Newsy

Michał Milowicz: Urodziłem się, żeby grać i śpiewać. Wracam do tego z impetem

2017-04-27  |  06:46

Gwiazdor zamierza ponownie poświęcić się wyłącznie karierze aktorskiej. Twierdzi, że urodził się po to, aby grać i zapewniać ludziom rozrywkę oraz wzruszenia. Dla aktorstwa zrezygnował z prowadzenia klubu muzycznego „Maska”. Już jesienią Milowicza będzie można oglądać w komedii obyczajowej „Na układy nie ma rady”.

Kilkanaście lat temu Michał Milowicz wyszedł z założenia, że aktorstwo nie gwarantuje zawodowej pewności. Postanowił zająć się biznesem, uznał bowiem, że w ten sposób zabezpieczy swoją finansową przyszłość. Otworzył wówczas klub muzyczny „Maska”, który prowadził przez 11 lat. Twierdzi jednak, że branża gastronomiczna jest zbyt wymagająca dla osoby, która realizuje się zawodowo także na innych polach. Prowadzeniu restauracji trzeba się bowiem, jego zdaniem, całkowicie poświęcić.

– Pańskie oko konia tuczy – to jest stare powiedzenie i to jest prawda. Trzeba być, wystarczy, że mnie chwile nie ma i jak nie ma kota, to myszy harcują – mówi Michał Milowicz agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Od 10 lat aktor zajmuje się także działalnością deweloperską – jest współwłaścicielem firmy budującej osiedla mieszkaniowe. Zasiada w zarządzie spółki, nie ukrywa jednak, że kontrola nad jej działalnością należy do jego wspólnika. On sam dość sprawnie porusza się już w branży deweloperskiej i stara się cały czas aktywnie działać, to wspólnik ma jednak wykształcenie w tym kierunku. Milowicz chce się ponadto skoncentrować na aktorstwie. 

– Zająłem się pracą artystyczną, dla której się urodziłem, bo ja jestem po to, żeby grać, śpiewać i dawać trochę uśmiechu, a może czasem nawet wzruszenia wszystkim mówi aktor.

Przez ostatnich kilka lat Michał Milowicz rzadziej niż w pierwszych latach kariery pojawiał się na dużym ekranie. Teraz, jak twierdzi, zamierza z impetem wrócić do aktorstwa. Ma w planach kilka produkcji, a jedną z nich jest film „Na układy nie ma rady”, do którego niedawno skończył zdjęcia. Będzie to komedia obyczajowa w reżyserii Krzysztofa Rurki i ze zdjęciami Jarosława Żamojdy.

– We wrześniu powinna być premiera w kinach. Szykują się kolejne produkcje, nie mogę za dużo zdradzać, ale będzie się działo mówi Michał Milowicz.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy

Gospodyni „Pytania na śniadanie” bardzo ceni sobie to, że w porannym formacie nie trzeba przyjmować sztywnej pozy i karmić widza sztucznym uśmiechem, tylko można zachowywać się spontanicznie i naturalnie. Jak zapewnia, ona sama przed kamerami nie ukrywa emocji, czasem się wzrusza, a innym razem śmieje do łez. Zdaniem Beaty Tadli widzowie wyczują każdy fałsz, dlatego nie warto udawać i posługiwać się maskami. Trzeba być szczerym i otwartym. Ważna jest przy tym nić porozumienia ze swoim partnerem ekranowym, bo wtedy można sobie pozwolić na więcej.

Uroda

Wiktor Dyduła: W listopadzie wąsy są szczególnym symbolem dbania o zdrowie. Ale na nowy rok może je już zgolę

Co prawda charakterystyczny wąs od dłuższego czasu jest jego znakiem rozpoznawczym, ale wokalista nie chce się przywiązywać do takiego image’u. Już nawet był bliski zmiany, jednak postanowił jeszcze się wstrzymać, chociażby ze względu na to, że trwa listopad, który jest miesiącem solidarności z mężczyznami walczącymi z rakiem prostaty i rakiem jąder. Artyści, dziennikarze i sportowcy zapuszczają w tym czasie wąsy i tym samym zachęcają do badań profilaktycznych.

IT i technologie

Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu

Kwestia wykorzystania dzieł pisarzy do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji budzi coraz większe kontrowersje. Część autorów kategorycznie zabrania takiego używania swoich prac, inni godzą się na to w zamian za proponowane przez niektóre wydawnictwa honoraria. Literaci są jednak zgodni co do tego, że teksty pisane przez SI nigdy nie wejdą do kanonu literatury pięknej. Technologia nie stworzy bowiem nowej wartości artystycznej, lecz powieli już istniejące schematy.