Mówi: | Arkadiusz Gołębiowski |
Funkcja: | aktor |
Arkadiusz Gołębiowski: W dzisiejszych czasach warczymy na siebie i nasz język strasznie się brutalizuje. Dlatego zdecydowałem się opublikować swoje wiersze
Aktor dość długo nosił się z myślą wydania swoich wierszy. Punktem zwrotnym okazały się dwie kwestie. Zauważył bowiem, że na rynku wydawniczym mimo wielu różnorakich publikacji trudno jest teraz znaleźć zbiory poezji, a po drugie – w czasach, kiedy dominuje hejt i brutalizacja języka, potrzeba pięknych słów, które koją, dają nadzieję i przywołują dobre myśli. Odtwórca roli Jacka w serialu „Leśniczówka” zdradza, że od wielu lat pisze wiersze, a tomik „Szukając słowa” będzie pewnym podsumowaniem ostatniej dekady jego życia.
Do tej pory Arkadiusz Gołębiowski znany był szerszej publiczności przede wszystkim jako aktor i lektor. Teraz debiutuje w nowej roli. Nie ukrywa więc, że ma lekką tremę, ale wierzy też, że warto się spełniać na różnych płaszczyznach.
– Moje życie aktora to jest jedna wielka podróż. Były takie podróże, które łączyły się też z przemieszczaniem się. I to był mój własny margines wyrzucenia emocji z pracy, ze wszystkich innych sfer, ujście tego, co się nabudowało w ciągu dnia i urokliwości chwili, jaka mnie spotkała. Postanowiłem te wszystkie rzeczy przelać na papier. Ta poezja powstawała prawie przez 10 lat. Moja serdeczna koleżanka, która zajmuje się recenzowaniem książek, powiedziała: powiedz, co ty tam napisałeś? I ja drżącą dłonią wysłałem jej właśnie maila z moimi wierszami i ona powiedziała: musisz to koniecznie wydać – mówi agencji Newseria Lifestyle Arkadiusz Gołębiowski.
Wtedy aktor upewnił się, że jego twórczość nie powinna zalegać na dnie szuflady, ale ujrzeć światło dzienne. Być może czytelnicy odnajdą w tych wierszach cząstkę siebie, swoich przeżyć i życiowych doświadczeń.
– Na mojej drodze stanęła też Marta Bystroń, której o tym opowiedziałem. Ona się zauroczyła tym całym pomysłem, wysłałem jej jeden, dwa wiersze, trzy, pięć i ona nie mówiąc mi o niczym, nagle wysłała mi ilustracje do każdego z nich. Te ilustracje były tak cudowne i tak podniosły mnie na duchu, że warto, żeby podzielić się ze wszystkimi, że postanowiłem to zebrać, złożyć, znalazłem wydawnictwo i w tej chwili to się drukuje – mówi Arkadiusz Gołębiowski.
Aktor tłumaczy, że choć w tym tomiku poezji znajdą się wiersze, które powstały w ciągu ostatnich 10 lat, to jego przygoda z poezją trwa znacznie dłużej.
– To rymowanie wewnętrzne ja mam od zawsze, tylko te rzeczy, które zarejestrowałem, które byłem w stanie jakoś spisać i włożyć do komputera, żeby je później opracować i obrobić, to jest przedział od 2008 roku do teraz w sumie. Ostatni z wierszy, który jest prezentowany w tomiku „Szukając słowa”, został napisany dwa lata temu – mówi.
Arkadiusz Gołębiowski zauważa, że na polskim rynku wydawniczym jest stanowczo za mało poezji. Choć na półki księgarń trafia wiele pozycji o różnorakiej tematyce, to ciężko wśród nich znaleźć te z dobrymi wierszami.
– Kiedy rok temu poszedłem do Empiku i zapytałem się o dział z poezją, to okazało się, że jeden z największych dostawców książek na rynku polskim nie ma działu pod tytułem „Poezja”. Są wszelkiego rodzaju poradniki, jak wyjść z depresji, przychodząc do A, przychodząc do B, można znaleźć atlasy, które pokazują jakieś jaskinie w San Pedro, których jeszcze nikt nigdy w życiu nie zbadał itd. I to wszystko ma swoją formę, a nie mamy poezji. Dbajmy więc o to, bo to jest ważne według mnie – mówi aktor.
Jak podkreśla, poezja, choć może w tych czasach nieco spychana na margines, odgrywa ogromną rolę. Pokazuje bowiem piękno naszego języka, wzbogaca słownictwo i poszerza horyzonty wyobraźni.
– To jest ten moment, te czasy, kiedy tak bardzo brakuje nam dobrego słowa, takiego miłego, ciepłego, trochę głaskającego po głowie, przytulnego. Ogólnie jest tak, że warczymy na siebie i strasznie brutalizuje się nasz język. Więc to jest moja wewnętrzna odpowiedź, żeby może tę karmę rzucić po to, żeby więcej ludzi się odważało – mówi.
