje, sporym wyzwaniem jest dla niego zagranie postaci historycznych.
– Są dwa rodzaje postaci historycznych, w które aktor może się wcielić. Pierwsze – nieco łatwiejsze do zagrania, mimo że też trudno jest wcielić się w taką postać historyczną, której nikt nigdy nie widział ani nie słyszał, czyli np. Mieszka I czy Kazimierza Odnowiciela, a co innego wcielać się w postać, którą wszyscy znają i pamiętają, bo Edwarda Gierka pamiętają nawet ci ludzie, którzy urodzili się dużo po jego okresie. Mamy różne materiały, zdjęcia. Nie mówiąc o tych, którzy go dobrze pamiętają – mówi agencji Newseria Lifestyle Andrzej Grabowski.
Zdaniem aktora Edward Gierek był postacią niezwykle barwną i wielowymiarową.
– Gierek zawsze był w roli tego dobrego gospodarza. On radził szewcom, jak szyć buty, rolnikom, jak siać zboże, dojarkom, jak doić krowy, w tych gospodarskich wizytach. Mimo że za uszami pewnie miał bardzo, bardzo dużo, bo musiał mieć, to na ustach wielu Polaków na słowo „Gierek” nadal pojawia się uśmiech. No i cóż, fajnie jest zagrać takiego człowieka – mówi Andrzej Grabowski.
Aktor przyznaje, że ma spory sentyment do czasów PRL-u i osoby Edwarda Gierka. Nie chce oceniać jego taktyki ani trafności podejmowanych decyzji, ale punktuje to, co z tamtej epoki mocno utkwiło w pamięci Polaków.
– Nie jestem historykiem i nie wiem dokładnie, co tak naprawdę działo się w tamtych czasach i jaka była sytuacja, kiedy on dochodził do władzy, a jaka, kiedy odchodził, jakie były jego relacje z Moskwą. Ale w opinii przeciętnego Polaka Edward Gierek wywołuje na ustach uśmiech, bo dał nam Coca-Colę, filmy amerykańskie, możliwość wyjazdów za granicę, dał nam ten chwilowy dobrobyt, zupełnie inny niż ten, który mamy teraz, bo nigdy tak dobrze nie było, jak dzisiaj jest, mimo że też narzekamy – mówi aktor.
Andrzej Grabowski podkreśla, że każdą kolejną rolę traktuje jako zawodowe wyzwanie i stara się je zrealizować jak najlepiej. Są jednak takie postaci, które trzeba wykreować z wykorzystaniem szczególnych umiejętności aktorskich.
– Najciekawsze do zagrania są role ludzi złych, tyranów: Stalina, Hitlera, Nerona, nie mówiąc o współczesnych tyranach jak Ceaușescu. To są ciekawe postaci do grania. Najgorzej to się gra takich mdłych dobrych, chyba że ktoś jest tak dobry, że jest święty, ale też jest zwykle wtedy nudny. Grałem już prezesa, grałem Chomeiniego, bez problemu zagrałem więc i Gierka – mówi.
Akcja „Pajęczyny” toczy się m.in. w późnym PRL-u, kiedy to w szczycie gierkowskiej prosperity Polska rozwijała własny program atomowy. Aktor przyznaje, że zanim nie wziął do ręki scenariusza tej produkcji, kompletnie nie miał o tym pojęcia.
– Nikt nie wiedział o tym polskim marzeniu o atomie. To była jedna z największych peerelowskich tajemnic. Ja też nie miałem zielonego pojęcia o tym, że coś takiego było przygotowywane, że było właściwie o krok od stworzenia tej bomby termojądrowej, dzięki której stalibyśmy się mocarstwem. Bo przecież Korea Północna, która jest jednym z najbiedniejszych krajów świata, jest jednym z największych mocarstw i wszyscy się jej boją, bo ma bombę atomową, termojądrową, ma rakiety balistyczne. Więc gdyby Polska rzeczywiście doprowadziła do posiadania tej bomby, przestałaby uznawać dyktat Związku Radzieckiego, dlatego też było to właśnie ukrywane – mówi Andrzej Grabowski.
„Pajęczyna” to trzymający w napięciu thriller, w którym główna bohaterka – Kornelia Titko (w tej roli Joanna Kulig), z zawodu specjalistka od zachowań pająków, próbuje rozwikłać tajemnicę śmierci swojej matki i siostry. Andrzej Grabowski nie ukrywa, że thrillery nie należą do jego ulubionych gatunków filmowych.
– Nie lubię, jak ktoś mnie straszy w filmie, tym bardziej że ja wiem, że to jest pic na wodę – mówi.
Mimo wszystko dzięki zdjęciom do tej produkcji aktor na chwilę znów przeniósł się do czasów PRL-u, które wspomina z dużą nostalgią.
– Ja studiowałem na przełomie lat 60., zacząłem w 1969 roku, jeszcze za Władysława Gomułki, a kończyłem już za Edwarda Gierka. Edward Gierek kojarzy mi się z młodością, z najlepszymi czasami, kiedy miałem lat 20, niecałe 30. Trudno nie tęsknić za własną młodością, jeżeli ona nie była jakaś traumatyczna, a nie była, bo była, jak każda młodość, wspaniała – mówi Andrzej Grabowski.
Serial „Pajęczyna” można oglądać na platformie Player.pl.
Czytaj także
- 2025-05-05: Państwowa Agencja Atomistyki przygotowuje się do nadzoru nad pierwszą polską elektrownią jądrową. Kluczową kwestią jest bezpieczeństwo
- 2025-05-13: Sylwia Bomba: Nigdy nie stosowałam ozempicu. Dla mnie zdrowie jest ważniejsze niż efekt wizualny
- 2025-04-22: Sylwia Bomba: Stosuję zasadę żywieniową 80/20. Raz w tygodniu jem z córką kebaba i organizm wybacza mi to
- 2025-03-18: Sylwia Bomba: W liceum nikt nie miał odwagi prosto w oczy nazwać mnie grubasem. Ale jak szłam korytarzem, to czułam śmiechy za moimi plecami
- 2025-03-10: Sylwia Bomba: Przez 10 lat odchudzałam się bezskutecznie. Potrafiłam codziennie biegać 15 km albo w ogóle nie jeść
- 2025-03-03: Sylwia Bomba: „Królowa przetrwania” to nie jest mój format. Nie lubię być blisko dram, nie lubię rywalizować na takim poziomie
- 2024-05-14: Projekt budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej nabiera tempa. Ruszają prace geologiczne w miejscu planowanej inwestycji
- 2023-12-08: Michał Czernecki: Nie mam marzeń aktorskich. Chciałbym po prostu grać w dobrych filmach z dobrymi partnerami
- 2023-04-24: Andrzej Pągowski: Nasze społeczeństwo myśli o osobie po siedemdziesiątce jak o emerycie i nie wiadomo, czy wolno jej w ogóle żyć i uprawiać zawód. Ale w sztuce to nie ma znaczenia
- 2023-05-09: Ewa Błaszczyk: Mam dwie osoby, z którymi lata całe idę przez życie. To jest Andrzej Pągowski i Józef Wilkoń
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Transport

