Newsy

Hanna Lis: nie potrzebowałam tej dawki trucizny, która się nagle wylała z Twittera

2016-08-18  |  06:55

Dziennikarka podkreśla, że jest silna psychicznie, ale fala hejtu na Twitterze ją przerosła. Nie wyklucza, że kiedyś wróci do tego medium, o ile jego użytkownicy nabiorą dystansu do siebie i zaczną traktować siebie nawzajem z większą życzliwością. Obecnie jej zdaniem Twitter jest zbyt toksyczny.

W najnowszym magazynie „Viva!” ukazał się wywiad, w którym Hanna Lis opowiedziała m.in. o swoim stosunku do pieniędzy. Stwierdziła, że jej wizerunek kobiety kochającej luksus jest nieprawdziwy i wynika ze stereotypowego postrzegania ludzi mediów. Podkreśliła, że nigdy nie była przesadnie rozrzutna i nie ma problemu z kupowaniem tanich ubrań. Od stycznia, gdy straciła pracę w TVP, żyje jednak wyjątkowo oszczędnie, ma bowiem na utrzymaniu dwoje dzieci i matkę. Wyznanie dziennikarki spotkało się z falą hejtu ze strony internautów.

– Jestem dość odporna psychicznie, ale ta sytuacja trochę mnie przerosła. Tym bardziej że byłam wtedy na Mykonos wśród niezwykle pozytywnie nastawionych do życia ludzi, otoczona rewelacyjną energią ze wszystkich stron i po prostu nie potrzebowałam tej dawki trucizny, która się nagle wylała mówi Hanna Lis agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Internauci zarzucili dziennikarce obłudę, prześmiewczo proponowali wyjazd w charakterze pomywaczki do pracy w Wielkiej Brytanii lub skorzystanie z opieki społecznej. Szczególnie licznie komentarze te pojawiały się na koncie Hanny Lis na Twitterze. W efekcie dziennikarka postanowiła zlikwidować profil w tym medium społecznościowym.

– W telefonie mam ustawione dźwięki na wszystkie SMS-y, media społecznościowe, w związku z czym w którymś momencie jak telefon permanentnie buczał, zaczęłam otwierać te wiadomości i nie było to dla mnie specjalnie miłe doznanie. W związku z czym stwierdziłam, że bez żalu rezygnuję mówi Hanna Lis.

Dziennikarka twierdzi, że już od dłuższego czasu ograniczała swoją obecność na Twitterze. Przeszkadzało jej jego nadmierne upolitycznienie oraz niska jakość toczącego się tam dyskursu publicznego. Jej zdaniem polski Twitter stał się miejscem bardzo toksycznym.

– Tak jak się za przeproszeniem naparzają kijami bejsbolowymi nasi politycy w salach sejmowych, tak twitterowicze nie szczędzą sobie bardzo bolesnych razów – mówi Hanna Lis.

Dziennikarka twierdzi, że w tej chwili obecność w mediach społecznościowych nie jest jej do niczego potrzebna. Nie wyklucza jednak, że kiedyś ponownie założy konto na Twitterze.

– Mam nadzieję, że ten Twitter trochę się ucywilizuje, że ludzie nabiorą trochę większego dystansu do siebie nawzajem, do polityki, że będą traktować siebie z nieco większą wyrozumiałością i życzliwością, wtedy nie wykluczam, że zrobię comeback mówi Hanna Lis.

Dziennikarka wkrótce ponownie pojawi się na wizji. We wrześniu na antenie TVN zadebiutuje program „Azja Express” z jej udziałem.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Podróże

Dorota Gardias: Jeżeli w wakacje chcemy mieszkać w luksusowym hotelu, korzystać ze SPA i jeść na mieście, to na pewno będzie drogo. Za niewielkie pieniądze również można się świetnie bawić

Pogodynka przyznaje, że bardzo ceni sobie czas spędzony z bliskimi, kontakt z naturą i zdrowy styl życia. Poza tym jest lokalną patriotką, dlatego też tegoroczny urlop postanowiła spędzić w swoich rodzinnych stronach – na Roztoczu, by jeszcze bardziej poznać tę niezwykle urokliwą część Polski. Dorota Gardias uważa, że można dobrze się bawić, korzystać z atrakcji i przywieźć z wyjazdu wiele niezapomnianych wrażeń, nie wydając na to majątku. Tym razem zaplanowała spływy kajakowe, jazdę konno, rowerowe wyprawy oraz podążanie śladami historii. Gdyby trzeba było spać pod namiotem, nie miałaby nic przeciwko.

Farmacja

E. Kopacz: Róbmy wszystko, by dzieci przyjeżdżające do Polski wchodziły w cykl kalendarza szczepień. Wiele zależy od świadomości matek

Według danych UNICEF poziom wyszczepialności dzieci w Ukrainie wynosi 70 proc. i jest znacząco niższy niż w przypadku dzieci w Polsce. – Róbmy wszystko, żeby dzieci, które do nas przyjeżdżają, wchodziły w cykl kalendarza szczepień i pobierały szczepionki – mówi Ewa Kopacz. Jednocześnie dane Ministerstwa Zdrowia wskazują, że noworodki, które przychodzą na świat w Polsce, są szczepione w prawie 100 proc. Wciąż jest jednak pewien odsetek mam, które mimo obowiązku szczepień dla dzieci nie zamierzają tego robić. Duża w tym wina mitów krążących wokół szczepionek, podsycanych przez ruchy antyszczepionkowe.

Inwestycje

Rynek domów prefabrykowanych może do 2030 roku być wart 7 mld zł. Inwestorów przekonuje krótszy czas budowy

Domy prefabrykowane, stawiane z produkowanych w fabrykach modułów, to temat stosunkowo nowy na polskim rynku, ale zyskujący na popularności. Firma Spectis szacuje, że ten segment rynku jest wart ok. 5 mld zł, a do 2030 roku urośnie do 7 mld. Również długoterminowe perspektywy pozostają optymistyczne. Inwestorów przekonuje do tej technologii przede wszystkim możliwość skrócenia czasu inwestycji do kilku miesięcy i kontroli jej kosztów.