Arkadiusz Gołębiowski wierzy jednak, że w dzisiejszych czasach są jeszcze ludzie, którzy chcą czytać wiersze. Liczy też na to, że jego twórczość trafi na podatny grunt i spotka się ze zrozumieniem odbiorców.
– Mam nadzieję, że te wiersze, a część z nich jest okraszona przewrotną puentą, że one na koniec dodadzą czytelnikowi uśmiechu. Jeżeli zobaczę twarze, które będą uśmiechnięte po przeczytaniu takiego wiersza, to będę megaszczęśliwy, bo chyba w tym czuję swoją misję życiową – przyznaje.
Aktor zdradza, że podczas lockdownu sam chętnie sięgał po różnego rodzaju książki. Dzięki nim choć na moment mógł się oderwać od codziennych problemów, obaw, niepokoju i złych informacji.
– Te samotne, długie wieczory, kiedy nie możemy się spotkać z najbliższymi, to są czasami takie momenty, kiedy brakuje nam motywacji na dzień następny. Cóż innego zostaje nam w tych czasami gorzkich chwilach niż to, żeby przeczytać coś, co nas uśmiechnie. Telewizja ciągle bombarduje nas tylko złymi informacjami, jest bardzo mało tkliwych, czułych, takich, które dadzą nam jakieś fajne myśli, które mogą spowodować dobre działanie. To pomyślałem, że to będzie dobry moment, żeby się podzielić z ludźmi tym, co napisałem – mówi Arkadiusz Gołębiowski.
Aktor przyznaje, że pandemia, związane z nią obostrzenia, utrata pracy i brak pewności, co będzie jutro, były dla niego niezwykle ciężkim doświadczeniem. Tym bardziej że wszystko się zmieniło i stanęło pod znakiem zapytania z dnia na dzień. Nikt nie był przygotowany na taką sytuację.
– Pracowałem na planie, dostaliśmy wiadomość, że od następnego dnia już nie pracujemy, wszystko się zamknęło, nie było żadnej przestrzeni, w której można było się w jakiś sposób realizować. Skończyła się moja praca, zacząłem myśleć, ile środków mi zostało na koncie, na jak długo mi wystarczy na moją egzystencję i co dalej robić. Próbowałem wrzucać do internetu czytane przeze mnie bajki, ale to nie dawało mi takiej satysfakcji, a jednocześnie nie był to środek do zarabiania. To był bardzo zły czas, samotne Święta Wielkanocne, samotne własne urodziny – mówi.
Na szczęście sytuacja zaczęła się stabilizować. Zdjęcia do seriali zostały wznowione i grafik zawodowy aktora zaczął się powoli zapełniać.
– Teraz jest trochę łatwiej, wróciłem do pracy, mam dosyć dużo zdjęć, na co dzień możecie mnie zobaczyć w serialu „Leśniczówka” i tam mam w tej chwili dosyć rozbudowaną rolę, więc zawodowo czuję się trochę bezpieczniej, Trzymam kciuki, żeby to wszystko wróciło do normy, którą znaliśmy wcześniej – mówi Arkadiusz Gołębiowski.
Czytaj także
- 2024-11-14: Artur Barciś: Wystawy sklepowe są już świąteczne – to jest biznes. Jednak kolędy słuchane od listopada zaczynają się nudzić
- 2024-09-25: Piotr Zelt: Tygodniowo udaje mi się przejechać na rowerze 250–300 kilometrów. Bardzo fajnie to czyści głowę i jest to forma medytacji sportowej
- 2024-09-16: Piotr Zelt: Od października zaczynam wykłady w Warszawskiej Szkole Filmowej. Czasami trafiają się takie grupy, że zastanawiam się, po co oni chcą ten zawód uprawiać
- 2024-11-08: Cezary Pazura: Jeżeli robię żart podczas kręcenia komedii i nikt na planie się nie śmieje, to trzeba go zmienić. Pierwsze wrażenie ekipy mówi mi najwięcej
- 2024-10-22: Cezary Pazura: Jako reżyser filmu „Weekend” dostałem manto od branży i spokorniałem. Ale chętnie bym jeszcze raz stanął za kamerą
- 2024-05-20: Rafał Zawierucha: Remontuję teraz nowe, wreszcie duże mieszkanie. Do tego trzeba mieć anielską cierpliwość
- 2024-07-31: Rafał Zawierucha: Trzeba być do zawodu aktora w jakimś stopniu powołanym. Nie można jednak mówić ludziom, jak mają żyć, na kogo głosować i co jeść
- 2024-05-10: Rafał Zawierucha: Nie ma nic piękniejszego w życiu niż posiadanie dziecka. Uwielbiam wracać do domu do moich cudownych dziewczyn i spędzać z nimi czas
- 2024-05-28: Rafał Zawierucha: Marzy mi się rola jak Mel Gibson w „Braveheart”. Chciałbym też zostać kaskaderem samochodowym jak Tom Cruise
- 2024-07-03: Mateusz Banasiuk: Podczas studiów uczyliśmy się żonglerki maczugami i popisów cyrkowych. Te umiejętności przydały mi się w zawodzie aktora
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.