W Amazon pracuje ponad 750 tys. robotów. Najnowszy jest wyposażony w „zmysł” dotyku
Pierwsze roboty wyposażone w „zmysł” dotyku wykorzystywane są przez Amazon do obsługi produktów w centrach realizacji zamówień w USA i Niemczech. Roboty potrafią precyzyjnie przeszukiwać nawet ciasne przestrzenie półek w poszukiwaniu konkretnych produktów i z wyczuciem przenosić je na taśmę. Dzięki nim pracownicy nie muszą się schylać ani wspinać po drabinie w poszukiwaniu towaru. Automatyzacja wspiera też pracę kurierów. Paczki, które mają być dostarczone pod wskazany adres, podświetlane są w furgonetce na zielono, co ułatwia znalezienie właściwej przesyłki i skraca czas dostawy.
Medycyna
Diagnostyka zaburzeń snu może być łatwiejsza. Inteligentna piżama monitoruje bruksizm i bezdech senny

Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge opracowali inteligentną piżamę, której zadaniem jest monitorowanie w warunkach domowych wzorców oddechu podczas snu i wykrywanie jego zaburzeń takich jak bezdech senny, chrapanie czy bruksizm. Jest to możliwe dzięki znajdującym się w materiale zaawansowanym grafenowym czujnikom tensometrycznym. Urządzenie może stać się alternatywą dla często niekomfortowej dla pacjentów diagnostyki w warunkach szpitalnych lub z wykorzystaniem nieporęcznego sprzętu.
Gwiazdy
Julia Kamińska: Elektrośmieci to duży problem. Sama mam w piwnicy zepsutą pralkę i muszę zorganizować jej wywóz

Piotr Zelt, Julia Kamińska i Klaudia Zioberczyk zauważają, że mimo wielu akcji informacyjnych i edukacyjnych nadal nie wszyscy Polacy zdają sobie sprawę z tego, że elektrośmieci, które nie są w odpowiedni sposób zutylizowane, stanowią ogromne zagrożenie dla środowiska. I choć istnieją różne możliwości przekazania zużytych, nieużywanych lub uszkodzonych urządzeń elektrycznych i elektronicznych do punktów zbiórki czy firm zajmujących się recyklingiem, to nie brakuje osób, które lekceważą wszelkie wytyczne i idą na łatwiznę. Wyrzucają takie sprzęty do zwykłych śmietników albo wywożą na przykład do lasu.